Dorwać Zabójców

34 5 0
                                    

Michaela przeszedł okropny dreszcz, czuł to chłód, to gorąc, stał w bezruchu jak zahipnotyzowany, ręce wisiały, palce u dłoni rozpostarte, jakby dostał piorunem. Ta wiadomość miała go zmienić na zawsze. Wiadomość o utracie najbliższej mu osoby, którą była jego własna matka. Została zabita, ale w imię czego? Przecież nie mogliby pozbawić jej życia bez powodu. Nie mogą być tacy okrutni...

- Ma-mo - wydukał i wybuchnął płaczem, opierając się o tors don Arrivabene. Ten przystawił go do siebie jak własnego syna. Trwali tak w bezruchu przez spory okres czasu.

Po tym czasie chłopak uświadomił sobie jedno - poczuł w sobie niepohamowaną rządzę zemsty i nieograniczony pokład gniewu. To już nie ten sam Michael, już nie jest pogodny i beztroski, o nie. Teraz to dorosły, licencjonowany, bezwzględny i pełen nienawiści zabójca. Poszedł w ślady ojca.

- Dopadnę tych skurwieli i zadam im taki ból jak oni mi! - wrzasnął Michael, po czym zaczął dyszeć, jak gdyby zmęczony tymi słowami. Przeważnie albo raczej nigdy nie przeklinał, jednak w tym przypadku emocje wzięły górę i to dosadnie.

Później wyszedł szybkim krokiem w stronę Forzity i pojechał przed siebie mając nadzieję, że zwróci uwagę kogoś z gangu Toro Rosso.

Zaparkował i wysiadł na najciemniejszej z ulic, gdzie prawo nie istnieje, tutaj nawet policja boi się wchodzić. Stanął na środku i czekał, aż ktoś po niego przyjdzie.

- Wiedziałem, że się pojawisz.

Michael usłyszał głos nie wiedząc skąd on pochodzi. Później już wiedział. Zza rogu wyszedł Max, wiekowo równy do Michaela. Szedł, powolnym, rytmicznym krokiem, uśmiechając się przy tym. Zatrzymał się, spojrzał na niego i wskazał palcem.

- Wiesz... Może i by mi było ciebie szkoda, gdyby nie fakt, że stoisz mi na drodze do przejęcia Maranello. Przed twoją śmiercią ci coś powiem: to miasto to ostatni punkt kluczowy w naszym biznesie. Dzięki niemu będziemy obrzydliwie bogaci i będziemy się liczyć na tle międzynarodowym. Prezydentowie będą nam jeść z rąk, damy będą nam tańczyć, jednym słowem: będziemy panami tego świata. Ale nie. Nie ma tak lekko.

Przerwał swoją wypowiedź lekkim śmiechem.

- Zawsze musi znaleźć się jakiś pasożyt, który musi wszystko zepsuć. I takim pasożytem jesteś ty i twoja cała niedorzeczna mafia.

W Michaelu zaczęło się gotować od słów Maxa.

- A! I jeszcze jedno. Twoja mama była taka piękna. No, ale, kto teraz zechce martwą damę z dziurą w głowie?

Po tych słowach Kasmirski nie wytrzymał. Rozpoczął szarżę na Holendra. Ten prawie jej uniknął. Udało się chłopakowi złapać jedną ręką Maxa i go powalić. Szarpali się trochę, po czym udało się Michaelowi zdominować walkę. Przyblokował go nogami i zaczął okładać pięściami jak maszyna. Nie czuł, jak mu się zdziera skóra z kostek. Po tym założył Holendrowi dźwignię tak mocno, że wygiął przedramię ofiary w drugą stronę. Max krzyknął z bólu. Nikt na to nie zwracał uwagi. Tu jest ciemna dzielnica, gdzie tylko jeden z dwóch wychodzi cało.

Tym razem był to Michael. Po wygranej walce kopnął młodego Holendra w głowę, by ten stracił przytomność. Związał go, przytaszczył do bagażnika i pojechał z nim do kwatery Scuderii.

Z hukiem otworzył drzwi do pokoju don Arrivabene.

- Przywiozłem jednego. Przygotujcie mi wszystko w piwnicy. Chcę na nim przeprowadzić "Il dolore vella verita"*.

Szef Scuderii na te słowa zrobił się blady. Tylko najbardziej odważni i kolokwialnie mówiąc porąbani są w stanie to zrobić. Są to tortury do granic możliwości. Tutaj granicą jest wyobraźnia torturującego oraz dostępność różnych metod. Il dolore vella verita była stosowana tylko raz - przez samego don Arrivabene, kiedy to jego przyrodni brat zgwałcił mu dziewczynę za młodu. Nic po nim nie zostało. Tak samo jak po uczuciu bólu przez jedynego egzekutora.

- Przygotować piwnicę!

*Il dolore vella verita - ból prawdy (z włoskiego)

UltimatumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz