5. Trochę wina

4.3K 476 404
                                    


Obraz przed zaspanymi oczami lekko mi się rozmazywał. Po chwili, gdy się wyostrzył, nieco się zdziwiłem.

O mój brzuch oparte były dwie malutkie dłonie z — tym razem — różowymi paznokciami.

Podniosłem głowę i zobaczyłem te długie, słodkie blond włosy.

— Pacifica... Nie mówię, że to nie jest miły sposób na pobudkę, ale co tu robisz?

— P-przepraszam — zawstydzona zeszła ze mnie. — Chciałam cię obudzić...

Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się.

— Przyszłaś po coś konkretnie? — zapytałem, lekko ucieszony jej wizytą.

— W sumie nie... Miałam ochotę się z tobą spotkać, więc przyszłam. Soos mi otworzył i zaprowadził tutaj. Postanowiłam cię obudzić, żebyś nie przespał całego dnia.

— Która w ogóle jest? — zapytałem, spoglądając na zegarek. — O boże już czternasta?! — zdziwiony, sam sobie odpowiedziałem.

— Tak — zachichotała dziewczyna. — Zrobiłam śniadanie.

— Naprawdę? — spojrzałem na nią, a ona kiwnęła głową na potwierdzenie.

Zeszliśmy na dół, zapach z kuchni był wyczuwalny już na schodach.

Gdy usiadłem przy stole, zdałem sobie sprawę, że coś może być na rzeczy. Jaka dziewczyna przychodzi do domu faceta i mu gotuje? Taka dziewczyna naprawdę istnieje?

Hm... ideał dziewczyny wyczuwam.

— Przepraszam, że użyłam kuchni bez pytania — usiadła naprzeciw mnie.

— Nie przepraszaj, jestem bardzo wdzięczny. Wygląda przepysznie.

W pierwszej kolejności sięgnąłem po tosty.

— Mogę zadać ci pytanie? — przerwałem kilkuminutową ciszę.

— Nie ma problemu.

— Czy kiedyś byliśmy razem?

Pacifica delikatnie i słodko zarazem poczerwieniała na policzkach.

— N-nie — zawahała się, ale czułem, że mnie nie okłamuje.

— Czyli nic między nami nie było? W sumie to dobrze. Gdyby było inaczej, mógłbym cię zranić. W końcu niczego nie pamiętam.

— Jesteś słodki — stwierdziła z delikatnym uśmiechem.

— Chciałabyś obejrzeć jakiś film lub gdzieś wyjść? — zapytałem, gdy już skończyłem jeść.

— Jasne, lubię oglądać filmy.

— Sosenko! Gdzie jesteś? — usłyszeliśmy wołania z przedpokoju.

— Ach, znowu on — stwierdziłem, popijając herbatę.

— Kolega? — szepnęła pytająco.

— Coś w tym rodzaju.

— Słyszę twój głos — Bill stanął w wejściu kuchennym, a Pacifica kiwnęła mu głową na przywitanie.

— To jest Pacifica — pokazałem dłonią.

Bill uśmiechnął się szeroko i stanął za mną, dłonie położył na moich barkach.

— Pacifica, to jest Bill — wskazałem w górę.

— B-bill? — zszedł uśmiech z jej twarzy.

Król chaosu YAOI!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz