No więc tak. Było ciepłe lato, choć czasem padało. Jak zawsze postanowiłam pójść na spacer z Tosią, ona bardzo je uwielbiała. Gdy szłyśmy obok małego stawu z niego wynurzył, zdziwiłam siebie kto pływa w takim szlamie, ale nic z tym nie zrobiłam, bo pomysłam, że ktoś jest porostu bardziej jebnięty niż ja 😂😂 Idąc dalej usłyszałam kroki i poczułam czyjś wzrok, zamarłam... Pomyślałam, że przyspieszę może zgubię to coś co za mną idzie. Ale tak się nie stalo, gdy tylko przyspieszyłam on zrobił to samo. Szłam dalej gdy nagle spotkałam moja koleżankę Iwone. Była ona mi bardzo bliską osobą, gdyż nie miałam nikogo prócz niej. Wracając do tego typa co za mną szedł. Opowiedziałam o nim Iwonie ona odwróciła się by zobaczyć kto to, ale niestety nie dała rady zobaczyć kto to bo doznała szoku, on był dosłownie niecały krok za nami. Gdy tylko to ujżałam zaczęłam biec Iwona też biegłyśmy co sił w nogach,ale on był szybszy,wyprzedził nas, a my stanęłyśmy jak wryte. Zaczął na mnie krzyczeć ty szmato zrujnowałaś mi życie straciłem rodzinę i przyjaciół nie mam nikogo. Ja przerażona nie wiedziałam kto to jest i co ode mnie chce. Gdy zaczął okładać mnie pięściami Iwona chciała mnie bronić i uderzyła go, ale on nie odpuścił uderzył ja tak mocno, że upadła. Ja rzuciłam się, żeby jej pomóc wstać, ale w tym momencie on szarpnął mnie za ramię i zaprowadził do małego lasku obok stawu, wtedy myślałam tylko o Iwonie, czy noc jej nie jest i czy wogóle żyje. Uciekam mu i pobiegłam do Iwony leżała dalej na ziemi, nie ruszyła się, sprawdziłam nie oddycha, zaczęłam krzyczeć pomocy, ale nikogo nie było w pobliżu chciałam pobiec po pomoc, ale ten drań złapał mnie i wziął do tego lasu, tam zgwałcił mnie i poszedł dokończyć zabójstwo Iwony. Wyciągnął broń, która miał w spodniach i zastrzelił ja, a ja nie mogłam nic zrobić leżałam tam nie ruchoma ze zdezorientowaniem. Po kilku minutach usłyszałam głośny krzyk to była 👩, która znalazła ciało Iwony, zaczęłam krzyczeć o pomoc. Przebiegł po mnie jakiś mężczyzna, wziął mnie na ręce i zaprowadził do domu. Tam jego żona spytała co się stało opowiedziałam im wszystko...
Dziś mija dokładnie pół roku od tego zdarzenie, Iwona nie żyje, a ja jestem w 6 miesiącu ciąży. Nie wiem czy chce wychowywać to dziecko, ono będzie mi się kojarzyło tylko z tym dniem. Gdyby tego dnia Iwona nie chciała mnie ratować, może wszystko skończyło by się inaczej...Dziękuję za przeczytanie 😀😘
![](https://img.wattpad.com/cover/105882075-288-k148211.jpg)