Camila
Postanowiłam już wyjść z wanny. Spłukałam z siebie pianę i owinełam ciało ręcznikiem. Po chwili zadzwonił mi telefon. No czy ja się ubrać nie mogę?! Zobaczyłam kto dzwoni i szczerze to zaskoczyła mnie. Odebrałam.
- Camila proszę wróć do domu! Gdzie wogóle jesteś?!- nawet nie zdążyłam powiedzieć "cześć".
- Może na początek "cześć" Dlaczego miałabym do ciebie wracać? A moje obecne położenie jest tajne.
- Przepraszam cię Cam za to. Jest mi przykro i żałuję. Zapewne policjant już Ci powiedział co podejrzewamy, a raczej....podejrzewałam.
- Tak powiedział. Dobrze wybaczam ci, ale dlaczego powiedziałaś "podejrzewałam"?
- Słuchaj Cam miałaś rację co do tych creep....creepy....
- Creepypast, mamo.- dokończyłam.
- No tak, creepypast.- powtórzyła.- No to miałaś rację. Oni są naprawdę.
- Ale......Dlaczego tak nagle mi wierzysz.
- Postanowiłam przeczytać parę znich. Były to "Jeff the Killer", "Ticcy Toby" i "Eyeles Jack". A w telewizji mówili, właśnie o nim.
- Wow. I jak wrażenia? Po przeczytaniu?
- Weź mi nawet nie mów! Co oni robią ze swoimi ofiarami to jest szyt okrucieństwa!- zaśmiałam się.- Ja nie wiem jak możesz to czytać! Co oni robią z ludźmi! Ze sobą!
- Mamoo....To taka rozrywka. Przerażająca. Ale moim zdaniem creepypasta o "Laughting Jack'u" była najochydniejsza ze wszystkich.
- Nie zamierzam tego czytać!- na chwilę zamilkła, by po chwili znowu się odezwać- Pamiętasz? Już za dwa dni.....
- Tak pamiętam.
- Moja córeczka będzie już dorosła....
- Tak....Mnie też to przeraża.
- A ja będę sama....
- Nie mów tak. A co z tatą?- usłyszałam szloch.- Mamo? Wszytsko.....wporządku? Mamo? Dlaczego płaczesz.
- Taty nie ma.....Już na zawsze, Cam. Nie ma go tu znami!- Ale....Nie. to niemożliwe! Do oczu napłynęły mi łzy.
- Chcesz mi powiedzieć, że...Tata....Nie żyje...?- przeszły mnie dreszcze. Oczy miałam całe zaszklone
- Tak.- mrugnęłam, a z oczu poleciała jedna łza. Za nią całe mnóstwo łez.- Camilo...?
- To ich wina....Moja wina!- zamiast płakać to ryczałam. Nie mogłam się opanować.- Pozwoliłam im zabrać tatę! A teraz nie udało mi się go uratować! Zabili go....! Zabili! Przezemnie!
- Camila nieprawda. Chciałaś pomóc... To nie twoja wina. Naprawdę. A teraz się uspokuj.- próbowałam wyrównać dech.
- Mamo....Tak być nie może.
Jeff
Siedziałem w pokoju przy biurku nad stertą różnych planów. Na łóżku leżał Candy, wyraźnie pogrążony w swoich marzeniach.
- Jak myślisz?- odwróciłem się w jego stronę i uniosłem pytająco brew.- Jak wyglda Cam gdy jest bez ubrań?- uśmiechnął się pedofilsko.
- Boże......!- odwróciłem się w stronę biurka ignorując pytanie.
- Zadałem ci pytanie. Więc odpowiadaj!
- Jezu nie wiem!- odwróciłem się gwałtownie i żuciłem w niego pustą puszką po coli.- Skąd mam wiedzieć?! Może spotkaj się z nią jak Toby z Klaudią to się dowiesz!
CZYTASZ
Jeszcze Nie Umarłam
Fiksi PenggemarMiałeś kiedyś wrażenie, że ktoś cię obserwuje? Śledzi twój każdy krok? Wie kiedy chodzisz spać, kiedy się myjesz? Nie? Ja też :) Mnie chcą zabić. Dlaczego? Nie wiem. Od czego to się zaczęło? Nie wiem. Może się dowiem.... Niestety....Mam przed sobą m...