Ezarel dokończył rozplątywać wilczka. Zrobiło mi się słabo. Zaczęłam krzyczeć. Tak głośno, że zobaczyłam z oddali światła lamp. Zaraz przy moim boku pojawił się Leiftan.
-Co się dzieje?-powiedział łapiąc mnie dzięki czemu nie upadłam.
-Nevra...zabrał...Arona-rzuciłam próbując się uspokoić.
Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego domu. Widziałam jak Jamon pomaga z Chromem. Było mi tak strasznie źle. Dlaczego nie mógł jak cywilizowany człowiek przyjść i spotkać się z synem? Nigdy tego nie zrozumiem.
Obudził mnie chłód wpadający przez otwarte okno. Zobaczyłam, że połówka łóżka na której śpi Ezarel jest pusta. Podniosłam się i ruszyłam do salonu. Siedzieli tam wszyscy mieszkańcy wioski.
-Nie chcieliśmy Cię obudzić.-rzucił Valkoyn
-Nic się nie stało.
-Jutro z rana ruszamy na poszukiwania.-powiedział słabo Chrome
-Ty nie iść.-rzucił sucho Jamon
Kłócili się tak dobre godziny. Nagle w głowie zaświtał mi plan.
-Po co poszukiwania? Przecież dobrze wiemy gdzie on się znajduję
Chłopcy wyczuli mój zapał i postanowiliśmy udać się do kraju Nevry. Ja, Leiftan, Ezarel i Jamon mieliśmy wyruszyć z samego rana do kraju naszego serdecznego przyjaciela.
Nie zasnęłam już potem. Tyle ile minut walczyłam ze snem tyle myśli przebiegło mój umysł. Jak on mógł zrobić coś takiego ? Nie zrozumiem. Rano zjadłam kromkę chleba i wyszłam pod dom. Chłopcy szykowali powóz. Dowiedziałam się, że Miiko jedzie z nami.
Kraina rodzinna Nevry nie była daleko. Podróżowaliśmy w milczeniu. Byliśmy już na miejscu. Ogr, który stał w wejściu był bardzo podobny do Jamona.
-To mój brat Jeteix. -rzucił Jamon i powitał swojego brata.
Wpuścił nas. Przemierzaliśmy ulice. Było to ogromne królestwo. Nagle coś lub ktoś przykuło moją uwagę. Tej czupryny nigdy nie zapomnę. Wyskoczyłam z powozu, upadłam na rękę. Ludzie zebrali się wokół mnie. On też przyszedł. Patrzył na mnie tym swoim smutnym wzrokiem. Podniosłam się i otrzepałam. Rzuciłam na niego z pięściami.
-Wariatka!-usłyszałam
-Bije naszego księcia!-rzucił ktoś inny
Nie przejmowałam się tym. Okładałam go pięsciami. On złapał moje ręce i przekręcił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. Musnął moje wargi ustami.
-Uspokój się Ana.
Spojrzałam mu w oczy. Nagle dwóch osiłków pomogło wstać chłopakowi a mnie złapali za ręce jak jakąś zbrodniarkę.
-Puście mnie!
Zaczęłam się wiercić. Oni jednak się śmiali. Czułam jak tracę całą godność. Uderzyłam jednego w krocze i gdy mnie puścił i zwijał się z bólu drugi dostał w nos. Podeszłam do Nevry, który stał już tyłem do mnie.
-Oddaj mi syna. Proszę.
Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. Splutł nasze palce i prowadził do zamku. Bezszelestnie weszliśmy do jednej z komnat. Na łóżku spał mój syn.
-Aron.-szepnęłam
Podbiegłam do niego a on leniwie przetarł oczy i spojrzał na mnie.
CZYTASZ
O jedną miłość za dużo.
FanficSpokojne życie głównej bohaterki komplikuje dziwny zbieg zdarzeń. Miłość jej życia wyznaje jej miłość, później okazuje się to być jednak głupi żart. Będąc w amoku trafia do nieznanego jej miejsca. Jak potoczą się jej losy ? Sprawdź sam ! #45 miej...