Sms 18

342 42 0
                                    

Yuuri pov

Zauważyłem, że Viktor jakoś dziwnie zachowuje się od rana. Dziwnie się na mnie patrzy, a jak go o to pytam to mnie zbywa. Cholera chyba jest obrażony o to wczorajsze. Mogłem nie bić albo nie wstawiać tego zdjęcia. 

Ale należało mu się. Cholera, i co ja mam teraz zrobić. 

Najgorsze jest to, że zniknął!!!

Cholerny Rusek!! Normalnie kiedyś go zabiję!!! Ledwo niedawno przyjechał, nie zna okolicy, a polazł na jakiś debilny spacer po okolicy!!! Na 100000% zgubił się!!! Idiota jeden!!!!

A teraz musiałem go szukać po całym mieście. Byłem na lodowisku i we wszystkich miejscach w których mógł być ten debil. Mieć 27 lat i tak łatwo się gubić. To jedynie trzeba być Viktorem Nikiforovem. Ja już nie mam cierpliwości do niego w tych sprawach.

Stwierdziłem, że pójdę jeszcze na targ bo tam nie sprawdzałem. I oczywiście, że tutaj był. Siedział przy jakiejś budce z jedzeniem i zajadał coś. Podszedłem do niego i lekko trzepnąłem go w ten pusty łeb ( może coś do niego wleci :D - autorka)

- Jak ci zaraz przy... - Viktor odwrócił się z zamiarem oddania mi. Ale kiedy mnie zobaczył, to stał się taki jaki był przez cały dzień. 

Wyjąłem jakąś kasę i zapłaciłem. Potem wziąłem go za ramię i zaciągnąłem na most w miejsce gdzie się spotkaliśmy,kiedy wyjawił mi kim jest.

- A teraz gadaj mi tu jak na spowiedzi, co ci dzisiaj odwala! - zażądałem wyjaśnień. Nooo halo ale chyba muszę wiedzieć o co mu chodzi bo to 100% przeze mnie.

- Ale mi nic nie jest - powiedział, odwracając wzrok.  

- Nic jak cholera! Gadaj!! - podniosłem trochę głos. Serio denerwuje mnie dzisiaj.

- Yuuri proszę, nie naciskaj - powiedział trochę smutnym tonem.

- Viktor, nie rozumiesz że robię to dla twojego dobra? Jeszcze nam tu zdziwaczejesz czy coś takiego, a ja nie chcę mieć takiego trenera - rusek spojrzał się na mnie.

- Jak to trenera? Jeszcze nie wiadomo czyim będę trenerem - lekko się zaśmiał.

- No właśnie. Mam zamiar wygrać ten "konkurs" i zdobyć główną nagrodę - uśmiechnąłem się do niego - Więc powiesz mi o co chodziło? - nie dałem za wygraną.

- Oj Yuuri już o nic. Przed chwilą mi przeszło - podszedł do mnie i mnie przytulił. Odwzajemniłem to.

- Viktor... - odsunął się na krok, by spojrzeć mi w oczy - Chciałem cię przeprosić za wczoraj. Za to uderzenie i za zdjęcie.

- Szczerze Yuuri ten liść mi się przydał, a ze zdjęcia mam beke nadal - zaczął prowadzić mnie gdzieś tam. Pewnie nie wie gdzie.

- Viktor, gdzie mnie prowadzisz - zapytałem się go.

- Jak to gdzie? Do domu - odpowiedział.

- hahahha. Czy ty nie masz orientacji w terenie? Do mojego domu to w drugą stronę - zacząłem się śmiać. Po chwili dołączył do mnie. Szliśmy do domu, śmiejąc się w najlepsze.

Kiedy już doszliśmy do domu, Yurio podszedł do Viktora i walnął go w bok.

- Idioto, musieliśmy się razem z Wieprzem nabiegać po całym Hasetsu, za tobą!!! Yuuri musimy go zaprowadzić do weterynarza. Niech mu wszczepią jakiś nadajnik, to będziemy wiedzieć gdzie on jest - spojrzał się na mnie z figlami w oczach. Nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem, by po chwili śmiać się (znowu) z nadąsanej miny Viktora. Ale i on sam nie wytrzymał długo i razem siedzieliśmy przy stole i płakaliśmy ze śmiechu.

Jako, że było już koło 21 to stwierdziliśmy, że idziemy spać, bo jutro trzeba ćwiczyć układy do "konkursu". Który muszę wygrać, by zatrzymać przy sobie Viktora.

Leżąc już w łóżku, zastanawiałem się co takiego martwiło Viktora. Kiedyś na pewno to z niego wyciągnę.

Z tymi myślami usnąłem.


--------------------

hejka:D:D

Taki krótki rozdział, bo nie miałam na niego pomysłu. 

Bo oczywiście zamiast pisać kiedy miała jako taka wenę i pomysł to zaczęłam oglądać jakieś filmiki na yt.

Co do piosenki jest to tylko jedna zwrotka i refren piosenki "You only live once" z Yuri!! on ice.

Po prostu podoba mi się to i musiałam się tym podzielić z wami :D

Do nexta :D:D

Do zakochania wystarczy jeden Sms - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz