Rozdział 3

95 8 0
                                    

Kolejne pięć minut przyjaciółki spędziły na plotkach z dawnym kolegą szkolnym. W końcu Dalia podliczyła zakupy Stuarta, zapakowała je do torby i wydała resztę. A Anna pomyślała, że jak tak dalej pójdzie, to wkrótce znów wszystko o wszystkich będzie wiedziała. Na nią samą patrzono w miasteczku trochę jak na dziwoląga: oto miejscowa dziewczyna wyjeżdża do dużego miasta, a potem wraca z głową pełną szalonych pomysłów. W sumie jednak ludzie ją lubili, zwłaszcza starsi. Społeczność Roserburga cechowało silne poczucie własności. Ona, była częścią tego miasteczka. Wprawdzie nie poślubiła syna Trainerów, jak tak oczekiwano, ale przynajmniej wróciła.

- Stu nigdy się nie zmieni - zauważyła Dalia, gdy zostały same. - Pamiętasz, kiedy chodziłyśmy do trzeciej klasy, a on do czwartej? Był kapitanem drużyny futbolowej i najprzystojniejszym chłopakiem w szkole.

- Najprzystojniejszym i jednym z najgłupszych - dodała kwaśno Anna.

- No tak, ty zawsze wolałaś inteligentne typy... Hej, wiesz co? Mam takiego dla ciebie.resztę kiego kogo?
- Intelektualistę. A przynajmniej takie robi wrażenie. W dodatku jest twoim sąsiadem.
- Moim sąsiadem?

- Kupił dom starego Jhonsa. Wprowadził się w zeszłym tygodniu.

- Serio? Dom Jhonsa? Anna uniosła brwi, co Dalia przyjęła z satysfakcją. Zdziwienie bowiem oznaczało, że przyjaciółka nie zna najnowszych wieści.

- Przecież pożar strawił niemal całą chałupę - ciągnęła Ana. - Kto by chciał taką ruinę?

- Facet nazywa się Maximilian D'or- oznajmiła Dalia. - Jest z Kalifornii ze stolicy. Przetrawiwszy tę informację, Anna wzruszyła ramionami.

- No cóż, nawet jeśli dom nie nadaje się do zamieszkania, to ziemia, na której stoi, jest jednak coś warta. - Podeszła do regału z kawą, wybrała półkilogramową puszkę i nie sprawdzając ceny, postawiła ją przy kasie. - Pewnie ten D'or nabył posiadłość, licząc na jakieś ulgi podatkowe.

- Chyba jednak nie. - Dalia wybiła cenę kawy i patrzyła, jak przyjaciólka wyciąga z przodniej kieszeni sukienki dwa banknoty. - Gdyby tak było, nie przeprowadzałby remontu.
- Idealista. - Anna schowała resztę.
- A remont robi własnoręcznie - dodała przyjaciółka, porządkuje batony w gablotce przy kasie. - Podejrzewam, że nie ma zbyt dużo pieniędzy. I chyba jest bezrobotny.
Anie natychmiast zrobiło się żal mężczyzny. Z doświadczenia wiedziała, że utrata pracy może spotkać każdego. W zeszłym roku dyrektorka szkoły, w której uczyła, musiała zwolnić trzy procent personelu.

- Podobno nieźle sobie radzi - ciągnęła Dalia. - Archie Moler był tam kilka dni temu; podrzucił zamówione drewno. Mówi, że ganek jest już odnowiony. I że facet prawie nie ma mebli, tylko pudła z książkami.

Anna zaczęła się zastanawiać, co mogłaby mu oddać. Miała kilka zbędnych krzeseł i...

- W dodatku jest piekielnie przystojny.

- A ty jesteś szczęśliwą matką i żoną - przypomniała przyjaciółce Anna, żartobliwie grożąc jej palcem.

- Ale patrzeć chyba mogę, nie? - Dziewczyna rozmarzyła się. - Wysoki, brunet, poorane bruzdami policzki. I te ramiona... - Zawsze lubiłaś barczystych.

- Jest trochę za chudy jak na mój gust, ale ma tak cudownie pomarszczoną twarz i takie wyniosłe spojrzenie... Nie należy do osób zbyt towarzyskich. Trzyma się na uboczu, mało mówi...

- Trudno się tak od razu zaadaptować w nowym otoczeniu. - O tym Anna wiedziała z autopsji. - No i jak się nie ma pracy... Słuchaj, czy...

Będziesz MójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz