#4

447 22 4
                                    

Przed moimi oczami ukazał się obraz Namjoona siedzącego na sofie okrakiem. Przez okno za nim na ciemne panele wpadały jasne promienie słońca. Obok brązowej zasłony stał Jungkook i przyglądał nam się ze stalową miną. To właśnie te dwie osoby zauważyłam jako pierwsze.

- Chodź - popchnął mnie do przodu Tae, przez co bym się prawie wywróciła, bo nie  spostrzegłam stopnia wprowadzającego do pokoju.

Przyjrzałam im się dokładniej. Większość miała wlepione uśmiechy na twarz, ale lider nie wyglądał jakby miał zamiar nawet drgnąć kącikami ust. Podeszłam jeszcze dwa kroki do przodu. Taehyung stojący obok mnie lekko przytrzymywał się o moje ramię zdejmując buty. Jako jedyny je ściągnął, bo z tego co widzę to każdy z nich zignorował azjatycką kulturę. No cóż... nie chce się wyróżniać, to nie będę ściągać.

- No, ruszaj się! - odepchnął się od mojego ramienia i pobiegł w białych skarpetkach do kostek w stronę chłopaków, lekko mnie przy tym ciągnąc. Stanął obok Namjoona, a następnie rozrzucił się po wolnej części sofy.

Podeszłam do nich wolnym krokiem. Jedynym odgłosem w tej strasznej ciszy były stuknięcia moich niskich obcasów. Stanęłam dokładnie przed nimi wszystkimi. Dziwne uczucie... siedmiu chłopaków porozrzucanych po całej stronie pokoju i ja.

- Co ode mnie chcieliście? - splątałam ręce na klatce piersiowej i lekko odwróciłam głowę. To chyba nawyk.

- Co tak niemiło? - oderwał się od półki Yoongi - chcieliśmy tylko razem spędzić czas.

- Spędzić razem czas? To czemu nie mogliście tego załatwić normalniej? - zwróciłam się w ich stronę, a nawet bardziej do lidera.

- Bo wtedy to nie byłoby po naszemu... to nie bylibyśmy my - wlepił wzrok w ziemie Namjoon. Lekko przy tym ruszał ręką opierającą się o jego czarny materiał na kolanie.

- Pffft - parsknął głośno Hobi zasłaniając usta dłonią - ale poważnie - rzucił całą głową do przodu wywołując u siebie śmiech jak u innych.

- Sungrim - rechotał ze śmiechu Jimin - nie bierz nas za takich, tak naprawdę jesteśmy inni niż sobie myślisz - podszedł trochę do przodu.

- Co...? - rozplotłam ręce i obserwowałam ich zachowanie z poważną miną - o co wam chodzi?

- Najpierw się rozluźnij - dodał Tae kładąc drugą nogę na kolanie Namjoona.

- Dobra... - usiadłam po turecku na zimnej podłodze. Wyciągnęłam dłoń w promienie słoneczne i zaczęłam ją ogrzewać.

- Wybraliśmy cię, bo się nas nie boisz - zaczął Jin przekładając nogę na nogę siedząc na drewnianym krześle - po za tym wydajesz się interesująca i zabawna. Idealna sprawa.

- Tak... ale słowo "wybraliśmy" chyba tu nie pasuje? - spojrzał spokojnym wzrokiem Namjoon.

- Cicho! Pasuje... - podniósł szybko głos i też szybko go uciszył. Chłopaki tylko zaczęli się głośno śmiać. No cóż... mnie też to trochę rozśmieszyło, Seokjin zachował się jak dziecko. Ale co oni sobie myślą? Mogą sobie wybierać osoby, co?

- Matko... po prostu to streśćcie - usiadł obok mnie Jungkook - chodzi o to, że nas zainteresowałaś i chcielibyśmy zgłębić nasze znajomości - spojrzał na mnie swoimi dużymi, czarnymi jak otchłań oczami.

Zdziwiło mnie to... a po za tym, co dzisiaj z nich za śmieszki. I... są w ogóle inni niż w szkole. Tam to są wielkimi podrywaczami, czasem ignorantami i głośnymi rozrabiakami. Rzadko się tak często śmieją.

Not bad |BTS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz