NAJWYŻSZE DOWÓDZTWO

112 16 0
                                    

W celi rozległ się alarm, który obudził Bena.
Przez chwilę nie mógł sobie przypomnieć gdzie się znajduje.
Po dłuższym momencie do jego umysłu dotarły wczorajsze zdarzenia.
Leciał z resztą padawanów na misję ratowania ojca. Najwyższy Porządek przejął niszczyciela Mon Mothmy, która na dodatek została przez nich zabita. Potem Luke poszedł samotnie przejąć mostek. Młodzi zostali na dole... i dali się złapać...

Ben zmarszczył brwi. Czy reszta Jedi w ogóle przeżyła?
Nie miał pojęcia. Dlatego szybko wstał z łoża i podbiegł do drzwi. Oczywiście nie miały wewnetrznego panelu sterujacego. Zaczął walic w nie pięsciami z całych sił.

-Strażnicy? Strażnicy! Co jest z resztą? Gdzie oni są? Czy przeżyli? - krzyczał Solo do szturmowców z drugiej strony grodzi, których wyczuwał obecność.

Była ich dwójka. Każdy stał po jednej stronie drzwi.
Jedn z nich spojrzał na drugiego pytająco.

-I co teraz?

.....

Po skontaktowaniu się szturmowców z dowództwem, zyskali pozwolenie na wyprowadzenie więźnia przed oblicze Najwyższego Wodza.
Finalizer miał niedługo wylądować w Bazie Starkiller.
Najwyższy Wódz oczywiście nie przebywał tam osobiście, ze względów bezpieczeństwa.

Dzieki Mocy mógł jednak wywierać pewien wpływ na będących tam ludzi i porozumiewać się hologramem lub komunikatorem.

Kiedy okręt wyszedł z nadświetlnej, Ben poczuł delikatny wstrząs podłogi. To samo po chwili, kiedy weszli w atmosferę superbroni.
W bazie tej były bowiem specjalne hangary i ladowiska, przeznaczone do dokowania niszczycieli.

Wyjscie ze statku było dobrze strzeżone, ale Ben nawet nie myslał o ucieczce. Był eskortowany przez czterech szturmowców oraz rudowłosego generała na czele.
Według nich Ben musiał być kimś niesamowicie ważnym, pokroju polityka.
No cóż, bycie synem przywódczyni Ruchu Oporu oraz kapitana Rebelii nie było byle czym...

Kiedy doszli do końca strzeżonego przejścia, strażnicy stojący przy grodzi przekazali generalowi skonfiskowane wcześniej Benowi rzeczy. Właściwie to tylko pas wielofunkcyjny. Był oczywiscie zapełniony kilkoma "gadżetami".

-Niezbyt wiele... choć jak na Jedi to chyba aż nadto - powiedział kpiąco generał

Nawiązywał do mitu o tym, że Jedi nie było wolno posiadać niczego prócz ubrań, mieczy i kwater.

-Cóż... przynajmniej dzięki mnie masz co nosić.

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz