Z rozbawieniem przyglądam się Williamowi, który rzuca jakieś rozdrażnione spojrzenia w kierunku Noory i jej przyjaciółek. Plusem tego jest to, że sam mogę zupełnie przypadkowo od czasu do czasu zerknąć sobie na Evę.
- Zaraz złamiesz sobie szczękę idioto – rzucam do przyjaciela, który zaciska zęby, jakby miał zatwardzenie.
- I chuj z tym – odpala, po czym poprawia grzywkę.
- O co ci tak właściwie chodzi Romeo? - Parskam, po czym sięgam po butelkę z wodą.
- O Noorę.
- Mogłem się domyślić – wzdycham. - W czym problem? - Pytam, chociaż w sumie nie bardzo mnie to interesuje. I to nie tak, że mam gdzieś Williama i jego życie, bo tak nie jest, tylko na pewno nie pomogę mu z laską, bo kompletnie ich nie rozumiem.
- W tym, że kurwa jesteśmy ze sobą, a musimy się ukrywać jak małe dzieci – z rozdrażnieniem rzuca telefon na stół.
- Dlaczego? - Marszczę nos, bo większej głupoty już dawno nie słyszałem.
- Bo Noora boi się powiedzieć o nas Vilde – wypuszcza z siebie powietrze. - A co mnie kurwa obchodzi, co pomyśli sobie Vilde? - Patrzy na mnie z irytacją. - Jestem dorosły i nikogo nie muszę pytać o zgodę na chodzenie z kimś.
- Najwyraźniej musisz – parskam. Spoglądam na Evę i nasze spojrzenia się krzyżują. Puszczam do niej oko, a dziewczyna kręci głową.
- Co między wami jest? - Dochodzi do moich uszu.
- Wami? - Pytam, bo nie rozumiem jego pytania.
- Między tobą a Evą idioto.
- Co za szybka zmiana nastroju – parskam, nerwowo wiercąc się na krześle. - Nic nie ma – wzdycham.
- Czyżbym słyszał w twoim głosie nutkę smutku? - Spojrzał na mnie z rozbawieniem.
- Uważaj, żebyś zaraz nie dostał nutki wpierdolu – przewracam oczyma, bo nie lubię, jak William wmawia mi rzeczy, które nie mają miejsca.
- Trafiłem w czuły punkt – chłopak wybuchnął śmiechem, czym ściągnął na nas wzrok połowy stołówki.
A żeby kurwa wiedział, że trafił. Sytuacja z Evą doprowadza mnie do sinienia jąder. Nie dość, że nie chce ze mną sypiać, to przez nią nie mogę się pieprzyć z innymi, bo z żadną nie jest mi tak dobrze, jak z nią. To jakieś kurwa błędne jebane koło, które ma sprawić, że eksplodują mi jaja. Przeklęta Mohn i jej wspaniała cipka.
- Muszę zapalić – rzucam, nie patrząc na Williama. - I tak chuju, trafiłeś w czuły punkt.
- Zaprośmy je do klubu.
- Co? - Przyglądam się chłopakowi, bo nie wiem, o czym do mnie mówi.
- Zróbmy podwójną pieprzoną randkę. Ja urobię sobie Noorę i przy okazji zapunktuję sobie Evą, a ty i Mohn ogarniecie swój burdel – wyszczerzył się jak idiota.
- Eva nie chce ogarniania burdelu – wzdycham, przeżuwając głośno gumę. - Ma jakieś chore zasady, których nie chce łamać.
- Jesteś Schistad, czym są dla ciebie cudze zasady – wybuchnął śmiechem. W innej sytuacji przyznałbym mu rację, ale z Evą jest inaczej i tego właśnie kurwa najbardziej nienawidzę. Powiedziała nie, to powinienem dać jej spokój i zaliczać inne laski, ale nie, ja wolałem kurwa zacząć myśleć mózgiem, a nie chujem i teraz mam.
- Nie z nią takie numery stary – wzruszam ramionami.
Przechodząc obok ich stolika, usłyszałem swoje imię. Obróciłem się i zobaczyłem Evę stojącą przede mną. Bawiła się palcami, co było urocze i jednocześnie podniecające.
CZYTASZ
Mind of mine | Chris Schistad|
FanfictionTeraz, gdy jestem na krawędzi Nie mogę znaleźć swojej drogi To jest we wnętrzu mojego umysłu Otwórz go i zobacz co jest w środku Mojego umysłu