2♥

7 0 0
                                    

Eric...

To znowu ja, ale tym razem nie o mnie będzie mowa... 

Chłopak, który zakrząta moją głowę od dłuższego czasu. W zasadzie nie pamiętam kiedy stało się tak, że zaczęłam częściej zwracać na niego uwagę... Czyżby od pamiętnego szkolnego wydarzenia, czy może od pierwszej, w zasadzie to głupiej z zapytaniem o błahostkę, wiadomości.. Nie wiem, ale po prostu się zaczęło i trwa nadal. Chociaż można by rzec, że z czasem trochę się nasila... Kochanie po tak długiej przerwie sprawia ból najbardziej, gdy w grę wchodzi obojętność. No bo tak było... Aż do momentu kiedy potrzebowałam fachowej pomocy, o czym niedługo! 


Przystojny brunet o brązowych oczach... też takie mam, przypadek? nie sądzę. Kocha piłkę nożną, a nawet sam w nią gra - a jaram się tym jeszcze bardziej niż grałby w ligowych klubach jak na przykład Real Madryt. Ale nie. On gra bo lubi, bo to jego pasja, bo to go odpręża, nie wiem, ale możliwe, że tak po prostu jest. Oprócz tego fajny z niego chłopak. Dobry kolega i przyjaciel. Udziela się w celach charytatywnych, tak też między innymi obyliśmy swoją "pierwszą rozmowę". O ile można tak to nazwać, bo po prostu trochę porozmawialiśmy sobie o pasjach, hobby. Ma złote serce, za dobro ludzkie oddałby wszystko, co ma. Dlatego coraz częściej się zastanawiam, dlaczego ludzie są tak okrutni i nie potrafią docenić tego, co chcemy im dać, tego że zamiast oczekiwanych "pieniędzy" chcemy im dać siebie, swoją cząstkę, iskierkę pomocy i nadziei. I mam do niego ogromny szacunek, że nie wątpi w to co robi, tak jak ja teraz.  Wspominałam, że to doskonały uczeń? Jest świetny z geografii, matmy, architektury, fizyki. Hm.... może dlatego chodzi do technikum geodezyjnego? Kto wie, jednak wybrana szkoła nie ma się, teoretycznie, do jego marzeń. Ponieważ on, zakochany piłkarz, chciałby dawać wiedzę, praktykę, jaką udało mu się zdobyć innym, młodszym pokoleniom. Chciałby zostać trenerem piłkarskim, ale nie rezygnując przy tym ze swojej kariery piłkarza. 


Pewnie zastanawiacie się dlaczego pomoc? 

No to oczywiście proste! Eric jest pomocny, a ja tej pomocy potrzebowałam. Proste niczym     a+b=c, to żart, jak coś... Wracając. 


Miałam problem z zadaniem z matmy. Nie jestem w tym najlepsza, ale też nie najgorsza. Powiedzmy, że przeciętna. A Eric mi właśnie w niej pomógł. A było to tak... 


Dostałam lufę, jedynkę, kapcia (jak sobie tam mówicie, tak macie) z testu z funkcji liniowej. Po prostu rysowanie wykresów, pól, brył na wykresach to po prostu nie moja bajka! Ale za to, po długich poszukiwaniach, wynalazłam i odnalazłam swojego wybawiciela! Bowiem ten cuuudowny brązowooki mężczyzna, o 2 lata starszy mężczyzna (co wcale nie oznacza, że jak straszy to mądrzejszy, po prostu dłużej z tym obcuje, a poza tym jest na rozszerzonej matematyce), pomógł mi zrozumieć czym jest funkcja liniowa i te wszystkie duperele! Niemożliwy jest, bo żaden korepetytor nie był w stanie mi tego wytłumaczyć. A jak to się stało? Zobaczcie! 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Don't be bad, write a comment! 

DiaryWhere stories live. Discover now