- Bo mam cię dość! Nie potrafię na ciebie patrzeć, rozumiesz to? Gdy cię widzę, mam ochotę zwymiotować! - Z każdym kolejnym zdaniem mam ochotę zabić swojego ojca. Na przestrzeni lat nauczyłem się, że nie warto przerywać ich kłótni. Moja mama jest zaślepiona, co wzbudza we mnie wręcz agresję. Mam ochotę do niej podejść i nią potrząsnąć, by w końcu się ogarnęła i zrozumiała, że jej pieprzony mąż to skończony chuj.
- Wcale tak nie myślisz! - Jej głos jest żałosny.
- Bo ty kurwa wiesz, co ja myślę! - Parska. - Jesteś do niczego, wiesz? Miałaś jedno, jedyne zadanie, wychować tego idiotę i nawet tego nie potrafiłaś zrobić. Nasze dziecko to pieprzony żart wdał się w ciebie, jak widać. Żądam rozwodu, rozumiesz? Zabiorę ci wszystko. Dom, pieniądze, znajomości. Zostanie ci tylko twój niedorobiony synalek, cieszysz się?
- Nie zostawiaj mnie! - I to jest moment, w którym pękam. Wstaję z łóżka i kieruję się do sypialni, w której ojciec wrzuca swoje ubrania do walizki.
- Wypierdalaj – mówię, patrząc mu prosto w oczy.
- Słucham? - Patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Powiedziałem, że masz wypierdalać. I nie będziesz szantażował mamy tym, że jej kurwa wszystko zabierzesz, bo i tak już jej wszystko wziąłeś. Jesteś skończonym, zakłamanym kutasem i jeśli myślisz, że ujdzie ci płazem to, co od lat robiłeś mamie, to jesteś w błędzie. Ojciec Williama zadba o to, by mama wygrała sprawę i to ty, skurwielu zostaniesz bez niczego.
- Chris – głos mojej mamy się łamie.
- Cicho – rzucam w jej stronę. - Ogarnij się w końcu. Na serio chcesz, by facet, który zdradza cię, z kim popadnie, widział cię w takim stanie? To on cię do tego doprowadził, a ty jeszcze błagasz o jeszcze – kręcę głową – kurwa mamo, zejdź na ziemię! On cię nie kocha, a ty nie kochasz jego. A jeśli go kochasz, to szczerze ci współczuję. Zgodzisz się na rozwód i tyle, bo powinnaś była to zrobić już dawno temu.
- Za kogo ty się uważasz? - Mój ojciec patrzy na mnie z kpiną.
- Za prawdziwego faceta, w przeciwieństwie do ciebie. Jeśli będzie trzeba, to w sądzie zeznam, że biłeś mnie i mamę. Że znęcałeś się nad nami i znajdę na to kurwa świadków. I wtedy będzie ci głupio. - Oblizuję usta, bo wiem, że wygrałem. Ojciec nie zniósłby takiej hańby, za bardzo ceni sobie zdanie innych ludzi.- Dom, samochody i pieniądze są nasze, a teraz wypieprzaj to tej zdziry. - Rzucam, po czym chwytam mamę za łokieć i wyciągam ją z pokoju.
- Jak mogłeś – kręci głową.
- Pojedziesz do ciotki Helgi. Zawiozę cię, jak tylko ojciec stąd wyjdzie.
Trzy godziny później leżałem w swoim łóżku, z mętlikiem w głowie. Rodzice się rozwiodą, co oznacza, że będę musiał zająć się mamą. Kocham ją, ale problemem jest to, że nie mam do niej cierpliwości. Jest za delikatna, za wrażliwa i za bardzo wkurwiająca. Po domu roznosi się dźwięk dzwonka i czuję, że marszczę czoło. Po co ktoś miałby do mnie przychodzić. Niechętnie wychodzę z pokoju i schodzę po schodach. Otwieram drzwi i widzę w nich ostatnią osobę, która mogłaby do mnie przyjść.
- Hej – rzuca nieśmiało.
- Co tutaj robisz? - Przyglądam się jej uważnie. - I skąd wiesz, gdzie mieszkam?
- William mi powiedział – wzrusza ramionami. - Musimy pogadać.
- Powiedziałaś chyba wszystko, co chciałaś – parskam, ale otwieram szerzej drzwi, by mogła wejść do środka.
- Masz okres? - Unosi brew i wybucha śmiechem. - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ty, Chris Schistad, który sypia z dziewczynami, nie pytając ich nawet o imię, by później potraktować je jak przedmiot, poczuł się urażony moimi słowami? - Marszczy nos. - Bo jeżeli tak, to jesteś największym hipokrytą, jakiego widział świat Chris.
- Nie mam nastroju na psychoanalizę – rzucam i kieruję się do swojego pokoju. Mam gdzieś, czy pójdzie za mną, czy też nie.
- Idealny pan domu – słyszę za sobą jej słowa.
- Jak coś ci nie pasuje, to możesz wyjść – nie mam ochoty się z nią bawić w uprzejmości.
- Nie bądź takim kutasem Chris – czuję, na ręce jej dłoń. - Przyszłam cię przeprosić, chociaż w sumie wcale nie muszę. Powiedziałam to, co uważam za słuszne. Dopiero co zerwałam z chłopakiem, a ty wyjechałeś mi z jakąś seks propozycją.
- Seks propozycją? - Parskam.
- Tak – przewraca oczyma – bo jak inaczej mogłam odebrać twoje słowa?
- Powiedziałem, że mogę zrobić wyjątek, nie chodziło mi tylko o seks – nie wiem, dlaczego to mówię. - Polubiłem cię, fajnie się z tobą gada i myślałem, że od czasu do czasu moglibyśmy gdzieś razem wyjść – wzruszam ramionami – seks był zajebisty, więc to też moglibyśmy powtarzać. Nie proponowałem ci, żadnych seks propozycji czy związku. Po prostu luźną relację.
- W tym sęk, ja nie chcę luźnej relacji. Nie jestem takim typem dziewczyny Chris.
- A jakim typem dziewczyny jesteś? - Unoszę do góry brew.
- Nie wiem! - Krzyczy. - Lubię czuć się potrzebna i wyjątkowa – wzrusza ramionami. - A w twojej wymarzonej relacji nie byłabym wyjątkowa – kręci głową.
- Byłabyś – mówię, patrząc w jej oczy.
- Nie! - Znów podnosi głos. - Byłabym w twoim pieprzonym haremie Chris, a to nie jest nic wyjątkowego.
- Przecież ci mówię, jak to miałoby wyglądać – zaczynam tracić cierpliwość.
- Sypiałbyś z innymi? - Przygląda mi się uważnie.
To podchwytliwe pytanie, z wiadomą odpowiedzią.
- Tak – odpowiadam bez zawahania się.
- Więc moja odpowiedź brzmi nie.
- Dlaczego taka jesteś? - Kręcę z niedowierzaniem głową.
- Czy ty siebie słyszysz? Czy ty na serio pytasz mnie, dlaczego nie chcę być jedną z wielu twoich kurewek Chris? - Unosi do góry brew.
- Jesteś wolna! - Krzyczę. - Masz prawo, robić co chcesz – kręcę głową. - Oboje dobrze wiemy, że coś między nami jest – nie wierzę, że to mówię.
- I dlatego nie chcę twojego układu! Bo ty pójdziesz dalej, a ja skończę ze złamanym sercem, czego w tym nie rozumiesz?
- Wszystkiego!
- To nie mój problem Chris. I masz rację, jestem wolna i mam prawo robić co chcę, więc z łaski swojej uszanuj mój wybór.
- A co jeśli nie potrafię? - Patrzę na nią i powoli się do niej przysuwam.
- Chris nie – jej głos jest słaby.
- Chyba jednak tak Eva – mówię ciszej, niż powinienem i schylam się, by pocałować jej szyję.
- Przestań – jęczy, a ja uśmiecham się do siebie.
- Twoje ciało mówi co innego Evo - powoli wędruję do jej ust.
- Jesteś pieprzonym problemem Chris.
- Jestem problemem z problemami, wiesz, kim jestem i wiesz, że nie jestem dobry Mohn – szepcę i całuję jej usta. Po chwili się odsuwam i patrzę w jej oczy – Niektórzy ludzie mają być kochani, a inni mają tylko kochać, więc weź to, co jestem skłonny ci dać i kochaj to albo nienawidź – mruczę do jej ucha i popycham ją na swoje łóżko.
![](https://img.wattpad.com/cover/104669373-288-k951758.jpg)
CZYTASZ
Mind of mine | Chris Schistad|
Fiksi PenggemarTeraz, gdy jestem na krawędzi Nie mogę znaleźć swojej drogi To jest we wnętrzu mojego umysłu Otwórz go i zobacz co jest w środku Mojego umysłu