6. Przestań!

4.2K 481 177
                                    

Ponieważ zauważyłam dużą aktywność (komentarzy, wyświetleń i gwiazdeczek), wstawiam wcześniej, niż planowałam ^^

Po krótkiej sekundzie przyłożył swoje usta do moich. Zaczął namiętnie całować i językiem dobijać się dalej. Ssał moją wargę i całował namiętnie.

Później — kiedy już powoli brakowało nam obu oddechu — przestał. 

Jego usta powędrowały na moją szyję, którą agresywnie polizał, po czym ugryzł.

Swoim ciałem położył na kanapę moje, silnie na nie przypierając. Później na przemian ssał i całował moją skórę, zostawiając na moim ciele malinki. Zaczął odpinać moją koszulę w ekspresowym tempie, a ja poddałem się rozkoszy.

Bardzo trudno mi było z tym walczyć... Jednak starałem się. Podniosłem jego głowę, by spojrzeć w jego oczy i by zaprzestał dalszych pieszczot.

Wiedziałem, że im dalej to zabrnie, tym trudniej będzie nam przestać.
— Bill... Przestań — zawstydzony i niepewny prosiłem.
— Przecież mnie kochasz.
— Nie kocham cię, a ty nie kochasz mnie.
— Mam inne zdanie na ten temat — znów zaczął całować moją szyję.

— Proszę cię... przestań — nieprzekonująco mówiłem.
— Przestanę, gdy przyznasz, że mnie kochasz — powiedział, zdzierając z moich ramion koszulę.
— Nie mogę tego przyznać.
— To już twój problem — stwierdził.

— Przestań — powtórzyłem bardziej stanowczo.
— Zamknij się już — Bill znów zajął się moimi ustami, w agresywny i jednocześnie namiętny sposób.

Po pocałunku Bill kolejny raz położył swoje usta na mojej szyi. Tym razem pocałunki schodziły niżej.
— Powiedziałem ci, byś przestał — stwierdziłem, gdy jego usta były już w połowie drogi do moich spodni, co źle wróżyło.

— Twoje prośby mnie podniecają — stwierdził i ściągnął z siebie koszulkę.

Moje oczy powędrowały na jego klatkę piersiową. Była dobrze, lecz nieprzesadnie, wyrzeźbiona. Rzadkość — pomyślałem.

Gdy zobaczyłem ten tors, moje usta zadrżały, pragnąc pieścić to ciało.

Przed sekundą leżałem, ale w chwili usiadłem. Chciałem pokazać Billowi, że nie może robić, co mu się żywnie podoba. Miałem zamiar ubrać koszulę, ale ten rzucił mnie z powrotem do pozycji leżącej.
— Bill! — zdenerwowany już krzyknąłem.

— Co na ciebie działa? — załamany zapytał, wręcz szepcząc, a później położył głowę na mojej klatce. Przekręcił ją po chwili, łaskocząc mnie przy tym swoimi włosami. Lekko zadrżałem. Podniósł głowę.

— Chyba odkryłem twoją słabość — szepnął mi do ucha, diabelnie się przy tym uśmiechając.

Szybko usiadłem, czułem, że wymyślił coś głupiego.

— Gdzie uciekasz? — położył prawą dłoń na moje ramię, przy końcu szyi, a drugą przy końcu kręgosłupa, jednocześnie w ten sposób mnie przytulając.
— Martwią mnie twoje pomysły — stwierdziłem krótko. Serce biło mi niebezpiecznie szybko, nie wiedziałem, co on znów wymyślił.
— Eksperyment reagowania twojego, słodkiego ciała, etap pierwszy — wyrecytował, niczym formułkę.
Prawą dłonią zaczął łaskotać moją szyję. Wewnątrz zwijałem się, lecz kontrolowałem swoje ciało, by nie miał tej satysfakcji.

— Hmm — wydawał się zawiedziony.
— Widzisz? Twój eksperyment poniósł klę... — nie dokończyłem, bo w tym momencie, swoją drugą dłonią przejechał wzdłuż mojego kręgosłupa, a ja odskoczyłem, wręcz się trochę miotając. Nie miałem czasu na przygotowanie, by się powstrzymać od takich reakcji.

Król chaosu YAOI!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz