- Hej, Sungrim - oderwała mnie z zamyśleń przyjaciółka.
Stałyśmy już przy kobiecie, która z poddenerwowaniem na twarzy czekała aż w końcu coś kupię. Jednak ja nadal nie odpowiadałam, zbyt bardzo przejęłam się tym co teraz się stało. Co miało oznaczać ich zachowanie?
- Eee... słodką bułkę poproszę. - odparłam ledwo słyszalnie i podałam daną kwotę.
Może mnie tak naprawdę nie zauważyli? Nie! Napewno mnie widzieli. Złapałam się za dłoń i zaczęłam wywijać kciukami, nadal podpierając się o kule. To było dziwne. Czyli tak naprawdę są takimi aroganckimi dupkami jak myślałam. A to w szpitalu było na pokaz, żebym ich nie zakapowała.
- Proszę - pani w czerwonym swetrze podała mi małą reklamówkę jedzenia.
Delikatnie odwróciłam się do wyjścia z tego tłumu, a Hyemi asekurowała mnie od tyłu. Przeciskając się między ludźmi, otarłam się o znajomą sylwetkę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego twarz przybrała bardzo zaskoczony wyraz, położył swoją rękę na moim ramieniu i idąc dalej odepchnął mnie od siebie, jakby nigdy nic. Odwrócił wzrok i szedł dalej. Obróciłam się za nim. Jak to? Czyli... to naprawdę było udawane? Wszystko już dla nich nic nie znaczy. A może po prostu to wyolbrzymiam. Po co, by mi mieli mowić głupie "cześć".
- Taehyung! - krzyknęłam za nim, ponieważ znajdował się już po za zasięgiem mojej ręki.
Wszyscy zwrócili oczy w naszą stronę. Po tak głośnym hałasie, zapanowała grobowa cisza, przeszywana jakimiś szelestami. Nikt nie próbował się nawet ruszyć. Hyemi zadziwiająco się nie odzywała, tylko analizowała sytuacje. Przytulała się do moich pleców i wyczekiwała tak jak inni reakcji chłopaka.
Patrzyłam błagalnie na jego plecy, nie umiało to do mnie dotrzeć. Mimo tego, że spędziliśmy mało czasu i, że praktycznie nic o sobie nie wiemy, że wiedziałam, żeby im nie ufać, że śmialiśmy się tak szczerze ze sobą, że jednak jak głupia czułam się przy nich tak swobodnie. To był jednak za krótki czas, by cokolwiek o nich sądzić. "Było fajnie", "przelotna przygoda". Oni tak jak mówiłam, zrobili to.
Uświadomiłam sobie postać sytuacji. Zamiast smutku poczułam się żałośnie. Byłam tak zdenerwowana ich zachowaniem. Co za debile! Myślą tylko o sobie. Kto by pomyślał, że tak łatwo dałam się wykiwać.
- Kim Taehyung! - wrzasnęłam na chłopaka, który ewidentnie zignorował wcześniejszy sygnał.
Powoli odwrócił się w moją stronę. Jego postawa była tak arogancka, że ręka samowolnie zaczęła się ściskać. Jego kąciki ust momentalnie się podniosły. Na jego twarzy zapanował chamski wyraz. Posadził jedną rękę na biodrze i lekko się skrzywił.
- Coś się stało? - odparł z tym głupim uśmiechem.
Co mu się stało? Nie był taki. Był słodkim, śmiesznym, ale też poważnym chłopakiem, i napewno nie taki. Fakt, że nie znam go długo, ale... to było udawane. Wzbudził we mnie jeszcze większy gniew, mam ochotę zmiażdżyć mu tą jego buźkę. I to jeszcze przez nich jestem w takim stanie. Co za absurdalne zachowanie.
- Ty chuju. Fajnie się tak zachowywać? Nawet ty?! - rzuciłam się w jego stronę.
- Czyli jak zachowywać? O co ci chodzi?- jego postawa nie zmieniła się nawet o kawałek.
Momentalnie obok niego pojawiła się trójka pozostałych. Yoongi, Hoseok i Jimin. I w tym momencie, ludzie zrobili miejsce, abyśmy wyraźnie siebie widzieli. Staliśmy na przeciwko siebie. Każdy z nich miał tak samo arogancką minę, jedynie Yoongi się nie uśmiechał, ale on także wyglądał tam samo obrzydliwie.
CZYTASZ
Not bad |BTS|
FanfictionMogą znajdować się przekleństwa ❌❌ Sungrim, normalna dziewczyna z trochę specyficzną rodziną. Ma wiele przyjaciół, jednak najbardziej przywiązana jest do swoich ludzi. Siódemka podobnie nieogarniętych chłopaków jak ona. Co z tego, że dziewczyna nim...