Ból.#8

791 65 16
                                    

Oczami Ezarela:

Siedziałem przy niej do samego końca.  Jednak coś poszło nie tak. Wyprosili mnie za drzwi jej pokoju a ja stałem tam jak kołek. Bałem się o nią. Widziałem strach w jej oczach. Najgorsza była świadomość, że puściła moją dłoń. Oparty o ścianę stałem tam, czując jakby mijała wieczność.  Nagle zsunąłem się na ziemie i patrzyłem na drzwi czekając aż się otworzą. Zastanawiałem się gdzie jest wampir i dlaczego nie wspiera An.  


Oczami Nevry:

Ojcostwo ? Pff to nie dla mnie. Nie wiem dlaczego aż tak zawróciła mi w głowię. Od paru dni czułem jakby była dla mnie ciężarem. Miałem jej dość. Niech ten głupi elf sobie ją bierze. Tego głupiego bachora też. Szwendałem się po kwaterze i spotkałem Aleje. Rzuciłem się na nią całując jej szyje. Chciałem ją tutaj i teraz. 

Oczami Ezarela: 

Usłyszałem, że zamieszanie za drzwiami milknie. Ewelein wyszła i podeszła do mnie. Miała obojętny wyraz. 

-I jak? Wszystko się udało?

-W sumie nie do końca.... Anastazja walczy o życie.

-A maluch?

-Był za słaby.... Przykro mi....

Zacząłem przeraźliwie szlochać. Dziewczyna wróciła na sale a ja zostałem tam sam. Postanowiłem zapytać Nevry czy jest dumny z tego co się stało. 

Nie pukałem tylko wtargnąłem do jego pokoju. Parsknąłem gdy zobaczyłem jak całuje się z Aleją.

-Możesz być dumny jednen ciężar masz z głowy-rzuciłem oschle

-Co?-zapytał jakby zdziwiony a ja zacząłem łakać.

-Dziecko nie żyje a Ana walczy o życie.

Popchnął mnie i wybiegł. Zatrzasnąłem drzwi i pobiegłem za nim.

Oczami Nevry:

Myśl o stracie dziecka wybudziło mnie z transu. Przecież zależało mi i na niej i na tym maleństwie. Wbiegłem przerażony na sale. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna spała a przy jej łóżku stało kołysko z małą istotką. Wziąłem je na ręce. Wydawało się takie małe i niewinne. Miało niewielką ilość czarnych włosów na głowię. Przytuliłem małą do siebie i usiadłem na krześle. Patrzyłem na nią jak w obrazek. Ezarel stał w drzwiach i badał mnie wzrokiem.  Sam nie rozumiał co tu się dzieje. Zamknął delikatnie drzwi i widziałem przez okno jak udaje się do sadu. Spojrzałem na Anę. Była taka piękna. Piękna i niewinna. Nie jestem dla niej odpowiedni... Niech ktoś inny zajmie się nią i dzieckiem. 

O jedną miłość za dużo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz