Rozdział 5

61 5 0
                                    

*Amy*
Zbliżał się piątek co oznaczało imprezę u Jeremiego. Razem z Lucy uświadomiłyśmy sobie, że Diego i Eleonor nie będą mogli iść na imprezę, jednak nie smuciło nas to bardzo, ponieważ wiedziałyśmy, że będzie im lepiej samym. Z czwartku na piątek Lucy u mnie spała, nie poszłyśmy do szkoły, bo chciałyśmy się dobrze wyspać przed imprezą. Około godziny 12.30 postanowiłyśmy jak zawsze w piątek iść na siłownię. Zawsze dbałyśmy o sylwetkę, zdrowo się odżywiając i ćwicząc. Zdrowo się odżywiając? Ta jasne, rzeczywistość jest  zupełnie inna, jemy co chcemy, gdzie chcemy i kiedy chcemy. Ale spalamy ;)
Po siłowni wróciłyśmy do domu żeby się ogarnąć i od razu ruszyłyśmy na zakupy. Przed imprezami to była nasza tradycja. Weszłyśmy do centrum handlowego i odruchowo skierowaliśmy się w stronę Housa i Croppa, może i sukienki raczej tam nie kupimy ale do tych sklepów po prostu trzeba iść. W Housie kupiłyśmy sobie takie same koszulki tylko moja była biała z czarnymi napisami, a Lucy czarna ze złotymi. Natomiast w Croppie ja kupiłam sobie flanelową koszulę, a Lucy męską bluzę. Potem poszłyśmy zwiedzać inne sklepy. Po jakichś czterech godzinach wyszłyśmy obładowane torbami z różnych sklepów. Poszłyśmy do mnie gdzie zaczęłyśmy się przygotowywać. Lucy zdecydowała się na założenie czerwonej sukienki przed kolano, a ja ubrałam spodnie i koszulkę Guns N' Roses.

*Diego*
Dochodziła już 18.00, o tej godzinie miałem jechać po Eleonor a później zabrać ją do kina. Bardzo się denerwowałem, podeszłam do lustra i po raz setny już poprawiłem fryzurę. Kiedy stanąłem autem pod jej domem zegar pokazywał 17.59, gdy ją zobaczyłem nie mogłem oderwać od niej wzroku, wyglądała tak pięknie jak nigdy dotąd. Miała na sobie czarną spódniczkę i zakolanówki, do tego czerwoną koszulę i szpilki. Zanim weszła do samochodu zdążyłem wziąć głęboki oddech.
- Cześć - powiedziała otwierając drzwi, po czym cmokając mnie w policzek.
- Wyglądasz po prostu olśniewająco - nie byłbym sobą gdybym tego nie powiedział.
- Dziękuję - odpowiedziała rumieniąc się przy tym.
Całą drogę do kina rozmawialiśmy i śmialiśmy się oraz słuchaliśmy muzyki. Podczas filmu było wspaniale. Oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną, na której w stu procentach nie mogłem się skupić, bo wszystkie moje myśli kręciły się wokół Eleonor. Postanowiłem zaryzykować i położyłem swoją rękę na jej kolanie. Ani trochę się nie wzdrygnęła, po chwili poczułem, że coś ciepłego znalazło się na mojej. Jej ręka spoczęła na wierzchu mojej. Przesiedzieliśmy tak do końca filmu. Wyszliśmy z sali kinowej i poszliśmy na parking.
- Jak ci się podobał film? - zapytała.
- Całkiem niezły, a tobie?
- Nic specjalnego, ale może być. To co będziemy teraz robić? - zapytała a ja postanowiłem po raz kolejny podjąć ryzyko. Delikatnie złapałem ją w talii i przyciągnąłeś do siebie a następnie złączyłem nasze usta. Smakowała tak dobrze, jak świeże truskawki pomieszane z zapachem mięty. Ona objęła rękami moją szyję i tak całowaliśmy się kilka minut. Potem wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.

*Lucy*
Impreza trwała już jakieś dwie godziny. Było tak dużo ludzi, że trudno było się połapać co gdzie jest. Strasznie chciałam znaleźć Aarona jeśli w ogóle tu był. W końcu usiadłam na jakiejś kanapie. Postanowiłam skorzystać z niezawodnej zasady "miej wyjebane a będzie ci dane". No i oczywiście zadziałała, po chwili obok mnie zjawił się Aaron.
- Hej śliczna - przywitał się.
- Hej
- Co tak sama siedzisz?
- Zgubiłam Amy i postanowiłam po prostu poczekać aż może ją zobaczę w tłumie.
- Spoko, widziałem ją przy barku pijącą shoty z Brianem Crossem.
- Ok przynajmniej nie jest sama
- Ty też nie - powiedział i przysunął się do mnie obejmując mnie ramieniem.
- Chcesz zatańczyć? - zapytał.
- Pewnie
Poszliśmy i jak na zawołanie włączyła się moja ulubiona miłosna piosenka - Florence and The Machine "Never let me go". Aaron objął mnie w pasie i przysunął do siebie, razem kołysaliśmy się w rytm muzyki. Czułam takie motylki w brzuchu jak nigdy. Jego ręce były tak delikatne i ciepłe, a perfumy doprowadzały mnie do szaleństwa. Resztę wieczoru wspólnie spędziliśmy na rozmowach, tańczeniu i piciu alkoholu.

*Amy*
Już powoli traciłam świadomość, ale tak dobrze mi się piło razem z Brianem. Jednak o dziwo on był w całkiem niezłej formie.
- Słuchaj chyba muszę się położyć. - w końcu zdecydowałam, że mam dość.
- Dobrze, zaniosę Cię do jakiegoś pokoju na górze.
Prawię nie pamietam jak przebiegła wędrówka po schodach na górę. Brian delikatnie położył mnie na łóżku i zdjął mi buty. Po chwili poczułam, że materac obok mnie się ugina. Chłopak położył się obok mnie i chyba postanowił czuwać nade mną przez resztę nocy. Nic więcej nie pamietam, bo szybko odpłynęłam.

VERY BAD GIRLS!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz