4. Party Time

122 15 0
                                        


- Hej dziewczyny - powiedziałam mało entuzjastycznie, po czym wsiadłam do samochodu.

- No nareszcie - mruknął Jace - już myślałem, że przypomniałaś sobie o goleniu..

- Nie kończ - od razu mu przerwałam.

- Jace przestań - powiedział poważnie Tobias.

- dzięki, chodź jeden - posłałam brunetowi ciepły uśmiech.

- Nie, nie o to mi chodziło - Tobias się zaśmiał - chodziło o to, że wtedy nie wyszłabyś tak szybko - Obaj wybuchli śmiechem i przybili sobie żółwika

- Ha ha, serio zajebiście śmieszne - przewróciłam oczami - nie szczerz się tak idioto, tylko jedź - syknełam w stronę Jace'a. Blondyn jak zawsze zareagował śmiechem, po czym odpalił samochód i ruszył z piskiem opon. Czy mówiłam już jak bardzo nienawidzę jeździć z Jace'm ? Och chyba nie, a więc.. Po pierwsze jeździ za szybko, po drugie wchodzi za mocno w zakręty, po trzecie..hym.. jeździ za szybko! A nie już o tym wspomniałam - podsumowując nie wiem jaki kretyn dał mu prawo jazdy.

- Foster, ale się odstawiłaś - głos szarookiego wyrwał mnie z moich jakże świetnych przemyśleń.

- Nie podlizuj się Wood - prychnęłam.

- Oj daj spokój cnotko, nie spinaj się tak - pokazałam mu środkowy palec zwracając całą swoją uwagę na rozmazane przez prędkość obrazy za oknem. Czym bardziej oddalaliśmy się od dzielnicy, tym więcej pojawiało się osób na chodnikach i samochodów na drogach. Blackpool tętniło życiem.

- Za jakieś pięć minut będziemy pod klubem - powiedział entuzjastycznie Jace.

- W końcu! Czas na zabawe! - krzyknął Tobias. Ahh moje biedne bębenki.

- Taaa to będzie świetna zabawa - powiedziałam sarkastycznie i westchnęłam. Jace zaparkował samochód po drugiej stronie klubu, ponieważ inne miejsca parkingowe były już zajęte Co oczywiście było spowodowane dużą ilością ludzi. Wysiedliśmy z samochodu i do razu pożałowałam, że wzięłam tą cienką ramoneske.

- No to chodźmy - powiedział Jace i zaczął ciągnąć mnie w stronę klubu.

- Jak popełnić samobójstwo...krok pierwszy - szepnęłam niesłyszalnie pod nosem.

****
- Gdybym nie załatwił nam wejściówek stalibyśmy pod klubem calutką noc nie ma za co. Wiem, że jestem świetny - brunet wyszczerzył się.

- Nie, nie jesteś... - mruknęłam - przez ciebie muszę tu siedzieć otoczona ludźmi, którzy nie potrafią używać mózgu - uśmiechnęłam się sztucznie - Tak to Jace'a też się tyczy - spojrzałam na blondyna, który wlewał w siebie już chyba jedenasty kieliszek wódki, a jeszcze wcześniej wypił piwo. A jesteśmy tutaj zaledwie pół godziny.

- Oj przestań być taka sztywna Rose, po prostu wyluzuj - zignorowałam jego jakże
"cenną" radę.

- Coś podać ? - wysoki szatyn zwrócił się do mnie uśmiechając uwodzicielsko.

- Tak jasne, whiskey z colą - szarooki wtrącił się i posłał barmanowi sztuczny uśmiech. Przwróciłam oczami, traktuje mnie po prostu, jak małe dziecko.

- Halo.. ziemia do Rose - zaczął machać mi ręką przed twarzą.

- Uh, zabierz tą łapę - Tobias się zaśmiał.

- Coś ty taka zła - wymamrotał, popijając drinka otrzymanego od barmana.

- Bo wolałabym teraz siedzieć w domu, a zamiast tego muszę pilnować najebanego Jace'a, który teraz idzie w naszą stronę, a tak naprawdę to się zatacza - westchnęłam.

- He-heejj - Jace krzyknął i zarzucił mi ręka na szyję - Ro-rosie kochanie.

- Jace - zrzuciłam jego rękę - jesteś pijany - powedziałam zła.

- Co??- n-ni-nie prawda - prychnął.

- Taa.. a ja nie jestem dziewicą - przewróciłam oczami.

- Co?!! No nie pierdol kto cię rozdziewiczył?

- Sarkazm nigdy nie był twoją mocną stroną - roześmiałam się zapominając o tym, że kilka sekund temu byłam na niego zła. Nie moja wina, że po pijaku jest taki słodki.

- Eh, a już chciałem dziękować Bogu za wysłuchanie moich modlitw - bąknął.

- Że co proszę? - fuknęłam.

- No co przecież chce dla ciebie dobrze - blondyn zrobił maślane oczy. Dopiero teraz zauważyłam że Tobias zniknął. Po prostu świetnie znów wpadnie do kibla, albo zatrzaśnie się w jednym z pokoji.

- O kurwa - Jace złapał się za brzuch - będę rzygać - niebieskooki zerwał się z miejsca i wbiegł w tłum tańczących osób. Nawet nie zdążyłam go zatrzymać. Nie mając co robić zaczęłam rozglądać się po klubie. Był to bardzo duży budynek z dwoma piętrami. Na górze znajdywały się loże dla VIP-ów. Parkiet był wypełniony tańczącymi ludźmi w sumie.. to nie wiem czy ocieranie się o siebie można nazwać tańcem, ale powiedzmy, że to jest to. Całe pomieszczenie było oświetlone migoczącymi światłami.

W pewnej chwili mój wzrok zatrzymał się na czymś a raczej na kimś. Poczułam nie przyjemny uścisk w żołądku. Od razu poderwałam się z dotychczasowego miejsca. Czemu gdy ci idioci są potrzebni nie ma ich. Wiedziałam, że tak będzie przecież spotkanie go było nieuniknione, ale może mnie nie zobaczył.. Przynajmniej mam taką nadzieję. Zaczęłam przedzierać się przez tańczących ludzi, aż w pewnym momencie przez nie uwagę wpadłam na kogoś. Ten zapach połączonych z papierosami.. Tego nie da się tak łatwo zapomnieć. Podniosłam wzrok i pożałowałam trzy razy bardziej tego, że tu przyszłam.. jego niebieskie oczy wypalały mi dziurę w głowie, a chytry uśmiech nie schodził mu z twarzy

- Witaj Rosemary

Christian...

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Breathe For Me || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz