2.

849 29 5
                                    

Justin

Gdy światła zgasły a zapaliły się lampy dyskotekowe a do moich uszu dobiegła głośniejsza muzyka spojrzałem w stronę konsoli grającej. W półmroku, jaki panował w pomieszczeniu które swoja droga było lekko oświetlone przez lampy kolorowe dostrzegłem postać. To była kobieta wnioskowałem to po jej figurze. Bo każdy normalny facet nie chodzi na szpilkach nie ma szczupłych nóg i zaokrąglonych idealnie bioder a o tylnej części ciała już nie wspomnę. Dziewczyna zaczęła poruszać się zmysłowo na parkiecie. Całą swoja uwagę skupiłem na jej osobie nie tylko dlatego ze w tym momencie zerwała z siebie lateksowy gorset i została w samym czarnym staniku, ale dlatego tez że jej ruchy były idealnie dopracowane. Zapatrzony w nią zamrugałem kilka razy, gdy kobieta zaczęła wyginać się tuż przede mną. Stanęła przed moją osobą i ukucnela, po czym powoli podnosiła się w gore ocierając się przy tym piersiami o mojego penisa. Dobry boże.
Gdy kobieta podnosiła się do góry na moment zatrzymała swój wzrok na mnie. Była w masce wiec nie widziałem jej twarzy, ale było cos co zapamiętałem doskonale. Jej oczy. Jej oczy były koloru niebieskiego. Były sliczne, a zarazem tajemnicze.
Po skończonym występie zapaliły się światła a dziewczyna zniknęła. Mimo ze była wypożyczona przez mojego przyjaciela tylko na taniec chciałem ja poznać.
Zapatrzony w miejsce w którym nie dawno Stala dziewczyna o pięknych oczach poczułem na swoim ramieniu kogoś dłoń. Niechętnie odwróciłem głowę w kierunku osoby.
- Co ty taki zaczarowany ? Nie podobała się niespodzianka? – zapytał z uśmiechem mój przyjaciel.
- Podoba się – odpowiedziałem krótko.
Zdałem sobie natychmiast sprawę ze moja odpowiedz nie była uprzejma jednak było to spowodowane tym ze muslami bylem gdzie indziej. Odchrząknąłem po czym posłałem przyjacielowi przepraszający uśmiech.
- Bardzo mi się podoba jesteś świetnym przyjacielem – powiedziałem klepiąc przyjaciela po ramieniu okazując tym wdzięczność.
- Nie ma sprawy dla Ciebie wszystko – zaśmiał się.
- Ona jest w bufecie chyba się przebiera – powiedział po chwili. Słysząc jego słowa zmarszczyłem brwi udając ze nie wiem, o co chodzi. Jednak wiedziałem ze Ryan za dobrze mnie zna.
- Lec, zanim się zmyje – zaśmiał się po czym odszedł do znajomych z pracy nim zdarzyłem cokolwiek odpowiedzieć.
Jeszcze chwile stałem w miejscu zastanawiając się czy dobrze zrobię idąc za ta dziewczyna do bufetu. Jednak chęć poznania jej była silniejsza niż mój rozum. Ruszyłem natychmiast w stronę gdzie prawdopodobnie znajdowała się dziewczyna.
Po chwili stałem przed uchylonymi drzwiami gdzie była dziewczyna. W głębi duszy cieszyłem się ze ja tam zastałem.
