(10)

2K 165 218
                                    

Error


Nie... to nie mógł być...

- Ink? - Fresh spojrzał na niego, wstrzymując walkę.

Obaj byliśmy zdziwieni widząc go, a w szczególności ja, ale nie pokazywałem tego po sobie.

Po chwili mój wzrok wrócił do normy, więc nareszcie byłem w stanie widzieć wszystko dokładnie. Glitche też dały mi spokój na jakiś czas.

- Fresh... co tu się dzieję? - Powiedział niepewny Ink, pełen zakłopotania. Rzucił okiem na mnie i na niego, analizując całą sytuację, ale nie miał szans wykminić o co tutaj chodziło.

- Nie twoja sprawa. - Odpowiedziałem za niego.

Byłem już się w stanie ruszyć, dlatego powoli podnosiłem się z ziemi.

Kości strasznie mnie rwały ze zmęczenia, a serce powoli wyrównywało rytm, po przeskakiwaniu z jednej strony na drugą i używania ogromnej ilości magii.

Tęczowy szkielet przeniósł odwrócił twarz w moją stronę. Był zdziwiony, chciał coś powiedzieć, ale moje obojętne spojrzenie sprawiło, że chyba zmienił zdanie.
W między czasie, gdy zaczął rozmawiać z tym deklem, ja unikałem z nim kontaktu wzrokowego.

Nie miałem mu nic do powiedzenia, a już na pewno nie będę mu dziękować za ratunek.

- Wybacz, stary, ale... on ma rację. - Zgodził się ze mną.

Cóż za nietypowy obrót spraw.

Nigdy bym nie pomyślał, że on kiedykolwiek stwierdzi, że ja miałem rację.

- Przeszkadzasz. - Spoważniał i dodał groźniej.

Ink nic nie odpowiedział, również patrzył na niego pełen skupienia i długo milczał, więc przez ten czas ja podszedłem bliżej niego, stając obok i wlepiłem wzrok w irytującego dupka.

Po raz pierwszy się w czymś zgadzaliśmy, dalej nie mogłem w to uwierzyć.

Nawet ja mu mogłem przyznać rację, Ink w tym momencie był całkowicie zbędny i niepotrzebny.

Nie rozumiałem nawet dlaczego się tutaj fatygował i zaczął się mieszać w tą bitwę, ale myśląc o tym, nagle poczułem dziwne wrażenie.

Po chwili zrozumiałem, że to nie było wrażenie, a uczucie.

Olbrzymia ulga, ponieważ naprawdę nie wiedziałbym co by się stało, gdyby mi przed chwilą nie uratował skóry.

Chwila... on mnie uratował?

Dlaczego miałby to robić? Ratować mnie... ratować potwora?

Wtem spojrzał znów na mnie, gdy ja głęboko się zamyśliłem.

Zauważając coś, przestraszony szybko podszedł blisko do mnie, odwróciłem się ku niemu, wyrwany z rozmyślań, a on położył dłoń na moim policzku.

- J-Jesteś ranny! - Byłem totalnie zszokowany i zastanawiałem się, ile jeszcze razy ktoś będzie miał mnie zamiar dotykać.

Czasami to okropnie działało na nerwy, w końcu nie wiedział jakie to uczucie, gdy niezależnie od twojej woli, masz coś, co potrafi ci bardzo utrudniać życie, ale musiałeś się z tym pogodzić.

Nie dość, że mówiłem mu o mojej fobii, to dobrze wiedział o mnie także bardzo dużo, jeżeli chodziło o moje słabości rzecz jasna.

Strąciłem jego rękę, jednocześnie się glitchując, a potem odsunąłem się na bezpieczną odległość.

Ink x Error || Ku zmianie losu ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz