Niall’s POV
- Jesteś wspaniały, Niall. Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego można mieć. – wyszeptała wtulona w ciebie dziewczyna, a ty przycisnąłeś ją mocniej do swojego torsu. Chciałeś mieć ją jak najbliżej siebie chociaż przez chwilę. Poza tym nie chciałeś, by zobaczyła cisnące ci się do oczu łzy. A miałeś kilka powodów, by płakać, ze szczęścia i ze smutku. Pierwszy: Dommy uważała cię za przyjaciela. Drugi: Dommy uważała cię TYLKO za przyjaciela. Co prawda nie miałeś prawa oczekiwać od niej nic więcej, ale to i tak bolało. Trzeci: była smutna, cierpiała, a ty nie mogłeś właściwie nic z tym zrobić poza przytulaniem i szeptaniem do ucha słów pocieszenia.
Usłyszałeś burczenie dochodzące z twojego wnętrza, co ucieszyło cię, bo dawało wam okazję do ruszenia się z tej nieco niezręcznej sytuacji. Poza tym, nie mogłeś pozwolić sobie dziś na lenistwo, bo czekał cię dość pracowity dzień, w końcu przy kolacji (którą jedliście zaledwie cztery dni temu, a wydawało ci się, jakby minęła wieczność) obiecaliście Dom, że spędzicie wspólnie cały weekend, tak jak robiliście dawniej. Ona chyba nie wzięła tej obietnicy na poważnie, ale dla was była to sprawa honoru, więc postanowiliście zaplanować ten czas tak, by było idealnie. Trzeba było załatwić jeszcze kilka rzeczy, więc spodziewałeś się na dziś niezłej bieganiny, miałeś tylko nadzieję, że Liam nie zostawi cię z tym samego.
Zayn’s POV
Siedziałeś przy kuchennym blacie, sącząc powoli zimną już kawę ze swojego ulubionego kubka. Było wcześnie, ale gdy obudziłeś się wraz ze wschodem słońca, wiedziałeś, że więcej już nie zaśniesz, więc postanowiłeś że mocna kawa i chwila rozmyślań dobrze ci zrobią, bo bardzo zmartwiła cię cała ta sytuacja z Domi i Niallem.
Horan od początku był dla ciebie jak brat. Gdy One Direction się uformowało, od razu przypadliście sobie do gustu, bo obaj byliście… inni niż reszta. On Irlandczyk, ty muzułmanin, w pewien sposób odstawaliście od pozostałych. Poza tym była to też kwestia „doboru naturalnego”. Louis i Harry natychmiast się „sparowali”, a Liam z początku był nieco nieufny. Widać było, że w pewien sposób przeszkadza mu to, co się stało, ponieważ zawsze marzył o solowej karierze, a nie o karierze w ogóle. Ponadto był typem spokojnego i opanowanego samotnika, a nikt z was nie chciał w żaden sposób naruszać jego sfery prywatnej, musieliście dać mu czas na oswojenie się z nową sytuacją. Tym sposobem zbliżyliście się do siebie z Niallem, więc po prawie czterech latach istnienia zespołu znaliście się „jak łyse konie”. Widziałeś, co czuje do Dominiki, widziałeś, jak bardzo pragnie jej szczęścia, a jednocześnie chce być z nią, co zdawało się być niemożliwe do połączenia bo ona… Oh.
Z Dommy utrzymywałeś relację, która była dla ciebie czymś niesamowitym i zadziwiającym, ale bardzo ci ona odpowiadała. Byliście z jednej strony jak kumple: chodziliście razem na piwo, graliście na konsoli, gadaliście o wszystkim i o niczym oraz bardzo dużo czasu spędzaliście na „tworzeniu”, rysując, robiąc graffiti i wymyślając różne inne formy artystyczne, co bardzo lubiłeś. Jednocześnie wiedziałeś, że możesz na nią liczyć w każdej sytuacji, bez zawahania mogłeś nazywać ją przyjaciółką. Myślałeś o niej jak o siostrze i czułeś, że ty jesteś dla niej jak brat.
Jednak to Louis od początku zdobył jej serce, oczywiście mówiąc teraz o sensie przyjacielskim. Właściwie natychmiast gdy się poznali stali się „Best Friends Forever”, takimi od bransoletek przyjaźni i całego szajsu tego typu, jednak oni przyjaźnili się bardziej stylowo, zero kiczu. Nieraz słyszałeś tę historię…
Już kilka dni po tym, jak w wyniku zbiegu pewnych okoliczności, przeprowadziła się do was, udało jej się zrobić popisowy bałagan w pokoju, a na następny dzień miała zrobić kilka „próbek” swoich prac dla managementu. Czuła się jeszcze dość zagubiona, graliście wtedy dużo koncertów i nie mieliście jak się z nią poznać ani jakkolwiek zintegrować. Do tej pory była jedynie członkiem ekipy, na tyle nieśmiałym, byście utrzymywali z nią zaledwie letnie stosunki. Tego dnia mieliście wyjątkowo wyczerpujący, a zarazem świetny koncert. Gdy wróciliście do kompleksu nie mogliście znaleźć Dommy, a mieliście wtedy pierwszy raz zjeść razem tradycyjną już teraz kolację. Nie zmartwiło was to jednak zbytnio, bo byliście wykończeni, więc porzuciliście więc ten pomysł i rozeszliście się. Kiedy rano zebraliście na śniadaniu, ujrzeliście zupełnie zaskakującą scenę: Domi z Lou weszli do kuchni żartując i przekomarzając się. Wyglądali, jakby znali się od zawsze, co zdziwiło was wszystkich, bo od początku wydawało wam się, że dziewczyna właśnie przy Louisie jest najbardziej nieśmiała i to przed nim czuje największy respekt, jakby się go bała. Okazało się, że poszukująca miejsca do pracy Dominika zawędrowała do pokoju Tomlinsona, ponieważ, jak tłumaczyła a) drzwi były otwarte, więc nie czuła się jak włamywacz; b) było tam bardzo dobre światło. Udało jej się jednak zasnąć nad rysunkami i właśnie taką „śpiącą królewnę” zastał Louis gdy wrócił do pokoju. Zaczęli rozmawiać i w jakiś nieznany wam sposób odnaleźli w sobie wzajemnie bratnie dusze. Od tej pory stali się nierozłączni w każdej wolnej od pracy, koncertów, lub Larry’ego chwili. W międzyczasie brunetka zdążyła rozkochać sobie was wszystkich, nie było wcale znacznym wyolbrzymieniem stwierdzenie, że jedliście jej z ręki. Poznałeś ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że od pewnego czasu czuje do Tommo coś więcej. Ta sytuacja z dzisiejszej nocy utwierdziła cię tylko w przekonaniu, że nie była to dla niej zdrowa relacja.
Twoje rozmyślania przerwało pojawienie się tej tragicznej pary. Oboje byli zdecydowanie zmieszani, jednak Niall potrafił jak zwykle rozwiać niezręczność sytuacji. Nie omieszkałeś jednak powiedzieć dziewczynie tego, co od tak dawna cię męczyło, ale prawdopodobnie nie do końca cię zrozumiała. Trudno, będziesz próbował dalej.
Harry’s POV
Obudziłeś się około dziesiątej rano w objęciach miłości twojego życia. To zakomunikowało ci, że ten dzień nie może być zły. Ten chłopak był dla ciebie wszystkim... Był spełnieniem marzeń, był najważniejszym człowiekiem w twoim życiu. Był twoją obsesją. I chociaż nie zawsze było to łatwe, wiedziałeś, że nie możesz żyć bez niego. Delikatnie spiąłeś mięśnie i podniosłeś powieki i gdy twoje oczy przyzwyczaiły się do światła słonecznego niesionego do sypialni przez niesforne promienie przedostające się przez firanki, ujrzałeś Louisa wpatrującego się w ciebie jak w święty obrazek. Na powitanie złączyłeś wasze usta w delikatnym pocałunku, co jeszcze kilka dni wydawało by ci się kompletną abstrakcją, dziś było dla was jednak czymś naturalniejszym niż oddychanie. Pragnąłeś od teraz budzić się tak już zawsze. Gdy nieco się odsunąłeś, chłopak uśmiechnął się do ciebie a ty wyszeptałeś radosne „Dzień dobry”, na co ten ze śmiechem wypalił:
- Cóż, nawet nie wiesz jak dobry.
Wciągnęliście na siebie jakieś fragmenty garderoby, by zakryć chociaż części swoich nagich ciał i ruszyliście na dół, na porządne śniadanie. Cóż, po tej nocy potrzebowaliście obaj sporej dawki energii. Z fryzurami typu „po-boskim-seksie” wkroczyliście do kuchni, gdzie nie zastaliście żywej duszy. Cóż, najwidoczniej chłopcy poszli już załatwiać wszystkie sprawy związane z weekendem, a Domi… Bóg jeden wie, gdzie zniknęła ta kochana wariatka. To przypomniało ci, że musisz podzielić się z Tomlinsonem twoimi obserwacjami, z których wynikało, że dziewczyna chyba wcale cię nie lubi. Gdy chłopak wyjmował z lodówki składniki na jego wspaniałą jajecznicę, ty obsługiwałeś ekspres do kawy, tłumacząc mu jednocześnie, co zauważyłeś. Louis chwilę się zastanawiał, albo po prostu musiał skupić się na rozbijaniu skorupek jaj, bo mieszając już zawartość patelni zaczął:
- Wiesz, nie wydaje mi się, żeby rzeczywiście cię nie lubiła. Dominika jest osobą, która najbardziej mnie wspierała w całej tej sprawie, to właściwie dzięki niej odważyłem się to wszystko z tobą wyjaśnić. Daj jej szansę, może ona po prostu boi się, że mnie zranisz… Wiesz, jest dla mnie jak siostra, zależy mi na tym, żebyście się wzajemnie akceptowali, bo jesteście najważniejszymi osobami w moim życiu. – ucieszyła cię jego odpowiedź, więc ze szczęściem wymalowanym na twarzy ucałowałeś jego nienaganną kość policzkową, mówiąc:
- Na pewno tak będzie, Boo. - i nie do końca świadomie zacząłeś nucić "Wonderwall".
![](https://img.wattpad.com/cover/13004543-288-k201700.jpg)
YOU ARE READING
Turquoise
FanfictionDominika jest zakochana w swoim najlepszym przyjacielu, Louisie. Sprawy komplikuje istnienie Larry'ego. Jaki związek z tą sprawą ma Niall? Jakie są granice przyjaźni? *** Jeżeli Ci się podoba, proszę, oceń moją pracę. Jeżeli chcesz, wersja na blogu...