Dziewczyna najprawdopodobniej nie usłyszała moich kroków wiec dalem jej delikatnie znać ze nie jest sama. Odkaszlnąłem cicho, na co dziewczyna podskoczyła. Po chwil dziewczyna zaskoczona obróciła się w moja stronę dzięki temu natychmiast mogłem doskonale widzieć jej piękne oczy.
- Co pan tu robi ? – zapytała w koncu a jej w glosie można było usłyszeć zdenerwowanie.
- Przyszedłem – odpowiedziałem krótko czując lekkie zdenerwowanie. Sam nie wiem, dlaczego chciałem ja poznać jednak jakaś część mnie tego pragnęła.
- Jeśli chce pan ode mnie czegoś więcej to od razu mowie ze nie – warknęła podnosząc z ziemi swoja czarno biała torbę gdzie najprawdopodobniej schowała swój strój. Słysząc jej słowa stanąłem jak wryty nie rozumiałem dlaczego te słowa opuściły jej usta.
Dziewczyna chcąc wyjść z pomieszczenia wyminęła mnie jednak w ostatniej chwili zatrzymałem ja łapiąc za jej nadgarstek.
- Powiedziałam nie – warknęła po czym spojrzała na moja zaciśnięta dłoń na jej nadgarstku.
- Rozumiem, ale ja nawet nie chciałem proponować seksu tobie – odpowiedziałam wkoncu posyłając jej delikatny uśmiech.
- Jasne, przecież tacy jak ty mają kobiet na pęczki – powiedziała wywracając oczami.
- Czego ode mnie chcesz ? – zapytała patrząc wprost na mnie. Bez słowa wypuściłem jej dłoń z uścisku w którym ja trzymałem.
- Chciałem poznać twoje imie – odpowiedziałem zgodnie z prawda.
Blondynka spojrzała w moje oczy. I znowu te piękne niebieskie oczy patrzą w moje ciemne tęczówki. Żałowałem ze dziewczyna miała maskę na twarzy. Ale domyślałem się ze musiała być śliczna.
- Emilii -mruknela, po czym posłała mi delikatny uśmiech.
- Milo mi cię poznać Emilii – odpowiedziałem. Miała piękne oczy i dodatku piękne imie. Chciałem się dowiedzieć o niej jak najwięcej jednak nasza rozmowę przerwał niespodziewanie mój przyjaciel.
- O widze ze panią znalazłeś – powiedział wesoło mierząc dziewczynę od góry do dołu.
Kiwnąłem potwierdzająco głową.
- To ja już pójdę – usłyszałem cichy glos dziewczyny.
Chciałem ja zatrzymać porozmawiać chodź jeszcze kilka minut jednak nie było mi to dane.
Dziewczyna szybko ruszyła z miejsca kierując się do wyjścia.
- Taka szybka jest ? – zapytał śmiejąc się. Na początku nie rozumialem, o co mu chodzi jednak szybko to się zmieniło.
- Z jakieś 15 minut wam to zajęło – stwierdził Ryan po czym poklepał mnie po ramieniu.
- Co ? – zaśmiałem się z jego slow.
- Nie spałem z nią – dodalem, na co chłopak zmarszczył brwi.
- To ty huj nie facet – skomentował.
- Zamknij się debilu – mruknąłem ruszając z miejsca. Chciałem wrócić do osób które również były na mojej imprezie niespodziance. Wrodziłem do gości i zaczęłem z nimi rozmawiać oraz dziękować za cudowna imprezę. Tak minęła mi reszta wieczoru a w zasadzie także nocy.

