- Tato!
- O co chodzi Jim? - odpowiedział mr Brawn.
Jim poczuł ogromną ulgę. Jeszcze jego ojciec nie był świadom tego, co mogłoby go spotkać gdyby nie oni.
- Musimy uciekać! Gang Toro Rosso chce cię zabić!
- A co z moimi projektami?
- Dla ciebie projekty są ważniejsze od życia?! Dobrze się czujesz?!
- Wiesz ile one są warte?
- Życie jest bezcenne, a to największa wartość.
Wtem ich dyskusję przerwał strzał w okno.
- Chodź! - Krzyknął Jim.
W końcu Ross przystał na jego prośbę. Wyszli na korytarz i mieli już schodzić po schodach, gdy przed nimi eksplodowała bomba, która odrzuciła ich na pięć metrów.
- Żyjecie? - Zawołał Michael.
- Tak. Wszystko gra - odparł Jim.
Po tej eksplozji kwatera zajęła się ogniem. Jedyne wyjscie było przez okno, które okupowali napastnicy. Jedyną broń jaką mieli to Walthery oraz scyzoryk do walki wręcz.
- No dalej! Wyjdźcie grzecznie, to nic wam się nie stanie - usłyszeli głos z zewnątrz. Michael znał ten głos. Należał on do Daniela - Chyba, że chcecie się tu usmażyć. Chętnie popatrzymy.
Byli w kropce. Jeśli się poddadzą, wszyscy zostaną zabici, jeśli nie wyjdą, umrą w męczarniach. Cóż... Lepsze mniejsze zło.
- Idziemy - odezwał się Michael do Brawnów.
- Pogrzało cię?! Przecież nas zabiją!
- Lepsza szybka śmierć niż taka przy poparzeniach trzeciego stopnia. Zaufajcie mi.
Kasmirski wystawił ręce przez okno w geście poddania się.
- Wychodzić po kolei!
Tak również zrobili. Gdy byli na zewnątrz zostali otoczeni przez pionków Toro Rosso. Później wyszedł do nich sam Daniel.
- Jednak gorąc doskwierał czyż nie? - zaczął ironiczną troską - Podjęliście świetną decyzję. Męki macie za sobą, pójdzie to szybko i gładko.
Przeładował spluwę i rozpoczął wyliczankę.
- Ene, due, rike, fake...
Kątem oka Michael ujrzał swojego partnera Kimiego za drzewami, który puścił mu oczko w znaczeniu, że są już bezpieczni.
- Raz, dwa, trzy, odstrzelony będziesz...
- Stój! - powstrzymał go Kasmirski.
- Czego znowu?! - warknął zniecierpliwiony Daniel.
- Mogę wypowiedzieć ostatnie życzenie?
- Udzielam ci zgody na to. Byle szybko!
- No dobra - Rozejrzał się dookoła i widział znajome twarze - Już mam! Zniknij.
Po tych słowach rozpoczęła się istna kanonada. Mafie Scuderii i AMG rozstrzelali prawie wszystkich.za wyjątkiem ich głównodowodzącego.
- Brawo... - począł klaskać - naprawdę świetnie zorganizowane. Sam się tego nie spodziewałem. I co teraz ze mną zrobisz?
- To już pokaże ci mój tata - uśmiechnął się pewnie Michael.
Pan Kasmirsko podszedł do nich, skuł Daniela i zaprowadził go do płonącego budynku. Przykuł go do kaloryfera i powiedział:
- Spróbujcie tknąć moją rodzinę, a ja tknę waszą. I w dupie będę miał czy ktoś będzie miał trzydzieści lat, czy dwa miesiące.
Patrzył na niego z nienawiścią. Australijczyk tylko się zaśmiał szyderczo.
- Patrz pod nogi jak będziesz wychodził...
W progu Michael zobaczył swojego ojca, na którego twarzy malowała się ukryta ulga. Nagle cały budynek wybuchł i wyrzucił pana Kasmirskiego w powietrze przy tym od fali gorąca raniąc mu plecy. Wylądował na Mercedesie Jima.
- Tato!!
Zszokowany syn pobiegł mu z pomocą.
- Kimi! Czym przyjechaliście?
- Limuzyną Mercedesa.
- Przywieź ją szybko!
Tak też zrobił. Otworzył tylne drzwi, a Michael i Jim wnieśli pana Kasmirskiego plecami do góry, by bardziej nie uszkodzić.
- Jedziemy do szpitala! - warknął zrozpaczony syn.
On usiadł koło niego trzymając go, by nie spadł z kanapy. Był nieprzytomny.
- Trzymaj się tato...
CZYTASZ
Ultimatum
ActionRok 1958, Maranello. Do miasta rządzonego przez dwie rodziny, Arrivabene i Wolff niespodziewanie wkracza gang o znaku Czerwonego Byka, który sporo namiesza. Czy uda się obydwu rodzinom zjednoczyć i pokonać wspólnego wroga? "Wróg mojego wroga jest mo...