Co? Czemu mnie to spotyka.

1.5K 105 9
                                    

Poczułam delikatne promienie światła padające, na moją twarz. Chcąc otworzyć oczy, zamknęłam je przez to cholerne słońce. Powoli uchyliłam oczy, tak by przyzwyczaiły sie do jasności. W tej samej chwili zorientowałam się że coś, a raczej ktoś oplata moją talię. Mając laga mózgu, delikatnie się odwróciłam. Kilka centymetrów od mojej twarzy, znajdowała się twarz blondyna. Moje policzki przybrały różowy kolor. Yuri spał spokojnie, kilka niesfornych blond kosmyków opadało mu na twarz. Wyglądał tak uroczo i niewinnie. Ostrożnie odgarnęłam włosy z twarzy chłopaka, szybko zabrałam rękę. Co ja wyrabiam ?! Postanowiłam obudzić śpiącego księcia.
-Yuri wstawaj.... Yuri!!!...- Jak on może tak twardo spać - Yuri patrz Katsuki zabiera twój medal !!!- Chłopak zerwał się jak oparzony.
- Wieprzu!!
-Hahaha, nie wiedziałam ze to zadziała.- Widocznie blondyn przetwarzał wiadomości, ach te lagi z rana. O chyba już ogarnął sytuację i spojrzał na mnie z chęcią mordu w oczach. Po chwili na jego twarzy widniał złośliwy uśmieszek, co on kombinuje? Yuri rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać .
-Hahahahah Yu.. hahaha ri.. haha prze..haha stań.. haha pro..haha..szę.
-Należy Ci się kara.- Mój śmiech było słychać w całym domu, nagle do pokoju wszedł Yakov.
-Co wy wyrabiacie??- Mina trenera na początku była poważna, ale gdy nas zobaczył uśmiechnął się szczerze. Po czym wyszedł mówiąc "ach te dzieciaki", gdy drzwi się zamknęły wybuchneliśmy śmiechem. Gdy się uspokoiliśmy, postanowiłam pójść do mojego pokoju i się przebrać. Ubrałam zwyczajne ciuchy do biegania.

Po przygotowaniu zeszłam do kuchni, gdzie czekał już Yakov i Yuri jedząc śniadanie. Dołączyła do nich, podczas jedzenia nasz kochany trener powiedział nam plan na dziś. Ma zawieźć blondyna do domu po czym przyjdzie i mam z nim poważną rozmowę. Ciekawe czy coś zrobiłam. Później mamy trening na lodowisku. Skończyliśmy śniadanie i jak na kobietę przystało musiałam posprzątać bo mężczyźni sobie już poszli. Wstawiłam naczynia do zmywarki i wyszłam pobiegać. Biegałam ponad pół godziny, postanowiłam wracać bo mam przecież ciężką rozmowę do przeprowadzenia. Gdy znalazłam się w domu Yakova jeszcze nie było, wzięłam szybki prysznic i przebrłam się w normalne ciuchy.
(Takie coś)

Udałam się do salonu gdzie siedział już Yakov

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Udałam się do salonu gdzie siedział już Yakov. Usiadłam i czekałam aż dowiem się o co chodzi.
- Chcę porozmawiać z Tobą o kilku ważnych sprawach. Pierwsza to twoja edukacja, zaczęły się ferie ale po musisz się dalej uczyć.
-Rozumiem, ale moja poprzednia szkoła jest dość daleko.
- Wiem i chcę byś zaczęła chodzić do pobliskiej szkoły, Yuri również tam chodzi. Jest to gimnazjum łączone z liceum, obie szkoły są prywatne i popierają sportowców. Wiec co ty na to?
- Zgadzam się, będę mieć bliżej i nie będzie problemów z dojazdem. Tylko skoro to szkoła prywatna to musi być płatna.
- I tu trzeba poruszyć sprawę numer dwa.- Yakov zrobił się smutny.
-Jaka jest ta druga sprawa ??
- Twoi rodzice byli bardzo znani i nigdy by nie zostawili Ciebie bez pieniędzy. Pieniądze są na koncie którym do osiemnastego roku życia, zarządza prawny opiekun.
- Coo?? Ciotka nic mi nie mówiła.- O co chodzi przecież ciotka zawsze mówiła że ledwo co nam pieniędzy starcza.
- Wiesz twoja ciocia i mama zawsze się kłócić. Wracając do bycia prawnym opiekunem. Dziś rano dostałem ważny telefon.- Zaczął łamać mu się głos.
- Yakov co się stało??
- Twoja ciocia zginęła, wczoraj wieczorem zawaliło się drzewo. Twoja ciotka została przygnieciona, znalazł ją listonosz. Zmarła od krwotoku wewnętrznego. Przykro mi.- Czułam coś mokrego na policzku, łzy? Czemu ja płaczę, ta kobieta przecież była taka wredna dla mnie. Mimo tego wszystkiego była moją jedyną rodziną a rodziny się nie wybiera. Yakov mnie przytulił i głaskał po głowie. Po jakimś czasie trochę się uspokoiłam.
-Yakov ale co teraz ze mną trafię do domu dziecka?-Skoro ona była prawnym opiekunem a ja nie mam już rodziny. Co się ze mną stanie?
- Spokojnie wszystko będzie dobrze, dzwoniłem do znajomej która się zajmuje podobnymi sprawami. Załatwi w urzędzie abym był rodziną zastępczą, oczywiście jesli się zgodzisz.
- Naprawdę, zaopiekujesz się mną?
- Oczywiście, będzie jeszcze wywiad środowiskowy jutro i rozmowa z Panią psycholog.
-Dziękuję za wszystko.- Przytuliłam się do Yakova i kolejne łzy spłynęły mi po policzku.
Gdy skończyłam płakać poszłam przemyć twarz i pomalować ją by zakryć ślady po płaczu.

Dziewczyna z prowincji x Yuri Plisetsky...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz