Jak to jest możliwe, że mając grupę kumpli, zostałem sam w piątkowy wieczór. Po prostu nie jestem w stanie, tego zrozumieć. William pojechał do ojca, do Londynu i nagle reszta chłopaków też zaniemogła. Pieprzeni oszuści. Przerzucam koszulki, szukając czegoś, co mógłbym ubrać na imprezę. Zdecydowałem, że pójdę na imprezę, na którą zaprosiła mnie laska, z którą niedawno spałem. Nie powinienem tego robić, bo jak ją spotkam, to pewnie znowu będzie czegoś chciała, ale na pewno nie będę siedział w domu. Decyduję się na granatowy sweter, z dekoltem w serek, który dostałem od swojej mamy na święta. Stwierdziła, że ten kolor idealnie komponuje się z moimi oczami, cokolwiek to oznacza. Wkładam do kieszeni telefon i kilka prezerwatyw. Poprawiam włosy i wychodzę z pokoju. Zabieram kluczyki z kredensu i powolnym krokiem schodzę po schodach. Zamykam drzwi i po chwili odjeżdżam z piskiem opon. Wiem, że to niesamowicie frajerskie, ale uwielbiam wkurwiać swoich sąsiadów. Impreza jest na drugim końcu miasta i niezmiernie mnie to cieszy, bo z pewnością będzie tam dużo nowych i chętnych dziewczyn. Dojeżdżam na miejsce i się krzywię. Jeżeli ktoś uważa, że wieszanie dyskotekowej kuli jest dobrym pomysłem, to z pewnością nie potrafi zorganizować dobrej imprezy. Chowam jednak uprzedzenie do kieszeni, bo może nie będzie tak źle. Wchodzę do pomieszczenia i od razu mam ochotę zawrócić. To impreza czy pieprzony bal dla przedszkolaków. Żadna ze zgromadzonych osób, nie ma więcej niż piętnaście lat, a mnie zdecydowanie nie kręci pedofilia. Może i te laski nie wyglądają na dzieci, ale wciąż mają taką mentalność. Prześpię się z nią, ona sobie za dużo wyobrazi i następnego dnia przyjdzie z rodzicami i policją, nie dziękuję. Kręcę z niedowierzaniem głową, bo to niemożliwe, żebym dzisiaj nie zaliczył. Wchodzę w głąb pomieszczenia, licząc, że może chociaż będzie matka gospodyni, którą będę mógł przelecieć, ale dzisiaj wszechświat chyba mnie nienawidzi. Kieruję się do kuchni i tam ku uciesze penisa, znajduję dziewczynę, która na pewno nie jest dzieckiem. Przyglądam się uważnie jej piersiom i delikatnie się oblizuję. Brunetka dostrzega, na co patrzę i perfidnie ściska swój biust, co powoduje ścisk w moich bokserkach. Podnoszę wzrok na jej twarz i widzę, że przygryza wargę. Poszło lepiej i szybciej niż myślałem. Uśmiecha się do mnie i skinieniem głowy pokazuje, bym usiadł obok niej. Bez zastanowienia spełniam jej prośbę. Dziewczyna przysuwa się do mnie i uderzają we mnie jej perfumy, które drapią mnie w gardle.
- Jestem Ana! - Próbuje przekrzyczeć muzykę.
- Chris – odpowiadam, chociaż nawet nie wiem po co. Kładę dłoń na jej nodze, a ona niemal od razu siada w rozkroku.
Jej bezwstydność cholernie mnie podnieca. Moja ręka wędruje między jej nogi i zamieram. Uśmiecham się pod nosem, a dziewczyna parska.
- Nie boisz się, że się przeziębisz? - Pytam, oblizując wargę i wsadzając palce głębiej.
- Dlaczego? - Robi zdziwioną minę, a w oczach pojawia się błysk.
Przybliżam się do jej ucha, a dziewczyna stęka.
- Bo nie założyłaś majtek – szepcę, na co ona zaczyna chichotać.
- Chyba zostałam okradziona – szybko mruga oczyma, a ja parskam.
- Możesz mi to zgłosić, od razu się tym zajmę. Zręcznie – puszczam do niej oko.
- Bardzo zręcznie – jęczy, kiedy dodaję kolejny palec.
Kilka ruchów później dziewczyna opada na oparcie i dyszy jakby właśnie przebiegła maraton. Posyła mi półprzytomne spojrzenie i chwyta mnie za rękę.
- Teraz ja się tobą zajmę, zręcznie – puszcza do mnie oko i ciągnie do góry.
Kierujemy się w bliżej nieznanym kierunku. Na oślep wchodzimy do pomieszczenia, które okazuje się łazienką. Przyciskam dziewczynę do kafelek i całuję jej szyję. Nagle do moich uszu dochodzi czyjś jęk. Cholernie znajomy jęk. Odrywam się od dziewczyny i powoli się odwracam. Dopiero teraz zauważam, nie nie jesteśmy tutaj sami. W kabinie prysznicowej jakaś para jest w trakcie ostrego rżnięcia. Jęk dziewczyny niczym echo rozchodzi się po wykafelkowanym pomieszczeniu. Nie kręci mnie podglądanie, ale świadomość, że skądś znam tę dziewczynę, nie daje mi spokoju. Spoglądam do kabiny i dostrzegam kobiecą nogę owiniętą wokół bioder chłopaka. I wtedy zamieram. Na lewej kostce znajduje się srebrna bransoletka z zawieszką. Zawieszką, którą sam wybierałem. To małe, srebrne pieprzone C, a dziewczyna, która właśnie się tam pieprzy to Iben. Czuję, jak robi mi się niedobrze. Dziewczyna jęczy i tylko upewniam się w tym, że to moja pieprzona dziewczyna, jest właśnie pieprzona przez kogoś innego. Nie patrząc na brunetkę, z którą przyszedłem, wychodzę z łazienki, po czym kieruję się do drzwi. Zimne powietrze uderza w moją twarz, a ja czuję, że zaraz coś rozwalę. Wychodzę na pieprzonego hipokrytę, bo sam zdradzam Iben, ale przynajmniej nie robię tego na jej oczach. Dlaczego to zrobiła? Jest jej ze mną źle? Jestem Chris Schistad, jak może jej być źle. Codziennie serwuję jej cholerny orgazm, a ona pozwala się pieprzyć pod prysznicem jakiemuś małolatowi. Zaciskam pięści i uderzam pobliskie drzewo. Czuję pulsowanie w dłoni, ale to ignoruję. Pieprzona Iben mnie zdradza, a ja niczego nie podejrzewałem. Kręcę z niedowierzaniem głową i wybucham śmiechem. A ja starałem się zachować pozory i zgrywać dobrego chłopaka. Parskam. Najwyższa pora to zmienić. Iben jeszcze nie wie, co właśnie narobiła.
______
To opowiadanie, to jednak był zły pomysł i chyba z niego zrezygnuję.
Jeżeli treść jest za wulgarna czy niesmaczna to od razu mi to zgłaszać.
![](https://img.wattpad.com/cover/104669373-288-k951758.jpg)
CZYTASZ
Mind of mine | Chris Schistad|
FanficTeraz, gdy jestem na krawędzi Nie mogę znaleźć swojej drogi To jest we wnętrzu mojego umysłu Otwórz go i zobacz co jest w środku Mojego umysłu