Odkąd cię zwolnił, jego rankingi gwałtownie spadły...
Hazel's POV:
- Ile masz firm? - spytałam zaciekawiona Justina, gdy on się do mnie odwrócił.
Oboje siedzieliśmy w salonie, bok mojego ciała opierał się o krawędź kanapy, pozwalając mi tym na oparcie mojej głowy, która wciąż wydawała się ciężka leżąc na delikatnym obiciu kanapy.
- 3 – odpowiedział. - Jedną w Nowym Jorku, jedną w Londynie i jedną w Dubaju – wytłumaczył, a ja posłałam mu pytające spojrzenie.
- Nie masz jednej tutaj? - spytałam odnosząc się do Kanady, a on potrząsnął głową w odpowiedzi na moje pytanie, zanim się odezwał.
- Nie zrobiłem tego celowo, ponieważ gdy jestem tutaj, chcę spędzić czas z moją rodziną a nie biegać tam i z powrotem, żeby zająć się moją firmą – odpowiedział. - Święta to jedyny czas kiedy naprawdę mogę się zrelaksować i jedyne co robię, odnoszące się do mojego biznesu, to odpowiadanie na emaile – odpowiedział, a ja zanuciłam pod nosem, myśląc o jego logice, przenosząc mój wzrok na laptopa, który był na jego kolanach.
- Ma sens – uśmiechnęłam się, przenosząc mój wzrok na niego, a on odwzajemnił uśmiech, zanim usłyszeliśmy dźwięk stóp uderzających o podłogę dochodzący z kuchni.
- Wstaliście tak wcześnie – Joshua jęknął zmęczony, przejeżdżając ręką przez swoje niepoukładane włosy. Pasma brudnego blondu odstawały na każdą stronę, co sprawiło, że w mojej głowie pojawił się obraz włosów Justina zaraz po tym jak wstaje rano...
- Jest 13, Joshua – Justin powiedział zza mnie, ponieważ ja odwróciłam się do jego młodszego brata, obserwując jak stawia ciężkie kroki w kierunku kanapy, która stała naprzeciwko tej, na której siedziałam z Justinem, trzymając miskę płatków w rękach.
- No i? - Joshua odpowiedział, a ja powstrzymałam potrzebę śmiechu, gdy usłyszałam jak Justin mamrocze zrzędliwy gówniak pod nosem, gdy Josh usiadł na kanapie i zaczął jeść swoje śniadanie.
- Jesteście tacy sami – powiedziałam cicho, a oni na mnie spojrzeli, gdy ja odwróciłam się z powrotem do Justina.
- Jak to? - spytał Justin, przesuwając się na swoim miejscu tak, że siedział wyprostowany i nie garbił się z laptopem na kolanach.
- Obydwoje jesteście zdenerwowani, gdy jesteście zmęczeni – zaśmiałam się lekko, a Justin prychnął.
- Nieprawda – odpowiedzieli oboje w tym samym czasie, a ja zanuciłam pod nosem drocąc się z nimi.
- Widzicie – wymamrotałam, gdy sięgnęłam po kubek z moją kawą, który stał na dębowym stole, na wyciągnięcie mojej ręki, gdy siedziałam.
- Nie jesteśmy tacy sami, dlaczego chciałbym być taki jak Justin? - spytał Joshua.
- Bo byś zarabiał ponad 100 tysięcy na godzinę? - Justin spytał sarkastycznie, posyłając Joshowi szeroki i pewny siebie uśmiech, gdy ten pokazał mu środkowego palca, sprawiając, że przewróciłam oczami w rozbawieniu.
- Zadufany dupek – wymamrotał pod nosem Josh do swojego starszego brata, a w odpowiedzi, Justin go przedrzeźniał co przerodziło się w pojedynek, gdzie oboje powtarzali zadufany dupek w kółko, dopóki ich głosy nie były głośne, piskliwe i ociekające sarkazmem.
- Macie szczęście, że waszej matki tu nie ma, bo oboje byście dostali po głowie – powiedział Jeremy zza nas i oboje Justin i Josh przestali, i spojrzeli na swojego tatę, który przewrócił oczami z małym uśmiechem na swojej twarzy.
CZYTASZ
Breaking Boundaries Tłumaczenie | jb
Romancecover credits: @localddl Gdy Hazel Lopez wpada w ramiona Justina Biebera na zatłoczonym nowojorskim chodniku, to nie sekret, że z jednym spojrzeniem są sobą zaintrygowani. Spotykanie na balu charytatywnym nawet nie tydzień później mogłoby przypa...