Yo. Tak, rozdział. Za ten poniedziałkowy. Dopiero co go napisałam. Cieszcie się i radujcie, albowiem nie umiem zostawiać ludzi bez niczego. Więc macie Avocado.
!Rozdział pisany z perspektywy Rin'a!
~~~~
-Ferid, mendo! O co znowu chodzi? - Wydarłem się, wchodząc do salonu, w którym wyżej wymieniony rozwalił się na kanapie, jak jakaś jebana modelka.Tak. Modelka. Na modela się nie nadawał. To, że wyglądał jak kobieta to już nie moja wina.
-Hm? Oh~ Rin~ Chciałeś czegoś? - Spytał, uśmiechając się jak debil.
-Tak. Co się dzieje? Czemu wszyscy tacy zabiegani? - Usiadłem na drugiej kanapie.
-Ah~ Jedziemy do Nagoi. (Wtf, jak to odmienić? Dop. Aut.)Walka z bydłem i te sprawy. - Wzruszył ramionami.
-Pojebało Cię? - Gdy to powiedziałem, zacząłem żałować, że w ogóle się odzywałem.
-Uhu~ Czyżby nasz Rinuś martwił się o najważniejszą osobę w jego życiu?~ Nie martw się~ Pojedziesz z nami i będziesz mnie ochraniał~
-Nie no. Wiedziałem, że normalny to Ty nie jesteś, ale nie sądziłem,że aż tak z Tobą źle. - Stwierdziłem. - Nie jesteś dzieckiem i umiesz zadbać o własne bezpieczeństwo. A gdybyś nie umiał,byłoby mi to na rękę.
Bathory wstał, uśmiechając się trochę przerażająco.
Ato, co potem się działo...
Uwierzcie mi, nie chcecie tego wiedzieć.
Ja sam wolałbym o tym zapomnieć.
Głupia,dobra pamięć.
*Next Day*
Byłem zmęczony. Cholernie zmęczony.
Ucieczka przed tym pedofilem wcale nie jest prosta, nawet dla wampira. Ganiał mnie po całym, ogromnym mieście, cały czas drąc ryja. Tyle dobrego, że to chyba w miarę normalne, jeśli chodzi o naszą dwójkę.
Przygotowania do bitwy nadal trwały. Lacus i René raczyli mi łaskawie wytłumaczyć, że naszym celem będzie odbicie Nagoi.
Ciekawiło mnie, ile znajomych osób będę musiał zabić? Tak, przyzwyczaiłem się do tej myśli. I tak nie zależało mi na nikim po za [Imię].Więzi rodzinne i takie tam. Nawet, jeśli potrafiła mnie łatwo wkurzyć. Chociaż nikt nie pobije w tym Ferida. Plusem było to, że jago też wkurwiałem.
Ale mniejsza.
Ja osobiście się wcale nie przygotowywałem. Zaszyłem się w kącie jakiegoś pokoju w dworze (czy można to tak nazwać?) Ferida. Nikt mnie nawet pewnie nie szukał, bo i po co?
Kiedy tak siedziałem, przyszłam mi do głowy bardzo sensowna myśli.
Mianowicie: Czemu Ferid zmienił mnie w wampira?
Zastanawiałem się nad tym na samym początku, ale uznałem to za kaprys Bathorego.
Lecz teraz przypomniałem sobie kilka rzeczy, o których zwyczajnie zapomniałem (tak, na zajęciach nie uważałem. [Imię] to robiła, więc po co i ja miałem się męczyć?). Mianowicie, była to informacja, że wampiry rzadko kiedy zmieniają ludzi. W końcu bydło nie zasługuje. Tylko szlachcice mieli do tego prawo. A idiota nim był. Ale to było chyba głupie z jego strony. Mniejsza. Co mnie on obchodził.
Kiedyś się dowiem.
Kiedyś.
Teraz najważniejsze było to, że nudziłem się i chciałem iść z tego powodu spać.
CZYTASZ
Avocado | Guren Ichinose x Reader
Fanfiction(Jus so u know gdybym mial zrobic rewrite to im making this mf gay next time around) „𝐖𝐚𝐭𝐜𝐡 𝐚𝐬 𝐭𝐡𝐢𝐬 𝐦𝐚𝐧 𝐝𝐢𝐬𝐚𝐩𝐩𝐞𝐚𝐫𝐬 𝐚𝐬 𝐰𝐞 𝐤𝐧𝐨𝐰" Guren Ichinose ma swój własny plan, co do tego, jak ma wyglądać przyszłość ludzkości. (y/n...