Rosalie

Wróciłam o 24 do domu za porozumieniem ze swoim szefem który był ponoć zadowolony z pracy, jaka wykonałam na prywatnej imprezie. Odetchnęłam z ulga ściągając buty ze swoich nog, po czym skierowałam się do kuchni. Tam zostawiłam na krześle swoja torbę ze strojem do tańca i podeszłam do lodówki wyciągając z niej karton zimnego soku pomarańczowego.
Otworzyłam karton i przechyliłam go ku swoim ustom, po czym napiłam się orzeźwiającego napoju. Po napiciu się odłożyłam sok do lodówki. Wtedy usłyszałam ciche kaszlniecie. Skierowałam wzrok w stronę źródła dźwięku. Moim oczom ukazała się moja mama która Stala oparta o framugę drzwi do kuchni.
- Mamo czemu nie spisz ? – zapytałam z troska.
- Nie mogłam – odpowiedziała podchodząc do mnie, po czym obdarowała mój policzek delikatnym muśnięciem. Spojrzałam na twarz mojej rodzicielki na której wymalował się smutek, zmęczenie i troska. Wiedziałam ze moja mama ma teraz gorsze dni i choroba postępuje. Co z dnia na dzień bardzo ja osłabia.
- Mamo musisz odpoczywać – powiedziałam zmartwionym głosem. Naprawdę bałam się o stan zdrowia mojej mamy. Nie mogłam pojąć ze tak drastycznie jej stan się pogarsza. A tak nie dawno była żywą i radosna kobieta.
- Wiem Rose wiem – odpowiedziała cicho. Kobieta posłała mi delikatny i pocieszający uśmiech.
- Jak było w pracy ? – zapytała natychmiast.
Westchnęłam w duchu. Przecież nie mogę jej powiedzieć prawdy ze tańczyłam na imprezie prywatnej.
- Dobrze, nawet jeden pan ze mną rozmawiał – zaśmiałam się cicho na wspomnienie szatyna dla którego właśnie byłam wynajęta i który usilnie chciał mnie poznać. Wiem ze nie powinnam mówić mojej mamie o tym, ale wolalam, aby wypytywała mnie o ta rozmowę niż mówiła o mojej pracy i ze się martwi o mnie. Sama czuje się z tym źle ze ja oklamuje, ale przecież robię to tez dla niej.
- Oj dziecko proszę uważaj na mężczyzn w takich barach – skomentowała z troska a ja na jej słowa przewróciłam oczami.
- Spokojnie mamuś. Był sympatyczny i milo nam się rozmawiało – oznajmiłam uśmiechając się szczerze.
- Skoro tak mówisz. O czym rozmawialiście ? – zapytała zaciekawiona. Wtedy już wiedziałam ze temat o miejscu mojej pracy jest zakończony.
- O pracy. Pytał czy Lubie moja prace. Jak długo tu pracuje – skłamałam.
- A on gdzie pracuje ? – zapytała patrząc wyczekująco na mnie.
- Jest prezesem w firmie – odpowiedziałam krótko.
- To musi być starszy od ciebie – mruknęła.
- Jest starszy. Ma 25 lat dzis miał urodziny i dlatego przyszedł do baru ze znajomymi – znowu skłamałam.
W głowie powróciło mi wspomnienie jak pan prezes podszedł do mnie tego wieczoru. Był naprawdę przystojny miał idealnie ułożone włosy na żel które były koloru ciemnego blondu. Oczy miał koloru wręcz karmelowego i do tego piękne długie rzęsy. A jego usta były pulchne i miały odcień maliny. A na jego twarzy widoczny był lekki zarost co dodawał mu punktów do jego przystojnego wyglądu.
- Rose..pytałam o cos – z zamyślenia wyrwał mnie glos mojej mamy. Potrząsnęłam delikatnie glowa, aby odgonić myśli o przystojnym prezesie.
- Tak.. o co ? – zapytałam czując jak moje policzki zrobiły się lekko różowe. Było mi głupio ze mama przyłapała mnie na rozmyślaniu o facecie którego najprawdopodobniej już nie spotkam.
- Pytałam jak ten mężczyzna się nazywa ? – usłyszałam z jej ust. Wtedy zdałam sobie sprawę ze jestem kompletna idiotka i nawet nie zapytałam go o imie. Jak on ma na imie ? No jak ?
- Nie wiem zapomniałam zapytać – odpowiedziałam szczerze i bardzo szybko, na co moja rodzicielka zaśmiała się i pokręciła głową z rozbawieniem.
- Idę do siebie. Dobranoc mamo – oznajmiłam żegnając się z kobieta i bez zastanowienia ruszyłam w stronę wyjścia z kuchni wcześniej zabierając z krzesła swoja torbę z kostiumem do występu. Będąc w pokoju natychmiast ściągnęłam z siebie dres który miałam na sobie i przebrałam się w piżamę. Postanowiłam ze wykąpie się jutro rano. Byłam zmęczona i chciałam jak najszybciej położyć się spać. Po kilku sekundach byłam już w łóżku. Szczerze mówiąc nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.

WypożyczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz