C H A P T E R VI

307 59 8
                                    

Jesienne, czerwone słońce powoli wschodziło, zastępując miejsce mroźnej nocy.

Nie wiedziałem, która była godzina i w zasadzie mnie to nie obchodziło.

Tamtego wieczora byłem bliski popełnienia samobójstwa, jednak nadal pozostałem żywy.

Dobrze wiedziałem, że to tylko i wyłącznie zasługa chłopca, który wykonał nieświadomie jeden, nic nie znaczący dla niego telefon.

Nawet, gdy tego nie chciał – ratował mnie.

Otworzyłem okno, a poranny chłód ożywił mój umysł na tyle, żeby podjąć jedną, bardzo ważną decyzję.

Musiałem podziękować Joshowi.

*

Niepewnie zapukałem do brązowych drzwi znajdujących się w starej kamienicy.

Po usłyszeniu głosu, który oznajmił: „otwarte ", niepewnie pociągnąłem za klamkę.

Gdy znalazłem się w mieszkaniu, całą uwagę skupiłem na wszechobecnym bałaganie, ponieważ umówmy się, sterty pudełek po pizzy na podłodze nie należą do najczystszych widoków.

Podszedłem do pokoju, z którego słychać było dźwięk perkusji.

Wiedziałem, że Josh lubi czasami pograć, ale nie sądziłem, że jest aż tak dobry.

Stanąłem we framudze, przyglądając się uważnie osobie, która siedziała przy instrumencie.

Nie miał na sobie koszulki, a jego mięśnie napinały się za każdym razem, gdy wykonywał jakiś ruch.

Zauważyłem, że jego ramię zdobi kilka subtelnych, dobrze wykonanych tatuaży, co bardzo mnie zdziwiło, bo nigdy wcześniej tego nie dostrzegłem.

Josh zorientował się, że na niego patrzę, więc odłożył pałeczki, po czym obrócił się w moją stronę.

– Cześć Tyler! – powiedział z wyraźnym zaskoczeniem w głosie. – Co cię tu sprowadza? – zapytał, podchodząc do sterty ubrań, aby wybrać z niej koszulkę.

– Przyszedłem porozmawiać – odpowiedziałem dość cicho, siadając na sofie w rogu pokoju.

– Chcesz coś do picia? – zaproponował, obdarzając mnie pięknym uśmiechem.

– Nie. Po prostu mnie posłuchaj – westchnąłem, a niebiesko włosy, jak na zawołanie, zajął miejsce obok. – Wczorajszej nocy dzwoniłeś do mnie... – Josh przytaknął.

– Tak, i co w związku z tym Tyler? – sprawiał wrażenie zdezorientowanego.

– Chciałem ci podziękować.

– Podziękować za co?

– Nie dawałem sobie rady. Ostatniej nocy wyszedłem na dach, żeby się zabić. A ty mnie uratowałeś Josh.

🌱

Flawless//JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz