Rozdział 5

472 29 0
                                    

Taka szybka informacja: pare rozdziałów będzie pisane trzecioosobowo czyli nie będzie to pisane oczami Lydii ani żadnego z bohaterów :)
______________________________________
Dziewczyna stała chwilę i wpatrywała się w chłopaka. W jej oczach widać było zdziwienie, smutek przerażenie ale przede wszystkim bezradność. Jeśli to co powiedział Stiles było prawdą to... co ona mogła zrobić? Jest tylko banshee nie wiadomo czy to ma dla Jeźdźców jakiekolwiek znaczenie.

-Jak to.. gdzie?-wykrztusiła. Czuła, że zaczyna jej zależeć na chłopaku.

-Kiedy jechałem do taty na posterunek. Jak zwykle mój jeep zepsuł się i musiałem się zatrzymać. Była burza. Nagle jakiś kilometr ode mnie rozległo się rżenie koni. Zdziwiłem się no bo skąd w lesie konie?-głęboko westchnął- I pojawili się oni. Wszedłem do auta i schowałem się ale i tak mnie zobaczyli..

-Stiles..-powiedziała cicho. Położyła mu rękę na lewej piersi i powiedziała cicho-Damy rade. Nie mogą cię zabrać.

Chłopak przytulił ją mocno. Stali w uścisku dobre pare minut choć zdawało mu się, że była to co najwyżej minuta. Była to ich ostatnia spokojna minuta w tym tygodniu, a może i miesiącu.

-Lydia-szepnął do jej ucha-obiecaj mi, że nie ważne co się stanie będziesz o mnie pamiętać.

Dziewczyna spojrzała na niego przerażonymi oczami.
-Obiecuje.-odpowiedziała jeszcze ciszej niż powiedział to Stiles.

***

Parę dni minęło od tego momentu. Lydia spędzała ze Stilesem więcej czasu. Bała się o niego. Bała się, że to co mówił o Jeźdźcach Widmo było prawdą. Za to Stiles nikomu nic o tym nie wspominał. Nikt nie wiedział. Scott. Malia. Szeryf. Wiedziała tylko Lydia. Tylko ona dźwigała ten ciężar.

Stiles (jak prawie codziennie) przyszedł po szkole do Lydii. Nie chciał się narzucać, ona sama nalegała.

-Cześć Lyds-powiedział wchodząc do jej pokoju. Stiles uwielbiał zdrabniać jej imię.

-Cześć Stiles. Usiądź musze coś ci pokazać.-odpowiedziała siedząc na łóżku wpatrzona w ekran laptopu.

Chłopak rzucił plecak w byle jaki kąt i usiadł koło dziewczyny. Czytała artykuł. Na pierwszy rzut oka można dostrzec było nagłówek Ghost Riders-czym są i na kogo polują?

-Szukałam tego całą noc-powiedziała.-To może nam pomóc. Jest tu dużo informacji, faktów i mitów i..

-Lydia nie chce pomocy-przerwał jej.

-Co?-zapytała niedowierzając.

-Nie chcę pomocy. Jeżeli mają mnie zabrać to niech to zrobią.

-Żartujesz? Żartujesz prawda?! Czy ty siebie słyszysz?

-Lyds ja dużo nad tym myślałem..

-Jesteś totalnym idiotą. Masz szanse żyć, nie zostać wymazanym a ty mówisz, że jak chcą to niech to zrobią?-tym razem ona mu przerwała.

-Postanowiłem Lydia. Do jutra-powiedział i wyszedł.

I think I love him (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz