Sms 20

301 35 2
                                    

Yuuri pov

Już jutro jest ten "konkurs". Mam zamiar wygrać. Ale jak na razie trzeba w jakiś sposób ugłaskać Viktora za to co mu zrobiliśmy. Nie wiem jakim cudem Yurio mnie namówił na takie coś. Po prostu zaproponował, a ja głupi zgodziłem się. 

Dobrze,że Viktor nie ma takiej wytrzymałości inie biega tak szybko jak my, bo by serio nas zabił. A ja nie chcę przedwcześnie umrzeć. 

Schowaliśmy się w kotłowni, która miała tak zamaskowane drzwi,że ktoś kto tutaj nie mieszka na stałe nie wie, że tam są jakieś drzwi.

Usłyszałem tylko jak Viktor staje obok tych drzwi. Siedzieliśmy w głębi kotłowni, więc nie usłyszałem co on krzyczał. Ale pewnie jakieś groźby.

- Tyyy. Co on tam gadał? - Najwyraźniej nie tylko ja nie słyszałem tego.

- Nie mam bladego pojęcia. Zapewne groził nam.

- Szczerze, fajna kryjówka - Yurio pochwalił mój pomysł.

- Gdybym nie wiedział, że to tu jest, bylibyśmy teraz zabijani przez pewnego wnerwionego Rosjanina - stwierdziłem.

- O ile by nas dogonił - powiedział Yurio i zaczął nucić piosenkę. Chyba to było " Nas ne dogoniat".

- Dobra. Chyba poszedł. Pora wyjść i stawić mu czoła. Musimy ćwiczyć, bo jutro zawody - Yurio podszedł do drzwi i je otworzył. Wyszedł i nagle zniknął. Szybko też wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem Viktora.

- No to mamy przejebane - westchnąłem.

- I to bardzo. Za karę nie pomagam wam w ćwiczeniach na zawody.

- Ale jak to nie pomożesz?? - zapytałem wstrząśnięty. On mi nie pomoże w poprawianiu moich błędów?

- Nie. Skoro tak dobrze radzicie sobie sami, to nie jestem wam dzisiaj potrzebny - powiedział to lodowatym tonem. Chyba ostro go wkurzyliśmy - Tak więc nie szukajcie mnie dzisiaj - odszedł do domu.

- Ty. Pierwszy raz go takiego złego widzę. A wiele razy go wkurzałem - powiedział Yurio. Czyli jest gorzej niż źle.

- Yurio. Co myśmy narobili? - spytałem się nastolatka.

- Powiem ci że byliśmy zbyt ostrzy. I nic nie da się zrobić.

No to jesteśmy w dupie. A jutro zawody.

Viktor pov

Mam takiego nerwa na nich. Chyba nikt sobie tego nie wyobraża. Przynajmniej będą mieli nauczkę. Albo będzie miał nauczkę Yuuri, bo Yurio tam za bardzo się mnie teraz nie słucha, bo i tak umie już układ.

Ale Yuuri musi dopracować skoki. A ja mu w tym nie pomogę.

Kiedy wszedłem do domu, poszedłem do pokoju. Teraz będę miał kilka godzin wolnego. Jak dobrze. nie będę musiał wysłuchiwać zrzędzenia Yuria i marudzenia Yuuriego. Taki spokojny dzień.

Chyba się zdrzemnę. Ale najpierw powyjmuję te cholerne kamienie. 

Kiedy je wyjąłem stwierdziłem, że zemsta jest słodka i powkładałem je do łóżek chłopaków.

Niech mają za swoje. A teraz kimnę się.

Ledwo moja głowa dotknęła poduszki usnąłem.



----------------

Hej. Ten rozdział jest krótki, ale to przez to że mam karę na lapka a na telefonie kijowo się pisze.

EDIT: Weszłam na lapka i dopisałam trochę do tego rozdziału. Chociaż i tak trochę mało wyszło bo jest tylko ok 500 słów. To mało jak na mnie więc w następnym postaram się więcej napisać. 

A w mediach macie piosenkę TATU- "Nas ne dogoniat" :D

Do zakochania wystarczy jeden Sms - Viktuuri (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz