ja tu tylko pracuje
×××××
Jak można być aż takim idiotą, co? Kto go niby dopuścił na taką pozycję, bo chyba czegoś nie rozumiem?
Pchnęłaś drzwi za siebie, ignorując głos swojego przełożonego. Teraz to sobie mógł cokolwiek wyjaśniać, cholerny idiota. Trzeba było się tłumaczyć za pierwszym razem, nie przy setnym podejściu.
Nie rozumiałaś kompletnie, po co dał ci przeklętą broń, skoro i tak od prawie roku z niej nie korzystałaś? Równie dobrze mógł ci kazać oddać broń i zostać cholernym cywilem, nie trzymał cię w wojsku. Chociaż rodzina Hiiragich też w większości lepsza nie była, ale oni przynajmniej ignorowali twoje istnienie, nie jak Ichinose. Teraz niech tylko spróbuje czegokolwiek chcieć.
Z zamyślenia wyrwało cię uderzenie. Weszłaś w coś. Lub kogoś. Ledwo utrzymałaś równowagę, ale ostatecznie ustałaś na nogach. Rozmasowałaś czoło, ponieważ to głównie nim uderzyłaś w owe coś.
Uniosłaś wzrok i prawie zakrztusiłaś się powietrzem, widząc najlepszego przyjaciela twojego przełożonego — Shinye Hiiragi.
— Matko, przepraszam, zamyśliłam się i... — Przerwał Ci śmiech białowłosego.
— Nie masz za co przepraszać [y/n], nie byłem lepszy. Też nie patrzyłem, gdzie idę.
— Mimo wszystko powinnam była patrzeć, co robię — westchnęłaś.
— Czyżbyś wracała od Gurena? — Blondyn założył ręce na piersi, przyglądając ci się.
— Strzał w dziesiątkę — mruknęłaś. —Skąd pan wiedział?
— Po pierwsze nie pan, ile razy mam ci to powtarzać? Po drugie to akurat oczywiste, kiedy zna się ciebie już jakiś czas. Wystarczyło zauważyć, że jesteś zirytowana. — Zaśmiał się ponownie, a ty podrapałaś się zakłopotana w kark.
— Bardzo możliwe. — Uśmiechnęłaś się krzywo. — Ah, przepraszam, pewnie zajmuję ci czas. Muszę iść. — I tyle cię widział. Miał sporo czasu, w końcu szedł do Gurena, więc mógł się spóźnić, ale nie mogłaś o tym wiedzieć.
Uciekłaś prosto do swojego pokoju, chociaż droga do najkrótszych nie należała. Ściągnęłaś buty i padłaś na łóżko, nie przejmując się zbytnio mundurem. Jęknęłaś przeciągle, wyrażając tym swoje niezadowolenie. Czułaś się oszukana przez swojego przyjaciela. Tylko siedziałaś na tyłku i nic nie robiłaś od momentu, kiedy ostatni raz gdziekolwiek byłaś. Co prawda nie skończyło się to zbyt dobrze dla twojego oddziału, ale wciąż! Przecież minął już rok! Byłaś badana pod względem jakiejkolwiek traumy, której nawet nie miałaś. Oczywiście, obwiniałaś się za śmierć kompanów, ale byłaś także świadoma, że płaczem czy narzekaniem nie cofniesz czasu ani nie przywrócisz im życia.
Tamta walka była bardzo nierówna już od początku. Mieliście za sobą potyczkę z kilkoma innymi wampirami, kiedy trafiliście na grupę pięciu krwiopijców, do których potem dołączyła jeszcze czwórka. Wasze wsparcie się spóźniało i to bardzo, z tego, co później się dowiedziałaś, oni także mieli na głowię kilka wampirów, ale to Wy byliście w mniej korzystnej sytuacji. Wśród wsparcia dla waszych przeciwników znajdował się arystokrata. Nawet gdyby wszyscy wasi przeciwnicy mieli broń drugiego stopnia, mielibyście poważny problem. Arystokrata w grupie sprawiał zaś, że wasi wrogowie byli zbyt silni pod każdym względem dla waszej wyczerpanej piątki.
Pamiętałaś całkiem sporo z tamtego dnia. Na lukę w pamięci natrafiałaś zawsze, gdy próbowałaś przypomnieć sobie moment śmierci któregokolwiek ze swoich kompanów. Nie miałaś pojęcia, kiedy padł który z twoich przyjaciół. Poza tobą przeżyły dwie osoby, ale nie miałaś pojęcia, w jakim stanie się znajdowali. Nie miałaś kontaktu ani z Risą, ani z Tetsuro. Teoretycznie mogłaś poprosić Gurena o jakieś namiary, ponieważ na pewno je miał, lecz nie chciałaś być nic więcej winna mężczyźnie. I tak zbyt wiele mu zawdzięczałaś, ale wszystko to straciło znaczenie w momencie, w którym oznajmił ci po raz pierwszy, że nie pozwoli ci wybrać się na pole bitwy.
CZYTASZ
Avocado | Guren Ichinose x Reader
Fanfiction(Jus so u know gdybym mial zrobic rewrite to im making this mf gay next time around) „𝐖𝐚𝐭𝐜𝐡 𝐚𝐬 𝐭𝐡𝐢𝐬 𝐦𝐚𝐧 𝐝𝐢𝐬𝐚𝐩𝐩𝐞𝐚𝐫𝐬 𝐚𝐬 𝐰𝐞 𝐤𝐧𝐨𝐰" Guren Ichinose ma swój własny plan, co do tego, jak ma wyglądać przyszłość ludzkości. (y/n...