Sms 25

308 30 5
                                    

Viktor pov

Doszedłem do lodowiska zmęczony. I wkurzony. Nie daruję mu tego. A tym bardziej zemszczę się jak nigdy.

Wszedłem do szatni. Nie było w niej Yuuriego, a z lodowiska słychać było dźwięki jazdy. Czyli już jeździ.

Spojrzałem na jego torbę. W środku pewnie ma buty.

Otworzyłem i zabrałem te buty. Złapałem za sznurki i zacząłem wiązać. Dwie prawe butów ze sobą i dwie lewe. Zawiązałem je w tekie supły, że będzie się z nimi bawił dobra chwilę.

Schowałem buty z powrotem do torby i ja zamknąłem.

Ubrałem swoje łyżwy, dokładnie je wcześniej sprawdzając, czy nie są uszkodzone. Poszedłem na lodowisko.

Chwilę przypatrywałem się jeździe Yuuriego, zastanawiając się, co jeszcze trzeba udoskonalić.

Na pewno skoki. To nasz priorytet. Bez nich będzie ciężko zdobyć wysokie noty. Niby mu mówiłem, że nawet bez skoków może wysoko dotrzeć, ale to taka pół prawda. Skoki są jednym z najważniejszych elementów jazdy figurowej.

- Dobra Yuuri. Koniec tego luźnego jeżdżenia. Czas na poważny trening - i tak ćwiczyliśmy 4 godziny, udoskonalając skoki. Była 16.30 jak postanowiliśmy zejść z lodowiska.

Dopiero teraz przypomniałem sobie o małej zemście na Yuurim. Te buty to jeszcze nic w porównaniu z tym co wymyśliłem.

Patrzałem spokojnie, bez emocji, jak Yuuri otwiera torbę zdejmuje łyżwy i wyciąga buty. Kiedy zobaczył sznurówki, załamał ręce.

- Dzięki Viktor. Teraz będę się z tym bawił. Ale sobie zasłużyłem na to - i z westchnieniem zaczął rozplątywanie swoich sznurówek. Zajęło mu to pół godziny. Ja zdążyłem się przebrać i czekałem na niego.

Kiedy wróciliśmy do domu, szybko poszedłem do pokoju, by przygotować się do mojej zemsty doskonałej. Kiedy usłyszałem, że Yuuri wchodzi do swojego pokoju, zaczęła się moja zemsta. Ale muszę poczekać do wieczora, by ją całkowicie zrealizować.

-------------------kilka godzin później-----------------

Yuuri już poszedł spać. Ale ja wiem, że zanim on uśnie, minie trochę czasu. Przy okazji wiem, że jak idzie spać, to słucha piosenek i ma słuchawki w uszach. Tak więc czas zaczynać.

Wyszedłem ze swojego pokoju i podszedłem do drzwi od pokoju mojego podopiecznego. Ostrożnie otworzyłem drzwi i sprawdziłem, czy leży na łóżku.

Akurat w tym momencie przewrócił się na bok, tak że nie miał widoku na drzwi.

Podszedłem do łóżka Yuuriego i kucnąłem. Moim piórkiem, które znalazłem na dworze, zacząłem go łaskotać. Tylko tak ostrożnie, by nie wyczuł że to ja.

W końcu nie wytrzymał i obrzucił się twarzą do mnie, a kiedy otworzył oczy, to aż podskoczył na łóżku. Cóż zapomniałem dodać, że ubrałem maskę, której Yuuri za bardzo nie lubi.

Tak więc teraz śmieje się do rozpuku, z mocno wystraszonego Yuuriego.

- Gdybyś.. hahaha... widział swoją minę teraz... hahaha - nie mogłem dobrze nabrać powietrza. Tak dobrze poszła mi zemsta.

- Ja pierdole. Dzięki Viktor. Teraz o ile usnę, będę miał zajebiste koszmary. Jesteś najgorszym trenerem jakiego można mieć!! - wkurzał się.

- Nie trzeba było zaczynać - pokazałem mu język.

- Ale ja zrobiłem ci lekki żart!

- A ja ci się odpłaciłem z nawiązką - uśmiechnąłem się niewinnie.

- Teraz to nawet nie zasnę. Dziękuję ci Viktor - pieklił się.

- Nic ci nie będzie. Mogę z tobą spać, a na pewno nie będziesz miał koszmarów.

- Ciekawe skąd ty to możesz wiedzieć?

- Bo tak jest. Ale możemy spróbować, żeby się przekonać - ciekawe czy się zgodzi.

Chwilę się zastanawiał. Już myślałem, że jednak mnie wywali z pokoju, ale po chwili podniósł kołdrę i dał mi znak głową, że mam się położyć.

On ma tak ciepło w tym łóżku. A tym bardziej on jest cieplutki. Uwielbiam go trzymać w ramionach, bo jest mi wtedy tak ciepło.

- Nie jesteś najgorszym trenerem na świecie. Jesteś po prostu bęcwałem - powiedział to sennym głosem i zapadł w sen. A ja po chwili dołączyłem do niego.

-----------------------------

Ohayo.

Tutaj już dawno nic nie wystawiałam. Ostatnio w maju. Taki leń że mnie. Nie ma co. A tutaj 2,5 tysiąca wejść na to opowiadanie. Arigato za te wszystkie wyświetlenia.

Ale nie wiem czy mam to ciągnąć. Brakuje mi trochę pomysłów na rozdziały, dlaczego nic nie dodaję.

Ale jak na razie to nie będę usuwała tego, albo zawieszała, ale uprzedzam, że będę tutaj rzadko coś wstawiała.

See you next chapter :-D

Do zakochania wystarczy jeden Sms - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz