Minął Tydzień cholerny tydzień od kiedy widziałem się ostatni raz z Rose. Od tamtego wieczoru wysłałem do niej chyba z milion wiadomości na które oczywiści nie odpisała ani nie odebrała żadnego połączenia z tysiąca wykonanych na jej numer. Po trzech dniach monotonnego dzwonienia i wysyłania SMS-ów zdałem sobie sprawę że to bez sensu i odpuściłem. Zrozumiałem że Rose jest na mnie wściekła i nie żartowała mówiąc tamtego wieczoru –żegnaj. Chcąc zapomnieć o blondynce umówiłem się z Melanie na drinka dziś po pracy. Moja sekretarka bardzo chętnie przystała na moją propozycje wspólnego wyjścia. Tak wiem wykorzystuje ją do własnych celów. Ale nie oceniajcie mnie bo ona sama tego pragnie. A wracając do rzeczywistości to w tym momencie wysłuchuje narzekań na temat mojego zachowania z ust swojego przyjaciela.
- Kurwa stary ty jesteś poważny ? - warknął Ryan unosząc ręce w powietrze. Słysząc jego słowa niechętnie przeniosłem swój wzrok na niego. Miałem dość słuchania na swój temat więc dodatkowo obdarowałem go złowrogim spojrzeniem.
- Ryan proszę cie zamknij w końcu swoją mordę i nie praw mi morałów – warknąłem a on westchnął zirytowany po raz setny podczas naszej wymiany zdań.
- Justin ty skończony idioto. Myślałem że jesteś wielce zakochany w tej Rose a ty właśnie przed chwilą zaprosiłeś Melanie na randkę. Co z tobą jest nie tak ? - mówił jak nakręcony. Słysząc imię Rose poczułem jak ściska się mój żołądek. Ryan miał po części racje zauroczyłem się w Rose ale na pewno nie zakochałem.
- Ryan masz racje – zacząłem a w oczach przyjaciela zauważyłem zainteresowanie. Chłopak delikatnie kiwnął głową dając mi do zrozumienia abym kontynuował.
- Jestem zauroczony Rose nie przeczę ale już kilka razy dała mi do zrozumienia że nie interesuje ją znajomość ze mną. Nawet proponowałem jej prace ona odmówiła. I jakoś do tej pory się nie odezwała – oznajmiłem czując jak w mojej głowie zaczynają tworzyć się obrazy z tamtego wieczoru.
- Dała ci kosza okey ale zęby zaraz umawiać się z Melanie ?i to tylko po to aby zapomnieć o blond piękności – zapytał zdziwiony.
- Tak właśnie zrobię – odpowiedziałem z wrednym uśmiechem na ustach.
- Jesteś idiotą. Później będziesz miał problemy – warknął Ryan.
- Dzięki za radę mamo – zaśmiałem się po czym zacząłem przeglądać papiery przede mną. Ignorując obecność przyjaciela.
- Ja bym na twoim miejscu już wyszedł bo i tak nic nie wskórasz. A chyba masz dużo pracy – odezwałem się po chwili miałem dość już słuchania czego mam nie robić a co mogę robić.
Jestem przecież dorosły. Po kilku sekundach usłyszałem głośny trzask drzwi byłem pewny że właśnie Ryan wyszedł i w końcu zostałem sam. Odetchnąłem z ulgą. Ta wymiana zdań sprawiła że byłem zły i nie mogłem skupić się na pracy. Mimo że zacząłem prace jakieś dwie godziny temu czułem zmęczenie. Postanowiłem więc iść po kawę. Jasne że mogłem nie opuszczać swojego biura i poprosić o przygotowanie i przyniesienie kawy Melanie ale chciałem chociaż trochę przestać myśleć o kłótni z Ryanem. Miałem nadzieje że samodzielne przygotowanie sobie kawy mi w tym pomoże. Wstałem ze swojego dotychczasowego miejsca i ruszyłem w stronę drzwi. Po chwili znalazłem się już na holu. W mgnieniu oka znalazłem się przed stolikiem na którym znajdował się dość duży ekspres do kawy. Jednym ruchem palca włączyłem go czekając aż zacznie się proces przygotowywania kawy. Niestety ekspres wydawał z siebie dość głośne dźwięki podczas całego procesu i na moje nieszczęście dźwięki nie uszły uwadze mojej sekretarce która właśnie zmierzała w moją stronę. I właśnie mój czas samotności się skończył.- Justinku mogłeś poprosić to bym zrobiła ci kawę i przyniosła – wyszeptała próbując aby jej głos brzmiał uwodzicielsko jednak jak dla mnie szło jej to średnio.
- Wiem ale jak widać chciałem sam zrobić sobie tą pieprzoną kawę – odpowiedziałem oschle. Oczywiście mój ton głosu i dobór słów nie uszedł uwadze dziewczyny.
- Coś się stało ? Jesteś jakiś spięty – stwierdziła a jej dłonie spoczęły na moich barkach.
- Miałem sprzeczkę z Ryanem – przyznałem spoglądając na dziewczynę która wlepiała swój wzrok we mnie.
- Nie lubię go – przyznała a ja w odpowiedzi posłałem jej coś podobnego do uśmiechu ale nie było to szczere.
- Jak chcesz to znam sposób aby cie rozluźnić – odezwała się ponownie szepcząc do mojego ucha. Doskonale wiedziałem co Mels miała na myśli.
- Pieprzyć tą kawę – oznajmiłem po czym chwyciłem dłoń dziewczyny i pociągnąłem ją za sobą w stronę swojego gabinetu.
Już po kilku sekundach zatrzasnąłem za nami drzwi mojego gabinetu będąc już w środku. Melanie nie tracąc czasu pchnęła mnie do tyłu używając większej siły przez co opadłem na fotel tuż przy biurku. Dziewczyna natychmiast znalazła się na kolanach tuż przede mną i jej małe dłonie znalazły się na moim rozporku natychmiastowo go rozpinając. W mojej głowie pojawiła się myśl abym przerwał cała ta sytuacje z Melanie która z każdą chwilą stawała się coraz bardziej gorętsza. Jednak szybko odgoniłem tą myśl ponieważ nic złego nie robię ponieważ do niczego nie zmuszałem dziewczyny. Sama chciała. Skupiłem się na przyjemności którą dawała mi w tej chwili dziewczyna. Minęło kilka minut odkąd znalazłem się sam na sam ze swoją sekretarką. Niestety moją przyjemność przerwało głośne pukanie do drzwi gabinetu. Dźwięk ten sprawił ze natychmiast odsunąłem się od Melanie którą także speszyło pukanie. Zdarzyłem jednak tylko naciągnąć niechlujnie spodnie a do środka wszedł Ryan.- Sorry Bieber że przeszkadzam w waszej idiotycznej zabawie ale masz gościa – mruknął krzywiąc się w stronę dziewczyny.
Byłem świadomy że mój przyjaciel od samego początku nie znosi mojej sekretarki ale jako drugi szef powinien się opanować. Ale on czasami zachowuje się bardzo dziecinnie do jej osoby. Niestety jego wredne zachowanie jest odwzajemnione. Dziewczyna również go nie trawi i na każdym kroku mu to udowadnia. Teraz akurat specjalnie poprawia swój ubiór aby dać do zrozumienia chłopakowi co działo się kilka minut temu zanim nam przerwał.- Jakiego gościa ? - zapytałem poirytowany ich zachowaniem.
- Może najpierw niech ona stąd wyjdzie – odparł wskazując na dziewczynę która stała w dalszym ciągu obok mnie.
- Kurwa Ryan do rzeczy – burknąłem obserwując przyjaciela.
- Chciałam porozmawiać ale widzę że jesteś zajęty – usłyszałem znajomy kobiecy głos.
I to nie był głos Melanie. Natychmiast przeniosłem wzrok z przyjaciela w stronę drzwi gdzie stała ona. Moje oczy natychmiast się rozszerzyły do granic możliwości gdy zdałem sobie sprawę że to nie żadna fatamorgana tylko rzeczywistość. W progu drzwi stoi Rose dziewczyna która zlewała mnie przez ostatni tydzień i o której starałem się zapomnieć teraz stoi naprzeciwko mnie.- Rose – wyszeptałem wpatrując się w nią jak w obrazek.
- Tak to ja ale nie będę przeszkadzać. Pójdę już – odpowiedziała po czym znikła z mojego pola widzenia. A ja byłem jak zamurowany.
- Biegnij za nią debilu – usłyszałem z ust przyjaciela.
Wtedy zrobiłem jak kazał nie zważając na protesty i groźby z ust Melanie wybiegłem z gabinetu chcąc zatrzymać śliczną blondynkę.- Rose zaczekaj – krzyknąłem jednak nigdzie nie widziałem już dziewczyny. Kątem oka zauważyłem jak drzwi do windy domykają się. Byłem prawie pewny że tam właśnie jest Rose. Chciałem ją jak najszybciej zatrzymać jednak czekając na windę nie zrobił bym tego. Postanowiłem więc iść a raczej biec na dół schodami. Miałem nadzieje że zdarzę i uda mi się zatrzymać dziewczynę.
I w końcu jest kolejny rozdział dość długo mnie tu nie było ;) mam nadzieję że rozdział się podoba :) jak myślicie Justin będzie szybszy niż winda ? 😂
CZYTASZ
Wypożyczona
FanfictionOna - Dziewiętnastoletnia dziewczyna, która utrzymując siebie i chorą matkę wykonuje najbardziej hańbiący każdą kobietę zawód. Rosalie, bo tak ma na imie jest striptizerką w klubie nocnym. On - Dwudziestopięcioletni mężczyzna mający własną dobrze fu...