A więc zacznijmy od tego, że dziś jest sobota, oczywiście jak w każdą sobotę ja śpię do południa.Ale teraz było inaczej. Obudziłam się o godzinie 8.30 i poszłam do kuchni, żeby zrobić śniadanie, dzień bez śniadania to dzień stracony 😂 Ale to nie był koniec dziwnych moich problemów. Nie byłam sobą byłam jakąś inna tzn byłam nerwowa, rozdrażniona, nie mogłam się na niczyjej skupić. Postanowiłam wrócić do łóżka, gdy tak leżałam poczułam jak coś złapało mnie za nogę, pomyślałam że to była Tosia, ale tak nie było. Była to postać z dziobem ptaka, ale jednocześnie z innym ciałem, gdy to coś zobaczyło, że na nię patrzę szybko zniknęło. Wstałam wystraszona, poszłam do kuchni i zobaczyłam wielki napis na lodówce,,I tak cię zabiję szmato"
Tak się wystarczyła, że bez zastanowienia, bez ubrań tylko w piżamie wybiegłam z domu i pobiegłam do sąsiadki. Ta zapytała co się stało opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło. Ona też się przestraszyła. Dała mi jakieś ubrania i powiedziała, że mogę u niej zostać dopóki moja ciotka nie wróci (wtedy mieszkałam u niej) Wieczorem ciocia wróciła do i mnie nie było. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że zaraz po mnie przyjdzie, i tak zrobiła. Poszłam z nią do domu, a po drodze opowiedziałam jej cała historię, widziałam, że się przestraszyła, ale mi nie chciała tego pokazać. Weszłyśmy do domu. Ciocia zamknęła wszystkie okna o drzwi na klucz. Poszłyśmy spać. Rano obudziłam się wcześniej niż ciotka i poszłam zrobić śniadanie, weszłam do kuchni i zobaczyłam napis na ścianie,, Przegrałaś szmato" nie niewiedziałam co zrobić. Pobiegła do sypialni cioci i zobaczyłam,,to coś" stojące nad ciocią, a ona była martwa... usłyszałam tylko dziwny śmiech,,tego czegoś" i ono wyleciało przez okno. Ja szybko zadzwoniłam na policję i pogotowie. Przyjechali, ale było już za późno. Ciocia nie żyła. Zostałam całkiem sama.
Teraz mam 22 lata i boję się, że,,to coś" przyjdzie też po mnie...