Obudziłem się. Byłem związany, a na głowie miałem jakiś materiał. Siedziałem na skrzypiącym krześle, które miało się zaraz rozwalić.
Usłyszałem kroki i otwierające się drzwi.
- No pani Carlos....- powiedział męski głos i zdjął mi materiał z twarzy.- Zaraz....Ty...Hoddi włącz światło.- światło się zapaliło- Ja pierdziu! Ty nie jesteś Camilą!
- Odkryłeś Amerykę. Ale....Czy ty mówisz o mojej córce!?
- Aaa....To twoja córka jest.- zapytał...Em chłopak z wyciętym uśmiechem.- No nic porwaliśmy nie te ofiarę co trzeba.
- Co!? Chcieliście porwać moją córkę?! I czy ty powiedziałeś "ofiarę" !?
- Na pierwsze pytanie odpowiem : Wow. Odkryłeś Amerykę. Na drugie: Tak ofiarę.- uśmiechnął się jeszcze bardziej,a jego rany na twarzy się poszerzyły.
- Wypuście mnie! Już!
- No niestety, ale nie możemy.
- Dlaczego?!
- Jesteśmy psychopatyczni mordercy. Jest nas więcej. I niestety musimy cię zabić. Tak samo było z twoją córką.
- Co!?
- Wkradłem się do was do domu. Siedziałem sobie na biurku, twojej córci, ta się obudziła, rzuciła we mnie lampką...Ja zrzuciłem ją z łóżka, zeszłem na dół, a ta suka zeszła i znów przywaliła mi lampką,a ja jej wbiłem nóż. No i ta suka przeżyła.
- Nie nazywaj mojej córki suką!
- Ojej bo co mi zrobisz?
Nóg nie miałem związanych, a krzesło nie było przymocowane do podłogi, więc....Kopnąłem go w nogę, wstałem z garbiony z krzesłem na plecach i go nim uderzyłem. Potem uderzyłem w ścianę by się rozwaliło. Sznury spadły, a ja byłem uwolniony. Przywaliłem mu z piąchy w twarz, potem w brzuch i ponownie w twarz.
Upadł na kolana.- Wow. Jak na starego grzyba dobrze się pan bije.- O nie. Skurwiel nie będzie mnie tak nazywał. Kopnąłem go ponownie. A ten wyjął nóż. Wbił mi go w nogę z czego syknąłem z bólu. Wstał i chciał wbić mi go ponownie, zrobiłem unik, zgiołem mu rękę tak, aby sam go sobie wbił. I tak właśnie się stało.
Nagle poczułem ucisk wokół głowy i narastający ból. Upadłem.
- Hehe. To koniec panie Carlos. Córeczka będzie bezpieczna. Doczasu. A i pociesze pana....Nie będzie już dziewicą.- usłyszałem inny głos tuż przy moim uchu. Lekko uniosłem głowę by na tego kogoś spojrzeć. Chłopak z niebieskimi włosami szczerzył się jak głupi.
- Nie waż się jej tknąć!
- Nic już z tym nie zrobisz.
Ból się nasilił. A po chwili nie widziałem już nic.
Camila
Zeszłam na dół, gdy zadzwonił budzik.
W salonie siedziała mama. Znowu płakała.
- Mamo....Gdzie jest tata?- zapytałam podchodząc do niej.
- Nie ma.- powiedziała drżacym głosem.- Porwali go.
- Co?! Jak to go porwali?
- Powiadomiłam policję. Tu nie jest bezpiecznie.
- Mamo...- Chciałam coś powiedzieć tylko co..- Nie idę dziś do szkoły. Nie teraz. Nie.
- Dobrze. Możesz zostać w domu. Ja muszę iść do pracy.- wyszła. Ale przecież ona pracę zaczyna za godzinę.
Poszłam na górę do swojego pokoju i położyłam się na łóżku z telefonem w ręku. Weszłam na Messengera i weszłam na grupkę moją i moich przyjaciół.
CZYTASZ
Jeszcze Nie Umarłam
FanfictionMiałeś kiedyś wrażenie, że ktoś cię obserwuje? Śledzi twój każdy krok? Wie kiedy chodzisz spać, kiedy się myjesz? Nie? Ja też :) Mnie chcą zabić. Dlaczego? Nie wiem. Od czego to się zaczęło? Nie wiem. Może się dowiem.... Niestety....Mam przed sobą m...