Kim jesteś?

15 4 4
                                    

Narrator:
W oddali było słychać pogwizdywanie. Nadia podeszła bliżej. Przy skalistym klifie ktoś siedział. Dziewczyna poniesiona ciekawością postanowiła niezauważalnie śledzić postać. Był to chłopiec o ciemnych blond włosach i pięknych szmaragdowych oczach. Wyglądał młodo, był mniej więcej w wieku Nadii. Chłopak bardzo zaradnie rozpalił ognisko, można było zobaczyć że spędził tutaj sporo czasu. Zaimponował on dziewczynie. Nadia zdecydowała się podejść do rozbitka.
Perspektywa Nadii:
-Kim ty być??-Spytałam nie mając pojęcia skąd ten gościu jest, zauważając, że zdarł mi się lakier.. tragedia.
-Coo..co ty tu robisz!?-wymamrotał. Hmmm.. Czyli jednak się dogadamy.
-To ty potrafisz mówić!?
-Taaak.. mam też ręce i nogi, a co zdziwiona?-odpowiedział sarkastycznie.
-Ciesz się, że masz do kogo usta otworzyć, a nie od razu sobie żartujesz...-Nie rozumiem gościa. Kłócić się z jedyną osobą z którą może porozmawiać?
-No wybacz, ale po dwóch latach w samotności zjawia się jakaś laska i nawija do mnie monosylabami!
-Trochę dziwne, że przez tyle czasu nie zapomniałeś języka.
-Śpiewanie pomaga.-odparł przemądrzałym tonem. Pff.. lamus..

Krzyczeliśmy do siebie nawzajem i kłóciliśmy się ze sobą nie martwiąc się tym, że ktoś nas usłyszy. Później miałam już dość rozmowy z nim i chciałam iść spać.
Od katastrofy każda noc była istnym koszmarem. Zimno nie dawało mi spać, miałam dreszcze i kilka razy w nocy budziłam się przerażona z różnymi owadami na ciele. Chciałam już wrócić do domu.. Ale do kogo?
Zawsze gdy się czegoś bałam lub byłam smutna rodzice radzili mi, abym myślała o czymś przyjemnym. W tym przypadku przyjemne myśli doprowadzały mnie do płaczu i tęsknoty za dawnym życiem, a to co nieprzyjemne samo wdzierało mi się do głowy.

Następnego dnia obudził mnie znajomy, idiotyczny głos.
-Hej! Śpisz?-zapytał chłopak.
-Żartujesz, tak!?-wstałam i krzyknęłam-leżę na stosie jakiś liści w towarzystwie pająków i jakiś dziwnych owadów, a ty się mnie pytasz czy śpię!?
-Słuchaj. Nie musisz się już tak złościć. Przemyślałem to i nie powinniśmy się kłócić w takiej sytuacji.-Wtedy poraz pierwszy zobaczyłam go poważnego. Jego twarz wyglądała dojrzale, a piegi dodawały mu uroku.
-Do czego zmierzasz, tubylcu?
-Zacznijmy od nowa. Jestem Paul.-odparł równie poważnie i podał mi dłoń.
-Pogieło cię!?-krzyknęłam tak, że chyba go przeraziłam.. zdaża się.






~Oni są wśród Nas...~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz