ERROR
W końcu nastał ten dzień.
Dzień, w którym powybijam te nic nie warte błędy.
Przeciągnąłem się i pełną parą wskoczyłem przez teleport.
Wylądowałem w AU, w jakim ostatnio widziałem Dust'a.
Akurat zanim poszedłem wczoraj spać, poszukałem go i dowiedziałem się, że nazywa się ''HavenTale''.
Ku mojemu zdziwieniu, zakapturzony stał już oparty o pień drzewa.
Gdy mnie zobaczył, oderwał swoje ciało od rośliny i podszedł bliżej.
Wycofałem się o kilka cali, czując się trochę nieswojo, gdy zmniejszał pomiędzy nami dystans.
- A więc jednak przyszedłeś. - Stwierdził, obdarowując mnie swoim codziennym uśmieszkiem.
- Byłem ciekawy co jeszcze trzymasz dla mnie w zanadrzu. - Oznajmiłem.
Jak na ranek było bardzo gorąco, więc rozpiąłem zamek w swojej bluzie, dając dopływ powietrza do spoconego przez haphefobie ciała.
- Zatem chodźmy. - Powiedział, teleportując się, a ja powtórzyłem za nim czynność.
Ostatecznie pojawiłem się tuż obok niego.
Rozejrzałem się dookoła. Byliśmy w lesie, wyraźnie dało się poczuć zapach mchu, rosnącego na drzewach, kwitnących kwiatów, a także śpiewu ptaków.
Niebo zaś nie miało na sobie ani jednej chmurki i raziło w oczy swym błękitnym kolorem.
Taki widok nieco mnie uspokoił, wyciszył.
Na sekundę zapomniałem po co tu przyszedłem, lecz zakapturzony chwilę później przekazał mi tę brutalną prawdę.- Hej, Error. Wracaj na ziemię, mamy robotę do wykonania. Pamiętasz? - Kiwnąłem twierdząco głową. Jej powolne ruchy świadczyły o moim lekkim zawahaniu.
W końcu wolałem pozostać w tym transie i musieć nic robić.
Choć po chwili zastanowiłem się dlaczego tak rozkojarzył mnie zwykły widok boru.
Potrząsnąłem głową i z impetem klapnąłem dłońmi o swoje policzki.
''Skup się'' - powtarzałem sobie.
W pewnym momencie dostrzegłem jakiś ruch w pobliżu gęstych krzaków.
- Brawo za spostrzegawczość. To nasz dzisiejszy cel. Jestem pewny, że sobie z nim poradzisz. - Próbowałem przyjrzeć się dokładniej owej osobie, ale siedziała głęboko w roślinności.
A ja niestety byłem krótkowidzem.
Podszedłem więc bliżej, a znajoma jaszczurka wysunęła swoją głowę spod dachu liści i przerzuciła na mnie swój wzrok.
Minęła chwila nim całkowicie opuściła schronienie.
Wtem przewracała oczami na prawo i lewo, starając się nie nawiązywać ze mną kontaktu wzrokowego.
Ja jednak utkwiłem w niej swoje spojrzenie i obserwowałem każdy jej ruch.
Sekundę później przemówiła.
- O-Och, wit-taj. Czy m-mogę ci w czymś pom-móc? E-em... S-Sans? - Nienawidzę, gdy ktoś mnie tak nazywał.
Błyskawicznie podniosła mi ciśnienie, a ja chciałem sprawić wrażenie choć trochę miłego.
- Wystarczy, że wyświadczysz mi przysługę. - Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- J-Jaką? - Zdenerwowana, zaczęła mocniej się jąkać, jednocześnie przyciągnąłem jej uwagę.Doskonale, mogłem przejść do ataku.
- Daj się zabić. - Dodałem, szybko spawnując dwa gaster blastery, które oplątałem mymi niebieskimi żyłkami.
Jaszczurzyca otworzyła usta i stała zamrożona.
Nie była w stanie uniknąć mojego ciosu.
Wypchnąłem je na przód, a sam schowałem się za polem ich rażenia.W odpowiednim momencie wystrzeliły, a ja odskoczyłem na odpowiednią odległość.
Oba blisko siebie robiły większą masakrę niż jeden.
Myślałem, że był to dobry pomysł, gdyż poprzewracałem i zmasakrowałem dużą część drzew i innych roślin, a także w glebie została wyryta ogromna dziura, roznosząca się na sporą odległość.
- Heh, łatwizna. - Mruknąłem.
- Bułka z masłem, powiadasz? - Usłyszałem żeński głos.Gdy dym po chwili opadł, spod jego oparów wyłoniła się wysoka sylwetka.
Nie był to nikt inny niż Undyne.
Pewna siebie kobieta, trzymała włócznie, skierowaną ostrzem w moją stronę.
CZYTASZ
Ink x Error || Ku zmianie losu ✓
FanfictionCzy przeznaczenie można oszukać? To właśnie chce udowodnić Error, zbliżając się nieświadomie do Ink'a. Jednak co jeśli wszystkie jego starania pójdą na marne przez jedną, tajemniczą osobę? Czy da radę sprostać wyzwaniu? Czy może liczyć na swojego pr...