Chłopak leżał na swoim łóżku, dookoła walały się brudne rzeczy. Zamknęłam za sobą drzwi i płakałam. Dusiłam się łzami. W sumie sama nie wiedziałam o co mi chodzi. Usiadłam na skraju łóżka, przeczesując chłopakowi dłonią włosy. Zauważyłam, że delikatnie na jego czole pojawiają się zmarszczki. Zacisnął szczękę i odwrócił się do mnie plecami. Zabrałam się do porządkowania sterty jego bałaganu. Pozbierałam porozrzucane ubrania i wyniosłam do łazienki. Wrzuciłam je do kosza na brudną bieliznę. Zmiotłam podłogę a potem zmyłam ją szmatką. Po tym jak podłoga wyschła pozbierałam walające się na szafkach książki i poukładałam je co do wielkości. Na parapecie stała jedna roślinka. Była bardzo zmarnowana, widocznie lovelas w tym całym szale podlewania zapomniał o niej. Czułam, że bardzo się stara. Przestał rzucać głupimi tekstami do dziewczyn. Nie był już szarmancki w stosunku do nich. Nie czułam się zazdrosna, choć czułam głupie ukłucie gdy widziałam go z Aleją. Wiedziałam, że coś do siebie czuli. Jednak gdy przechadzałam się z chłopakiem, gdy mijał ją mocno przywarł mnie do siebie. Zauważyłam jak wysyła jej znaczące spojrzenie. Zrobiło mi się tak strasznie gorąco.
Patrzyłam się na niego jeszcze chwile. Był taki niewinny. Pocałowałam go czule w usta i wyszłam z pokoju. Nagle usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. Miałam ochotę na ogórki. Poszłam do spiżarni i znalazłam kiszone ogórki. Włożyłam do buzi kilka a później umazałam palec w miodzie i zlizałam go niedbale z palca. Uśmiechnęłam sama do siebie i udałam się na przechadzkę. Zobaczyłam na jednej z ławek jak elf całuje Erikę. Byli tacy słodcy. Stałam oparta o murek, chowając się potajemnie obserwowałam parę zakochanych. Nagle zrobiło mi się ogromnie smutno. Po policzkach popłynęły mi łzy. Zrobiło mi się smutno na widok małych ptaszków, które latały po niebie. Pomyślałam jakie muszą być biedne. Nagle zaczęłam się uśmiechać. Przecież to wspaniałe, latać tak i być wolnym. Nagle zobaczyłam jak zakochana para wlepia we mnie swoje przerażone oczy. Otóż bijąc się z myślami postanowiłam wskoczyć na murek i polatać razem z ptakami. Zachowywałam się coraz dziwniej. Podnieśli się i ruszyli ku mnie. Byłam zdenerwowana i podeszłam do niebieskowłosego. Przyglądał mi się bacznie a ja niczego nie świadoma od tak uderzyłam go w policzek. Erika spojrzała na mnie pytająco a ja zaczęłam śmiać się jak opętana. Po chwili zobaczyłam jak chłopak przykłada rękę do miejsca w które go uderzyłam a mi zrobiło się przykro. Po moich policzkach polało się morze łez.
-Niechcący.
Oboje otworzyli usta gdy mój płacz zmienił się w przeraźliwy śmiech.
Ściemniało się. Tego dnia zrobiłam na złość chyba każdemu w kwaterze. Przez cały dzień zjadłam cały słoik ogórków maczając je w miodzie. Nevry nie spotkałam. Zajmował się sporządzaniem jakiś raportów. Byłam wściekła. Jak mógł mnie aż tak olewać? Zrozpaczona upadłam na ziemię i zasnęłam przytulona do słoika z ogórkami. Przespałam całą noc na zimnej posadce.
-Czemu tu śpisz? Obudź się! -poczułam jak ktoś mną potrząsa.
-Daj mi jeszcze chociaż minutę mamo. Śni mi się Ezarel bez koszulki.
Wymamrotałam i odsunęłam pusty słoik. Poczułam głośny śmiech i otworzyłam oczy. Przede mną stał roześmiany elf. Zrobiłam się momentalnie czerwona. Podał mi dłoń i pomógł się podnieść. Uśmiechnęłam się nieśmiało i szybko opuściłam pomieszczenie. Chłopak zajął się swoimi sprawami a ja udałam się do swojego pokoju. Każda osobą, którą mijałam śmiała się ze mnie. Nie rozumiałam dlaczego. Gdy weszłam do swojego pokoju okazało się, że mam na twarzy odcisk ze swetra. Zaśmiałam się sama z siebie.
Podczas przeglądania książki z obrazkami ktoś zapukał do moich drzwi. Mimowolnie rzuciłam, krótkie proszę a do mojego pokoju wparował elf. Usiadł koło mnie na łóżku, zdjął bluzkę. Zrobiłam się czerwona a on zaśmiał się jak opętany. Przybliżył się do mnie a ja poczułam zapach bzu. Chłopak poprosił abym pomogła mu sporządzić raporty. Zgodziłam się. Zarzucił na siebie swoją górną odzież a ja poszłam za nim. Gdy weszłam do laboratorium moim oczom ukazało się kilka stosów papierów.
-No to do roboty!- potarł dłonie i zadowolony usiadł po turecku. Zaczął przeglądać kartki a ja usiadłam tuż obok niego. Jedyne co mieliśmy robić to spinać kartki z poszczególnych stosów.
Pracowaliśmy tak dłuższy czas. Ezarel położył głowę na moich kolanach. Nie wiedziałam kiedy zasnął. Mając ograniczone ruchy ciężej mi się pracowało. Głośno westchnęłam i dokończyłam resztę papierkowej roboty sama. Przez małe okienko spojrzałam na rozgwieżdżone niebo. Uśmiechnęłam się.
-Masz piękny uśmiech!
Spojrzałam w dół. Chłopak przetarł zaspaną twarz ręką.
-Chciałbym żebyś ciągle się tak uśmiechała.
-Dla Ciebie zawsze znajdę uśmiech.
-A dla mnie?- do pomieszczenia wparował zdenerwowany wampir. Elf podniósł się a ten przygwoździł go do ściany. Przerażona podbiegłam do nich. Gdy Nevra wziął rękę do góry, ściskając w pięść, weszłam pomiędzy nich. Uderzenie trafiło we mnie. Moja twarz zaczęła piec. Z nosa leciała krew. Co zrobiłam? A no zemdlałam.
CZYTASZ
O jedną miłość za dużo.
FanfictionSpokojne życie głównej bohaterki komplikuje dziwny zbieg zdarzeń. Miłość jej życia wyznaje jej miłość, później okazuje się to być jednak głupi żart. Będąc w amoku trafia do nieznanego jej miejsca. Jak potoczą się jej losy ? Sprawdź sam ! #45 miej...