#5

15K 379 14
                                    

Bardzo nurtował mnie mój sen. Chciałam wiedzieć co z moim braciszkiem. Tak bardzo za nim tęsknię mimo że przez niego wiele wycierpiałam. Postanowiłam że zapytam Dylana jak wstanie o niego. Obróciłam się na drugi bok, jego nie było. " Może już wstał" to pierwsze co przyszło mi na myśl. Ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni go nie było ani w salonie. Do gabinetu też pukałam, cisza. " Może jest w swojej sypialni" i w tym samym momencie się zatrzymałam. " Po co ja go do cholery szukam?! Przecież to jest mój porywacz, nie powinnam się nim martwić!". To był tylko impuls gdy pobiegłam do swojej sypialni i zaczęłam się ubierać. Gdy byłam gotowa pobiegłam do drzwi, o dziwo były otwarte. Wybiegłam na powietrze. Moim oczom ukazało się piękno przyrody, które nie gdyś uwielbiałam, kochałam. Tak bardzo zapomniałam jakie to uczucie być wolnym. Nagle usłyszałam nadjeżdżający samochód. Szybko pobiegłam przed siebie by nikt mnie nie zauważył. Schowałam się w krzakach. To co ujrzałam wstrząsnęło mną. Dylan i inny koleś wyrzucili mojego brata z bagażnika. Był cały we krwi. Rozmawiali nad nim a on wił się z bólu. Nagle usłyszałam " Zapłacisz za swoje błędy skurwielu". Wyciągnął broń.
- Stać! Nie róbcie mu krzywdy!- wybiegłam z mojej kryjówki. Podbiegłam do brata i zakryłam go własnym ciałem.
- Emi co ty kurwa robisz?! W ogóle jak się tu znalazłaś?!- Dylan wściekły powstrzymał swojego kumpla od strzału.
- Ja... nie mogłam znieść zamknięcia, potrzebowałam wolności...- odpowiedziałam niepewnie, nie patrzyłam się wtedy na niego.
- Nie złą dziwkę sobie znalazłeś. Moja kurwa nie ośmieliłaby się mówić do mnie na "Ty" zamiast "Panie". Nie odważyła by się uciec bo dostała by karę- mówił jego kumpel z uśmiechem na twarzy i zadowoleniem ze swojej niewolnicy.
- Wiesz co, chyba masz rację... Wziął byś ją na trzy dni do siebie? Może wtedy sobie wszystko przemyśli.
- Jasne im więcej dziwek tym weselej.
- Ale ja nie chcę..- stanowczo zaprotestowałam.
- Ty szmato nie masz nic do gadania- Dylan wziął mojego brata do domu a mnie zabrał jego kumpel. To co usłyszałam z ust Dylana bardzo mnie zabolało. Nie sądziłam że coś jednak mam związanego z moim porywaczem.
Byłam już w aucie, jechaliśmy gdzieś. Nagle on zaczął się wiercić, być niespokojny.
- Ale mam ochotę na lodzika- mówił coś pod nosem ale ja patrzyłam się przez okno. Nagle samochód zatrzymał się na poboczu.
- Zrób mi loda- powiedział z uśmieszkiem na twarzy.
- Chyba cię gościu coś pojebało- powiedziałam stanowczo i gniewnie. Zaraz tego pożałowałam, dostałam z liścia.
- Po pierwsze nie takim tonem! A po drugie jestem przez te trzy dni twoim Panem więc musisz robić to co ja chcę!- chyba wkurwiłam go na maksa.
- W twoich snach- naplułam mu na twarz. Drugi liść. On wyciągną pistolet, nie wiem skąd i przystawił mi do głowy.
- Albo lodzik albo zabije ciebie szybko co jest ci na rękę ale twój brat będzie bardzo ale to bardzo cierpiał!- myślałam że bardziej wybuchnąć już nie umie. Szybko rozpiął spodnie jedną ręką.
- No dalej- poganiał mnie.
Ja nie chętnie odwróciłam się w jego stronę, nachyliłam się nad nim, wzięłam do ust i zaczęłam ssać. Chciał żebym zaczęła się nim bawić, dla zachęty przystawił mi mocniej pistolet do głowy. To było ohydne. On jęczał cicho od czasu do czasu. Ponaglił mnie. Zaczęłam szybciej ruszać, co raz szybciej i szybciej. Nagle on odłożył pistolet, złapał moją głowę i zaczął nią jeszcze szybciej ruszać. Kręciło mi się w głowie gdy poczułam że doszedł. To było jeszcze bardziej obrzydliwe.
- Połknij to- i znowu pistolet.
Nie mając wyjścia zrobiłam co kazał.
- Grzeczna suka- poklepał mnie po głowię. Resztę drogi byłam odwrócona do niego tyłem. Gdy byliśmy w jego domu kazał mi się rozebrać. Nałożył mi jakąś obrożę i wrzucił mnie do całkiem surowego pokoju bez okna. Jego ostatnie słowa mną wstrząsnęły " Jutro się zabawimy suko". Zasnęłam skulona w kłębek i z myślą co by było gdyby...

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz