To bydle jest na wolności

38 4 1
                                    

Był piękny, ciepły letni dzień. Ja jak zwykle nie miałam ochoty na nic, postanowiłam cały dzień przesiedzieć na leżaku przed domem. Mam psa o imieniu Tosia, którego bardzo kocham. Jest młodym pieskiem. A więc, gdy leżała sobie na leżaku poczułam dziwny zapach, pomyślałem że to może tylko zwierzęta, jak to ba wsi, ale ten zapach był inny nie był taki jak zawsze. Postanowiłam pójść do domu, gdy tylko weszłam mój pies zaczął na mnie warczeć, choć nigdy tego nie robił. Zdziwiłam się, bo to jest najbardziej przyjazny pies jakiego znam. Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Gdy tylko wyszłam z Tysiąca na zewnątrz, ona pobiegła w stronę ogrodu postanowiłam pobiec za nią, żeby sprawdzić dlaczego ona tam pobiegła, gdy tylko przekroczyła bramę ogrodu ujrzałam dziwnego mężczyznę w długich spodniach i kurtce (lato +30 stopni) zdziwiłam się bardzo. Gdy on tylko zobaczył, że na niego patrzę zaczął uciekać. Postanowiłam sprawdzić co on tam robił. Zobaczyłam coś strasznego. To było sześć zabitych i już trochę gnijacych psów. Zaczęłam płakać, ponieważ jestem bardzo wrażliwa na takie widoki. To nie był koniec mojego załamania. Nagle poczułam rękę na moim ramieniu, poprostu zawarłam, bałam się odwrócić, myślałam ty tylko o tym jak tutaj uciec, żeby ten ktoś za mną nie pobiegł. Ale trudno nie było wyjścia innego. On odwrócił mnie w jego stronę i zaczął na mnie krzyczeć, ale po chwili przestał, zauważyłam wtedy że sąsiad wyszedł zobaczyć co się dzieje. Chciałam zacząć krzyczeć, ale nie mogłam, on zatkał mi buzię swoją ręką. Wtedy ujrzałam, że moja Tosia pobiegła w stronę sąsiada i zaczęła szczekać, ale sąsiad nie wiedziała o co chodzi. W tym samym czasie ten człowiek, który zatykał mi buzię uderzył mnie, potem wyciągnął scyzoryk i dźgnął mnie w brzuch. Upadłam, chciałam zawołać o pomoc, ale ten scyzoryk przebił mi płuco i nie mogłam nawet oddychać, a co dopiero mówić o krzyczeniu. Gdyby mój pies wtedy umiał mówić, to z pewnością to z pewnością dzisiaj nie miałabym sztucznego lewego płuca i rurki w gardle, przez, którą nie mogę mówić, dlatego postanowiłam to opisać. Nikt nigdy nie słyszał tej historii, bo nie miałam jak jej opowiedzieć. Gdyby tylko Tosia wtedy umiała mówić...

Opowieści Z Życia Wzięte I Nie Tylko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz