Rano obudziłem się bardzo wcześnie. Musiałem przecież wyrzucić Pansy z pokoju, a to może zająć nawet godzinę. Z jednej strony cieszę się, że w końcu się trochę wyżyłem, a z drugiej żałuje, że musiała być to Pansy.
Kiedy już wziąłem prysznic i się ubrałem spodnie przyszedł czas na wyrzucenie dziewczyny. Podszedłem szybko do łóżka i chwyciłem Parkinson za ramię, a potem mocno potrząsnąłem. Dziewczyna ani drgnęła, spróbowałem więc jeszcze raz ale mocniej i to znacznie. I wtedy w końcu się obudziła.
- Co do ... ?! - wrzasnęła i prawie spadła z łóżka.
- Czas wstawać, sio - powiedziałem ostro i bez uczuć - no już sio - dziewczyna wyglądała jakby nie zamierzała wyjść z tego pokoju już nigdy.
- Ale kotku, może jeszcze jedna runda ? - odezwała się i zamrugała uwodzicielsko.
Podszedłem do niej powoli, a ona uśmiechnęła się szeroko. Kiedy byłem już wystarczająco blisko wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do drzwi. Jednak gdy je otworzyłem zamurowało mnie. Stała tam Sonia z równie zszokowaną miną co ja, a pomiędzy nami Parkinson ubrana jedynie w koronkową bieliznę. Sonia spoglądała to na mnie to na Pansy, która jak widać była zadowolona z przebiegu wydarzeń. Wypchnąłem Parkinson za drzwi i kiedy chciałem coś powiedzieć Sonie sobie poszła.
- Sonia !!! - krzyknąłem, lecz ta nawet się nie odwróciła - Sonia, to nie tak jak myślisz !! - lecz nic. Nie odwróciła się ani nic nie powiedziała, po prostu sobie poszła.
***
Przez kolejne dni nie widziałem Soni ani na lekcjach ani na posiłkach. Zdziwiło mnie jej zachowanie. Nikt nie wiedział gdzie jest, co się z nią dzieje. Dlatego całą czwórką zamierzamy po kolacji udać się do Dumbledora. Mieliśmy nadzieję że dowiemy się coś od niego, w końcu on tu jest dyrektorem i powinien wiedzieć o wszystkim.
Kiedy byliśmy już blisko wejścia do gabinetu usłyszeliśmy rozmowę Dumbledora z Hagridem.
- Panie psorze... przyszedłem powiedzieć psorowi, że że stajni zniknął jeden z mugolskich koni.
- Jak to zniknął? Nie mógł się tak po prostu rozpłynąć w powietrzu.
- Kiedy rano tam byłem je nakarmić dokładnie je policzyłem i zamknąłem. A przed chwilą brama była otwarta i brakowało jednego.
- Aha. Rozumiem ..
- Podejrzewam psorze że mógłby to być jakiś uczeń.
- Rozumiem .. A jakiego dokładnie podejrzewasz Hagridzie?
- Żadnego .. Nie wiem kto by to mógł zrobić.
- Dobrze Hagridzie, zastanowię się i jutro się tym zajmę. Teraz możesz wrócić do siebie.
Usłyszeliśmy ciężkie kroki olbrzyma i po chwili drzwi do gabinetu się otworzyły.
- Na brodę Merlina.. co wy tu robicie ?
- Przyszliśmy do dyrektora - powiedziała Hermiona z szerokim uśmiechem.
Olbrzym tylko kiwnął głową i ruszył przed siebie, a my zakupiliśmy do drzwi i weszliśmy dyskretnie do pomieszczenia. W środku było strasznie dużo mebli, książek, zwojów i obrazów. Profesor siedział za biurkiem i pisał coś na pergaminie.
- Czego byście chcieli moi drodzy?
- Chcielibyśmy zapytać się o Sonie. Nie ma jej w szkole od paru dni i nikt nie wie gdzie ona jest. - odezwał się Harry.
Dumbledore spojrzał na nich z lekkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- A czemu się tak interesujące tą ślizgonką ?
- Strasznie się o nią martwimy. - wyrzuciłem to z siebie jak najszybciej.
Dyrektor przybrał jeszcze bardziej zdziwiony wyraz twarzy, wstał zza biurka i podszedł do nas. Spkjrzał na mnie.. centralnie na mnie, jakby zorientował się o co mi chodzi. Przez to wszystko nie przeprosiłem jej jeszcze. Nie dała mi nic powiedzieć tylko uciekła. Martwię się że to wszystko przeze mnie.
- Nie martwcie się jest z rodziną. Jej ojciec napisał do mnie list. - uśmiechnął się i spojrzał na zegar stojący niedaleko nas - no już późno .. zmykajcie to dormitorii.
Pożegnaliśmy się ze staruszkiem i wyszliśmy stamtąd.
***
Po nie całych 10 min. byłem już w swoim dormitorium. I na moim łóżku zobaczyłem kogoś, kogo bym się nie spodziewał.
- Sonia ?!
- Witaj Draconie ... - powiedziała że stoickim spokojem. - Ponoć mnie szukałeś.. oto jestem.
CZYTASZ
Pamiętnik ślizgona
FanfictionJestem Malfoy. Draco Malfoy. Nie którzy czrodzieje są o niebo lepsi od drugich. Nie warto zadawać się z tymi gorszymi. Ja Cię wprowadze ... - od tego momentu minęło 5 lat, a ja i Harry dalej jesteśmy przyjaciółmi. W naszym życiu wiele się zmieniło...