Dodaję piosenkę, przy której pisałam ten rozdział.
/Dark piano paranoia/
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Jednak tym razem rozdział jest troszkę dłuższy.*Z perspektywy Pacificy*
— Aaaa! — obudziłam się z krzykiem. — To był sen? — zapytywałam samą siebie.
Rozglądałam się wokół. Byłam w swoim pokoju, całkiem sama. Leżałam na łóżku... Czy coś takiego mogło być zwyczajnym koszmarem? To było tak realistyczne.
— Nie pamiętam, żebym się kładła — wymamrotałam, ocierając zaspane oczy.
— Bo się nie kładłaś — usłyszałam nieoczekiwaną odpowiedź.
Wstałam z łóżka i szukałam wzrokiem Billa. Albo wpadłam w obłęd i słyszę jego głos w głowie, albo on naprawdę tu jest.
— Gdzie jesteś? — niemal szepnęłam. Odczuwałam suchość w gardle. Przy każdym słowie piekielny ogień.
— Przy herbatce ze znajomą — powiedział, pojawiając się na krześle, przy zastawionym stole. Popijał spokojnie herbatkę. Poczułam się jak gość we własnym pokoju.
— Co się wczoraj stało? — podeszłam do niego.
Moje pytanie miało w domyśle scenę, gdy coś działo się z jego dłonią. Dotąd nie potrafię tego zrozumieć...
— Przespałem się z Dipperem, a ty byłaś tak pochłonięta smutkiem, że się upiłaś — pewnym i przekonującym głosem odpowiedział. — Siadaj — dodał po chwili.
Usiadłam, spoglądając na jego oczy. Zadziwiająco spokojne jakby niezdolne do nienawiści.
— A tak naprawdę? — nie musiałam zastanawiać się ani chwili, wiedziałam, że kłamie.
— Ach, ale jesteś nudna. Komu do szczęścia potrzebna jest prawda? Liczy się tylko to, w co wierzysz. Prawda nie istnieje, jest pojęciem. Ale skoro tak bardzo pragniesz wiedzieć... Skasowałem Dipperowi wspomnienia. Pamięta waszą uroczą randkę, ale nie pamięta, że pokazałaś mu kartkę. Wszczepiłem mu też fałszywe wspomnienia. Mianowicie: grzecznie się pożegnaliście i każde poszło w swoją stronę.
— Nie opanowałeś mojego umysłu, prawda? — zapytałam, bo nie byłam pewna. Nawet nie wiem, na czym to miałoby polegać.
— W końcu ustaliliśmy, że nie złamałaś umowy... — wygodnie rozsiadł się w krześle.
Wygląda zupełnie inaczej... Jeszcze wczoraj był niczym zabójczy demon. Teraz nie czuję tego strachu, co wtedy. Świetnie gra człowieka, nie dziwię się, że Dipper mu ufa.
— Czyli twój plan się nie udał? — prowokowałam go, by wyjawił mi więcej.
Bill zaśmiał się krótko.
— Co cię tak bawi? — zapytałam zdenerwowana.
— Myślałaś, że zagrażasz moim planom? Jest tylko jedna opcja, która może zagrozić mojemu światu chaosu.
— O czym mówisz?
— O jedynym schemacie, który może mnie powstrzymać.
— Schemacie? — zapytałam, z nieukrytą ciekawością w głosie.
— Gdy Dipper dowie się o tym wszystkim, nie będę mógł wygrać.
— Przecież możesz mu znów skasować pamięć.
— Właśnie w tym problem, że nie. Nie można tyle razy kasować pamięci. Jego mózg mógłby zamienić się w papkę.
— To nie byłoby ci na rękę?
CZYTASZ
Król chaosu YAOI!
FanfictionNaszym światem rządzą proste zasady. Sam wybierasz, jak wygląda twoje życie. Jeżeli wiesz, że lubisz normalność i bezpieczne życie nie pakujesz się w wir niezrozumiałych dla ciebie wydarzeń. Jednak co, jeśli wydarzenia mieszają się w twoje życie? Co...