Rozdział II

72 6 0
                                    

Młode królowe siedziały na swoich tronach rozglądając się wkoło. Sala tronowa była utrzymywana w czarno białych barwach. Jedyne co wyróżniało się w sali były gobeliny opowiadającą historie żywiołów i godło rodów wiszące tuż nad tronami. Kobiety nie rozmawiały ze sobą. W zamku było okropnie cicho. Issabella postanowiła przerwać tą niezręczną ciszę.
- Może przejdziemy się po zamku bo jest dość nudno, a przy okazji może lepiej się poznamy?
- Według mnie jest to bardzo dobry pomysł w końcu mamy tutaj spędzić całe siedem wieków sprawując razem władze nad żywiołami. - stwierdziła Lilith. Reszta dziewcząt spojrzała po sobie i przytakneła. Królowe ruszyły do zachodniej części budynku gdzie znajdowało się najwięcej pamiatek po ich przodkach. W pewnym momencie zatrzymały się. Stało się tak, ponieważ młoda O'Braian zatrzymała się przy jednym obrazie.
- Kto to? - zapytała dziewczyna wskazując na jeden z portretów. Była na nim kobieta o ostrych rysach twarzy.
- Nigdy o niej nie słyszałaś? - zapytała zdziwiona McQueen. Kiedy Camila zaprzeczyła Lilith zaczęła opowiadać.
- Kiedy powstał świat było trochę inaczej niż teraz. Wtedy nie było pięciu głównych żywiołów tylko szóstka. Były to: ogień, woda, powietrze, ziemia, elektryczność i lód. Reszta żywiołów i podstawowych, i pochodnich była taka jak teraz. Lodem władali Lewis'owie. Jednakże w siódmym wieku naszej ery księżniczka zagineła tydzień przed koronacja. A, że była ona ostatnia w hierarchii i nie było kogo posadzić na tronie, lód przestał być żywiołem. Na tym portrecie jest namalowana ostatnia królowa. Jest to Ariana Lewis. - zakończyła dziewczyna.
- Ale czekaj nie istnieje w ogóle coś takiego jak żywioł lodu czy nie jest żywiołem podstawowy? -zapytała Anabell.
- W ogóle nieistnieje. Nie ma osoby, która mogłaby reprezentować lód, więc usunięto go. Tak postanowiła sama rada. Reszta królowych nie miała nic do powiedzenia. - odpowiedziała tym razem Samantha.
- A była królowa? - tym razem pytanie padło z ust Issabelli.
- Nie wiadomo co z nią i czemu znowu nie weszła na tron. Jest to nie rozwiązana zagadka, której nikt nie chce sie podjąć, ponieważ większość demonów zapomniała już o takim żywiole jak lód, a także o samym wielkim rodzie Lewis. - powiedziała Lilith skupiając swoj wzrok na portrecie byłych władców, którzy wczoraj oddali im władze. Już po chwili stała na przeciw niego i uważnie przyglądała się postacią. - Każda z nas jest bardziej podobna do matki. - stwierdziła lustrując wzrokiem raz portret, a raz jej współtowarzyszki. Dziewczyny zaczęły się sobie przyglądać i porównywać do rodziców. Najpierw skupiły swój wzrok na młodej królowej ognia. Długie, lekko pofalowane, rude włosy. Oczy czarne z ogniem. Wyglądała identyczne jak była królowa. Następnie skupiły się na młodej Pince. Ciemno-brązowe włosy sięgające do pasa. W oczach widoczne było tsunami. Tak samo jak poprzednia dziewczyna była kropka w kropke jak matka. Od razu po skierowaniu wzroku na Camile widziały iż jest identyczna jak matka. Te same czarne, gęste włosy i te same oczy z szalejacym tornadem w środku. Anabell także była jak matka kasztanowe włosy do ramion wraz z prosta grzywką i oczy pełne kwiatów. Na Issabelle spojrzały jako ostatnia. Wyróżniała się wśród nich najbardziej. Jasne prawie platynowe blond włosy do połowy pleców i oczy z piorunami.
- Wszystkie kropka w kropke jak matki. - szepnęła cicho Samantha.
- Ciekawe jak wyglądałaby potomkini lodu. - pomyślała na głos Anabell.
- Zapewne miałaby białe włosy tak jak większość jej rodu, a oczy takie jak każda królowa lodu. Wyglądają one jak drobne śnieżynki. Ponoć bardzo ładne, aczkolwiek nie widziałam na żywo, więc pewności nie mam. - odpowiedziała jej Lilith.
- Wracamy? - zapytała Camila. Dziewczęta przytakneły jej i ruszyły do sali tronowej gdzie dalej rozmawiały. Głównym ich tematem była właśnie rodzina Lewis'ów. I to dlaczego Ariana nie weszła po raz kolejny na tron. I to pytanie chodziło im po głowie jeszcze przez bardzo długi czas.

Wieki Problemów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz