Max
Smarkula! Uderzając młotkiem w dłoń, Max spojrzał na drzewa, wśród których zniknęła dziewczyna. Wiedział, że jego zachowanie wobec niej było niemiłe, ale nie miał wyrzutów sumienia z tego powodu. Kupił położony na pustkowiu kawałek ziemi, żeby być sam, a nie dlatego, że marzył o upierdliwej sąsiadce, która będzie go nachodzić. Nie zależało mu na sąsiedzkich wizytach, zwłaszcza na jej wizytach. Dziewczyny o pięknych oczach i dołeczkach w policzkach.
Czego tu, do licha, szukała? Na co liczyła?- zastanawiał się, wyciągając gwóźdź z torby przy pasie. Na miłą pogawędkę?
Roześmiawszy się pod nosem, pokręcił głową. To się pomyliła!
Trzema zwinnymi uderzeniami wbił gwóźdź w drewnianą poręcz. Nie chciał utrzymywać dobrosąsiedzkich stosunków. Chciał tylko jednego: mieć czas tylko dla siebie, żeby robić to, co mu się podoba. Zbyt wiele lat minęło, odkąd mógł sobie pozwolić na ten luksus. Wczesniej na widok Any poczuł dziwne ukłucie. Wzbudziło to jego lęk i czujność. Kobiety! Psiakrew, lubią wykorzystywać meskie słabości. Drugi raz nie popełni tego samego błędu. Miał liczne blizny, które przypominały mu o tym, co naprawdę kryje się w wielkich, niewinnie wyglądających oczach.
No dobrze, czyli jestem stolarzem, pomyślał, uśmiechając się ironicznie. Obrócił ręce dłońmi do góry. Były spracowane i pokryte licznymi odciskami. Kochał drewno. Remontujac spalony dom, po raz pierwszy od dawna miał poczucie, że robi coś sensownego. Praca fizyczna dawała mu autentyczną satysfakcję. Wiedział, co to jest stres, napięcie, sukces i obowiązek, ale od kilku lat nie potrafił sobie przypomnieć, czym jest przyjemność.
Niech firma D'or Construcion pokieruje dla odmiany wiceprezes, on zaś zamierza zrobić sobie paromiesięczny urlop. I niech ta mała czerwonowłosa nie przychodzi więcej z wizytą sąsiedzką, dodał w myślach, wbijając kolejny gwóźdź. Nie miał ochoty na żadne pogawędki.

CZYTASZ
Będziesz Mój
RomanceOna piękna dziewczyna niszczy mu świat którym się zamknął On prezes który ucieka i spotyka ja która niszczy w nim wszystko co zbudował wokół siebie