29. Wygraj lub zgiń

1.1K 73 39
                                    

- Udało się! Gide... - przerwałam, po chwili padając na kolana. Moje serce przesiąknął strach. Czułam jego coraz szybsze bicie, gdy zaczęłam zdawać sobie sprawę z rzeczywistości. Stąd nie ma wyjścia? Czy cały ten trud był, po nic?

Znów byliśmy w tym samym miejscu. Nie ważne okazało się, czy jestem dość silna, aby otworzyć zamek. Nie istotne, że udało nam się przejść dalej. Każdy kolejny pokój był identyczny względem wcześniejszego. To było bezcelowe, te drzwi nie są prawdziwe. Wiem to, a i tak tracę na nie czas. Moje serce zaczyna powoli...pękać.

- Następne drzwi na pewno zaprowadzą cię z powrotem - przekonywał, zatroskany. Usiadł na ziemi, obok mnie.

- Nie. Nie ma następnych drzwi. To jedne i te same. One się przemieszczają. On sobie ze mnie żartuje, pozwala mi myśleć, że mogę cokolwiek sama osiągnąć - wybuchłam panicznym śmiechem.

- Na pewno w końcu się uda - zapewnił, próbując mnie uspokoić. Położył dłoń na moim ramieniu. Od razu ją odrzuciłam.

- Czy ty nie rozumiesz, że on mnie potrzebuje?! - krzyknęłam głośno, echo rozbrzmiewało wokół, wśród otaczającej nas pustki.

- Już ci mówiłem, to nie tak miało wyglądać, nasza umowa miała być... - białowłosy nie był w stanie dokończyć zdania, gdy tylko ujrzał spływającą łzę po moim policzku.

Widziałam cierpienie na jego twarzy i mimo że zawinił, nie potrafiłam go znienawidzić. Oboje czuliśmy się równie zranieni, ale on miał mniej do stracenia, niż ja. Nie musi mu zależeć.

- J-ja naprawdę przepraszam, ale chcę wrócić - załamanym głosem jęknęłam, mimo że użalanie się było bezcelowe.

- Przyrzekam ci, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby odpokutować za swoje błędy.

Uśmiechnęłam się lekko, moje serce zabiło w rytm nadziei, która zawsze w nim tkwiła. Wstałam gwałtownie z białej jak śnieg podłogi.

- Użalanie się nad sobą nic mi nie da. Zbyt dużo czasu straciłam, na szukanie czegoś, czego tu nie ma. Przyszedł w końcu czas działania - bez krzty niepewności stwierdziłam, spojrzawszy na jedyny przedmiot, który się przed nami znajdował. Różowe drzwi z malowidłem tęczy. - Dipper, obiecuję ci, że się nie poddam i razem pokonamy Billa.

Białowłosy pewny siebie wstał.

- Dipper, przysięgam, że sprowadzę twoją siostrę z powrotem i razem z wami, ramię w ramię, zmierzę się z Billem - jego pewien siebie ton uszczęśliwił mnie. Jego wsparcie na pewno przesądzi o moim losie.

Oboje spojrzeliśmy na siebie w milczeniu, pewnym siebie wzrokiem.

Wiem już, co musimy zrobić.

I doskonale wiem, jak to się zakończy.

Twoją śmiercią, Bill.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Król chaosu YAOI!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz