ROZDZIAŁ 4

100 9 3
                                    

Ponownie rozległo się brzęczenie dzwonka. Obejrzawszy się przez ramię, zapomniała, o co chciała Dalię spytać. W ciągu kilku sekund, kiedy przyglądali się sobie bez słowa, Anna powierzyła pamięci każdy szczegół jego wyglądu. Owszem, był szczupły, ale ramiona miał szerokie, a ręce wystające z podwiniętych rękawów wyglądały na silne i umięśnione.
Twarz pociągła, opalona; włosy gęste, brązowe, opadające niedbale na czoło. I usta. Pełne, pięknie wykrojone. Oczy błękitne, spojrzenie przenikliwe, lecz zimne. Podejrzewała, że niekiedy bywa lodowate. Twarz faktycznie przykuwała uwagę i zdawała się mówić: proszę trzymać się ode mnie z daleka. Z jednej strony od Maxa D'ora bił chłód, z drugiej kipiała w nim niespożyta energia. Anna nie spodziewała się, że ktoś może jej się tak bardzo spodobać. 
 W przeszłości pociągali ją beztroscy, pogodni mężczyźni o nieskomplikowanej naturze. Ten na pewno do takich się nie zaliczał, lecz nie mogła oderwać od niego wzroku. To było coś więcej niż chemia, to było niczym niepoparte przekonanie, że Maximilian D'or może urzeczywistnić jej najskrytsze marzenia. Uśmiechnęła się. Mężczyzna odpowiedział jej nieznacznym skinieniem głowy, po czym skierował się na tyły sklepu.

- Kiedy planujesz wielkie otwarcie? - spytała Dalia, jednym okiem śledząc obcego.

- Otwarcie? Czego? - Anna myślami wciąż była gdzie indziej. W krainie marzeń.

- Muzeum i sklepu. Odpowiedziała Dalia

- Za jakieś dwa lub dwa i pół miesiąca miesiące. - Rozejrzała się po sklepie, jakby dopiero do niego weszła. - Czeka mnie jeszcze sporo pracy.

Max wyłonił się za regałów z kartonem mleka i puszką cukru. Postawił je na ladzie, po czym sięgnął po portfel. Dalia wybiła cenę. Wydając resztę, przyjrzała się obcemu spod rzęs. Po chwili wyszedł. Przez cały czas nie odezwał się słowem.

- To właśnie był Maximilian D'or - oznajmiła, gdy drzwi się za nim zamknęły.

- Domyśliłam się.- odpowiedziała Ana

- No i widzisz? Wszystko, co mówiłam, to prawda. Z wyglądu porażający, z charakteru raczej mało towarzyski.

- Faktycznie... - Anna ruszyła w stronę drzwi. - Niedługo znów wpadnę.

- Ana! - roześmiała się Dalia. - A kawa?

- Co? Nie, dziękuję - mruknęła nieprzytomna. - Może innym razem. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Dalia przeniosła wzrok na puszkę kawy, którą trzymała w dłoni.

- Co jej odbiło? - zapytała samą siebie. Wędrując z powrotem do domu, Anna czuła potworny mętlik w głowie. Była osobą szalenie emocjonalną, ale gdy zachodziła konieczność, potrafiła się skupić i myśleć w sposób trzeźwy, racjonalny. I właśnie teraz usiłowała na trzeźwo przeanalizować to, co się wydarzyło. To było tak, jakby całe życie czekała na tę jedną krótką chwilę. Na to spotkanie, podczas którego nie padło ani jedno słowo. 

Miała wrażenie, że kiedy jej oczy spoczęły na Maximilianie D'orze, doznała olśnienia. Rozpoznała go. Nie, nie z wcześniejszego opisu Dalii, lecz z własnych głęboko ukrytych pragnień. Po prostu zrozumiała, że jest to człowiek, z którym chce spędzić resztę życia. To śmieszne, pomyślała. Idiotyczne. Nie znała go, nawet nie słyszała jego głosu. Żadna rozsądna osoba nie miewa tak silnych odczuć w stosunku do obcych ludzi. Prawdopodobnie jej reakcja wynikała stąd, że chwilę przed pojawieniem się Maxa rozmawiała o nim z Dalią. 

Skręciwszy z głównej drogi, ruszyła stromą ścieżką prowadzącą do jej domu. Max D'or nie zrobił nic, czym mógłby ją ująć. Nie odwzajemnił uśmiechu, nie przywitał się, ledwo skinął głową. Spojrzenie błękitnych oczu zawierało ostrzeżenie, aby nie próbować się spoufalać. Tak, zdecydowanie nie jest to typ mężczyzny wzbudzający jej sympatię. Lecz emocje, jakie w niej wywołał, na pewno nie miały nic wspólnego z sympatią. Stojąc na drewnianym mostku przerzuconym przez strumyk, poczuła przypływ radości. Dom zbudowano ponad sto lat temu z miejscowych surowców, głównie kamieni. W czasie deszczu kamienne ściany ożywały - lśniły jak nowe, a teraz, w jaskrawym blasku słońca, były szare, stonowane. Kamień okazał się doskonałym budulcem, wytrzymałym, niezniszczalnym. 

Będziesz MójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz