1.

177 28 6
                                    

Punktualnie o 7:30 do mojego pokoju weszła zajmująca się mną opiekunka, Lara.

- Dlaczego codziennie to robisz? – spytałam. – Wiesz przecież, że mam własny budzik.

Kobieta postawiła na małym stoliku kupkę ubrań i talerz z goframi. Wstałam i zabrałam się za jedzenie słuchając odpowiedzi, tej samej, co każdego ranka.

- Jestem twoją opiekunką i budzenie cię jest moim obowiązkiem.

- Bez przesady. Jestem już prawie pełnoletnia, a po uroczystym przyjęciu nie będziesz mi już pomagać. Jak według ciebie mam się nauczyć choćby gotowania lub samodzielnego wybierania sobie ubrań.

Przewróciła oczami.

- Od tego masz zajęcia z Przygotowania Do Samodzielnego Życia. A gdybym przestała wypełniać swoje obowiązki, wyrzuciliby mnie z pracy i nie byłabym już twoją opiekunką. Czy tego właśnie chcesz?

- Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że cię kocham. Jesteś ze mną od zawsze i nie wyobrażam sobie choćby dnia bez ciebie i to nie dlatego, że nie dam sobie sama rady. Jesteś dla mnie jak matka.

- Miło mi to słyszeć. Ale po przyjęciu z okazji osiągnięcia pełnoletniości nie będziemy się już widywać. Prawdopodobnie zajmę się innym dzieckiem.

Odstawiłam talerz na szafkę i wyjęłam z niej kosmetyczkę oraz chwyciłam zestaw ubrań przygotowanych mi na dziś przez Larę i stanęłam w drzwiach.

- Nie zamierzasz przejść przemiany?

- Nie. Nie wiem dlaczego zrobiłam to w poprzednim życiu, ale tym razem nie popełnię tego błędu. Wiem, że zbliżają się moje trzydzieste urodziny i w tym czasie zwykle dochodzi do przemian, ale nie w moim wypadku. Chcę dożyć starości i normalnie umrzeć.

Prawie upuściłam trzymane rzeczy.

- Naprawdę? Co jeżeli się zakochasz, a twój chłopak przejdzie przemianę? Po niej nie będzie cię pamiętał. W ogóle, czemu jeszcze jesteś we wspólnocie? Nie wolisz znaleźć podobnych sobie ludzi poza Programem?

- Jestem tu tylko dla ciebie. Przez minione 12 lat całkiem mocno się do ciebie przywiązałam. Już dawno uciekałabym z tego chorego miejsca, ale zżerałaby mnie tęsknota. Prawdopodobnie odejdę po twojej przemianie.

- Nie wiem, czy jej chcę.

- Musisz się nad tym poważnie zastanowić. Idź już do łazienki. Spóźnisz się na zajęcia.

Wyszłam na korytarz mojego przedziału, który dzieliłam z trzema innymi siedemnastolatkami, tak samo jak toaletę. Była zajęta, ale na szczęście nikt nie stał w kolejce. Po kilku minutach ze środka wyszła wysoka dziewczyna z brązowymi oczami i czarnymi włosami. Powiedziała mi kiedyś, że wygląda tak ponieważ jest Latynoską. Nie zrozumiałam co miała na myśli. Nazywała się Linda i chyba lubiłam ją najbardziej ze wszystkich swoich współlokatorek.

Szybko wzięłam prysznic i ubrałam się w czarną spódnicę, koszulkę na ramiączkach i skórzaną kurtkę. Jedną z zalet Lary było to, że miała świetny styl i chętnie mi go przekazywała. Inne dziewczyny często musiały chodzić w sukienkach do kostek albo eleganckich spodniach i marynarkach. Moja opiekunka twierdziła, że w jej poprzednim dzieciństwie wszyscy ubierali się tak jak ona i że wbrew nakazom władz, zatrzymała te ciuchy.

Najpierw udałam się na zajęcia z Nauk O Świecie Zewnętrznym. Tego dnia mieliśmy lekcje o chorobach tam panujących, na które w Programie nie mieliśmy lekarstw i jakie było niebezpieczeństwo zachorowania na nie w wypadku zetknięcia się z tamtejszymi bakteriami. Zgodnie z Zasadami osoba chora nie mogła przechodzić przez przemiany.

ProgramOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz