11. Przyjaciele to czują!

308 22 6
                                    

Ten tydzień w większości czasu spędziłam w towarzystwie Mateusza, Malwiny i Tomka.

Na prawdę to był super czas, tak sobie myślę, że będzie mi ich cholernie brakowało...

Malwinka jest dla mnie wręcz jak starsza siostra i nigdy mnie nie zawiodła. Jej wsparcie i dobroć emanuje na mnie i dzięki niej ba nowo zaczęłam wierzyć w siebie.

Tomek to wspaniały przyjaciel w momentach kryzysowych nie raz mi pomógł i wiele dobrego na swój temat usłyszałam. Malwina ma wspaniałego narzeczonego.

Mateusz i jego mecze, no na prawdę chłopak świetnie gra, młody ambitny i z potencjałem.

A jako przyjaciel? Dużo wsparcia od niego dostałam, dostaje i pewno będe dosrawać.

Czuję, że mam najwspanialszych przyjaciół na świecie....

Malwina wiele mi pomogła, ten tydzień miał być czasem na zastanowienie się nad dalszym życiem.

No i jeszcze ten bankiet, nie mam ochoty tam iść...nie chce mi się...Nie wiem czuję, że ja tam nie pasuje... zwykła dziewczyna i idealne, kobiety piłkarzy...

Przewrócilam oczami i na prawdę czułam, że żołądek podchodzi mi do gardła... I drżą mi dłonie.

-Kornelka, co się dzieje? -wyrwał mnie z zamyślenia głos Mateusza.

-Dziś jest ten bankiet...A ja N nie chce tam iść za bardzo. Gdzie ja do tych idealnych kobiet?

-A co ci brakuje? Nic! Jesteś mądrą, śliczną i na prawdę skromną dziewczyną. Mogłyby się tego od ciebie uczyć.

-Kochany jesteś. -przytulilsm się do niego mocno.

-Tylko omijaj Klaudie...Nie lubię jej... jak ją raz zobaczyłem o Masakra... nie potrafie pojąć jak można być z kimś tak sztucznym... skąd ten Kapustka ją wziął?

-Nie wiem i szczerze nie chce tego wiedzieć... Coś czuję, że nie tylko jej będę unikać... najchętniej bym tam nie szła. Wolałabym zostać tu na Kałuży.

-Wiem, że to jest trudne, ale ty sobie poradzisz. Jesteś silną kobietą. Znam cię.

-A jak nie?

-Tak! Chodź! Pomogę ci wybrać strój na bankiet.

Pojechaliśmy z Mateuszem samochodem do mojego mieszkania, które dzielilam z czterema dziewczynami.

-To co ciasteczko i kawka czy herbata? -zapytałam.

-Herbatka i ciastko. A sama robiłaś? -zapytał.

-Tak, wczoraj, mam nadzieję, że będzie ci smakować.

Poszłam wstawić wodę na herbatę, przygotowałam dwa kubki i wrzuciłam herbatę do kubków, następnie na talerz nalożylam ciasteczka pieguski. Moja specjalność! Wrzątkiem zalałam torebki z herbatą, dodałam cytryny i zanioslam do pokoju.

Podeszlam do szafy i spojrzałam na przyjaciela z politowaniem.

-To ja myślę, że ta! -wskazał na kremową sukienkę. -Do tego czarny lub kobaltowy żakiet.

-Mati, może ty stylista zostań.

-Zdecydowanie wolę piłkę kopać w Cracovii.

-Oj ty mój skromny Jarzynko! -zaśmiałam się.

-Ty jesteś Kochana naprawdę.

-A widziałeś co piszą o tobie?

-A co piszą?

-No, że Jarzynka następcą Kapustki?

-E tam Kapustki...jakoś nie... zresztą on grał na pomocy, a ja na obronie. Po za tym wolę byc z nim nie łączony. Jakoś tak nie polubiłam go...W momencie kiedy przyszedłem do Cracovii on był już prawie na wylocie i na prawdę jego styl bycia... taki był no ważny jakby reszta nic nie przeżyła i nie wiedziała...każdy marzy o kadrze, ale nie powinien się przez to zmieniać. Trzeba zachować rozsądek i na prawdę nie wolno innych traktować  gorzej...

-Wiesz, że masz rację... Coś w tym jest...jak z nim gadalam był taki Dziwny, a ty taki nie jesteś.

-Tak od dziecka byłem uczony, żeby innych szanować i nue umiem inaczej.

-Dobrze cię na tym Podlasiu wychowali.

-Chłopaki z Podlasia fajni są.

-Widzę właśnie. Dobra idę się przebrać i zaraz wracam. -zabrałam sukienkę z szafy i poszłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic i zalozylam sukienkę, wyszłam z łazienki i sięgnęłam ręką po suszarkę.

-No mówiłem, że będziesz wyglądać pięknie.

-Oj Mati, daj spokój.

-Nie dam-zażartował.

-Kto mnie będzie tak bawił głupimi gadkami?

-No nie wiem, ale Cracovia zawsze stoi dla ciebie szerokim otworem.

-O jejku jaki ty jesteś kochany.

Wysuszylam swoje średniej długości brązowe włosy, wyprostowałam je, ułożyłam je i założyłam czarny żakiet.

-Chodź tu do mnie! Zrobię sobie z tobą zdjęcie! -pociągnął mnie za rękę.

Przytulilam się do Mateusza, uśmiechnięci zrobiliśmy sobie zdjęcie.

A na kolejnym Mateusz całuje mnie w policzek, a ja się uśmiecham. A na nastepnym ja caluje jego w policzek, a on się uśmiecha.

Przynajmniej jak będzie daleko, będę miała jego zdjęcie.

****

Wchodzę do tego ogromnego budynku i już przed wejściem widzę te panny... Wystrojone, umalowane... chyba tylko Agata, Ewa się różniły. Znacząco tak jak ja. Powoli bardzo powoli szłam w ich kierunku...

Najchętniej bym opuściła to szacowne grono.

Czułam stres i strach.

-A ty kim jesteś? -zapytała chuda jak patyk brunetka.

-Ja...

-Nie myśl, że będziesz dla nas kimś ważnym. W ogóle skąd Piotrek.... nie chcemy cię tu! Wynocha!!!

Odwrocilam się w stronę wyjścia i szybko pobieglam do wyjscia.

Niestety kiedy ta Klaudia tak krzyczała nie było z nami Agaty, Ewy. Nikogo z piłkarzy.

Wyszłam z budynku i poszłam prosto ulicą. Z przeciwnej strony szli wszyscy piłkarze, dlatego znając to miasto skręcilam w bok.

Kiedy przeszli i byli już daleko poszłam dalej, po piętnastu minutach doszlam do stadionu Cracovii.

Światło padające na ulicę oswietlalo budynek stadionu. Ruszyłam do przodu, weszłam na stadion, było tam ciemno i pusto. Cicho, potrzebowałam tego jak niczego teraz.

Poczulam jak ktoś siada obok.

-Kornelka, co się stalo? -zapytał Mateusz.

-A ty nie jesteś w domu?

-Nie coś kazalo mi tu zostać i dobrze zrobilem.

Po prostu polozylam głowę na ramieniu Mateusza, a on objął mnie ramieniem.

-Już dobrze, tu nikt ci nie ubliży.

Nie wiedziałam skąd on wiedział, że ktoś mi ublizyl. Przyjaciele czują takie rzeczy...

Obiecaj |P.Zieliński Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz