Yuri
Następnego dnia wieczorem poszedłem na lodowisko, żeby trochę pojeździć w samotności. Wiedziałem, że Viktor kłamie co do mojego trenera. Przecież sam Nikiforov, by nie zostawił łyżw dla takiej miernoty jak ja. Jak wrócę z lodowiska to opieprzę tego Viktora.
Myśląc w jaki sposób zwyzywa go, nie zobaczyłem, że ktoś wszedł na halę i patrzał jak jeżdżę. Powoli wykonywałem swoją choreografię z GP. Kiedy skończyłem, usłyszałem oklaski dobiegające z okolice Kiss and Cry, Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Viktora. Aż musiałem przetrzeć oczy ze zdumienia. Nie no! On na serio tam stoi i macha w moją stronę. Żeby nie wyjść na jakiegoś wredotę podjechałem do niego niespiesznie.
- Witaj Yuri. Od dzisiaj będę twoim trenerem. Mam nadzieję, że następne Grand Prix wygramy - uśmiechnął się do mnie i wyciągnął rękę, którą niepewnie uścisnąłem.
- Nooo dobra. Ale co z twoją karierą? Przecież musisz jeździć!!
- Nie martw się o moją karierę. Na razie mam wolne, by ciebie uczyć. A ten układ był fajny, ale chyba byś nim nie wygrał za dużo - uśmiechnął się trochę za bardzo słodko. Chciałbym zrobić mu zdjęcie i zachować je do końca mojego życia,
- Ale... jak to? Nie możesz tak zostawić kariery. A jeśli nie będziesz mógł wrócić? Co wtedy zrobisz? - bardzo się zmartwiłem, bo Viktor jest moim idolem i nie oglądanie go w telewizji na zawodach to będzie smutek.
- Oj Yuri. Wziąłem wolne bo trochę się wypaliłem. Nie mam jak zaskakiwać ludzi. Przy okazji dostałem propozycję trenowania ciebie. Tak więc spakowałem się i oto jestem.
- Noo ok. To może ja zejdę już z lodowiska i zaprowadzę cię do mojego domu, żebyś odpoczął. Bo pewnie jesteś zmęczony - uśmiechnąłem się lekko, dla niepoznaki że się stresuję. Chciałęm już zejść, ale zatrzymała mnie ręka Viktora.
- A miałem nadzieję, że razem pojeździmy - pokazał na swoje łyżwy, które trzymał w ręku.
- No dobra jak chcesz. To zakładaj te łyżwy i wskakuj na lód - strzeliłem "żartem", z którego się zaśmiał. Przynajmniej nie ma napiętej atmosfery. Patrzałem jak zakłada swoje łyżwy i podchodzi do wejścia na lodowisko. Zręcznie wszedł na nie i łapiąc mnie za rękę zaczął jechać przed siebie, ciągnąc mnie za sobą. To było na początku, bo po chwili zrównałem się z nim.
Chciałem zabrać rękę z uścisku, ale on mi na to nie pozwolił, zaciskając swoją jeszcze bardziej na mojej. Cóż mogłem zrobić? Jedynie nadal trzymać go za rękę, co mi nawet nie przeszkadzało.
W ciszy przejechaliśmy parę kółek, by po chwili stanąć na środku lodowiska.
- To jak Yuri? Zaczynamy już dzisiaj nasz trening, czy może dopiero jutro? - zapytał się mnie.
- Szczerze, może od jutra. Ty musisz odpocząć i ja też,bo trochę już tu jestem - w tym momencie spojrzałem na zegarek, który pokazywał godzinę 23.00. - Wow. Jestem już tutaj od 4 godzin. Kiedy mi to minęło? Nawet za bardzo nie odczuwam zmęczenia.
- Serio jesteś tutaj od 4 godzin i nie padasz ze zmęczenia? Co ty jesteś? Cyborg - spojrzał na mnie z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy i ze śmiechem w oczach. Była to dziwna mieszanka uczuć na jego twarzy, ale ona bardzo mnie pociągała. Kurde Yuri!! O czym ty myślisz idioto. To jest chłopak, twój idol. Ktoś do kogo nie powinieneś się w ogóle przystawiać, a tym bardziej myśleć o takich myślach. Weź się porządnie jebnij w łeb!!
- No tak jakoś wyszło. Mam dużą wytrzymałość, co chyba jest zaletą i pomaga w trudnych choreografiach. Zawsze mój były trener wymyślał mi bardzo trudne choreografię i przerzucał moje skoki na drugą część, bym zyskał jak najwięcej punktów za interpretację. Ale jak widać nie mogę tego wykorzystać, bo mam słabą psychikę - przyznałem szczerze.
CZYTASZ
Do zakochania wystarczy jeden Sms - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)
FanfictionYuri Katsuki załamany po srogiej przegranej w Grand Prix chce rzucić łyżwiarstwo. Ale dzięki pewnemu nieznajomemu, z którym pisze na chacie, decyduje zastanowić się nad swoją decyzją. Czy pewien nieznajomy nawróci go na tory łyżwiarstwa? Czy...