5♥

5 0 0
                                    


Trening?

Jak to trening, pan Jack jak zawsze dał nam ostro w kość. 

Zaczęliśmy od zwykłego odbijania piłki w kółku, czyli tak zwane słoneczko. Później odbijałyśmy w parach doskonaląc odbicia górne, dolne, padnięcie do piłki i tym podobne. Później zaczynałyśmy ścinanie piłki pod wpływem kontrataku ze strony przeciwnika, czyli tak zwane wystawienie bloku po drugiej stronie siatki. 
Szkolna drużyna amatorów piłkarskich w drugiej części hali mieli akurat koniec swojego treningu w piłkę nożną. A z racji tej, iż na nasz trening przyszło mało dziewczyn, zbyt mało aby poćwiczyć wszystkie umiejętności podczas gry, kilku chłopaków zostało z nami pograć, w tym Eric i jego przyjaciele. Szczerze? Stresowałam się bardziej niż na zawodach ligowych, ponieważ zależało mi na tym, aby dobrze mi poszło, żeby dopracować każdy szczegół i nic nie zepsuć, żeby byli ze mnie dumni, a szczególnie ten jeden pan... Ale na szczęście byliśmy w innych drużynach. Szczęście? Dla mnie tak! Nie stresowałam się przynajmniej, że przeze mnie drużyna tak super chłopaków przegra :D

Zaczęła się gra, przestałam się stresować i potraktowałam to jako zabawę. Świetnie układaliśmy sobie grę w mojej drużynie. Tak, że drużyna przeciwna miała problem nas "wyczuć", albo po prostu byliśmy lepsi? No kto wie... :) Wszystko było dobrze, gra szła nam super, za nami dwa wygrane sety, a do trzeciego zostały do wygranej 3 punkty, a ja miałam wejść na serwy... 

Stres? Nie, ja prawie umarłam! Jednak po pierwszych dwóch piłkach było dobrze, piłka trzecia, piłka setowa, piłka meczowa, jednak została popsuta. Kolega z drużyny po prostu źle wymierzył boisko. Okrągłą kulkę ma drużyna przeciwna, a na serwach staje Eric.... 

Jego zagrywka jest tak dokładna, tak precyzyjna. Doskonale wie, gdzie uderzyć ręką w piłkę. Jego szybująca zagrywka wpadła na środkową, która źle zagrała w drugi koniec boiska, a ja, ratując sytuacje i przy okazji źle upadając na kostkę, rzuciłam się po piłkę w drugi koniec pola i tak oto wygraliśmy akcje, set i mecz! Szczerze? Byłam mega zadowolona i jeszcze bardziej dumna! Nawet jak bolała mnie kostka i lekko kuśtykałam. 

Po meczu poszliśmy wszyscy do swoich szatni. Dziewczyny z mojej grupy bardzo szybko się przebrały, natomiast ja, wiedząc, że nie mam co się spieszyć, przebrałam ciuchy ułożyłam je zgrabnie w torbie sportowej poszłam na szkolne ławki, żeby zaopatrzyć sobie kostkę, gdyż moim zdaniem trochę spuchła, a jeszcze bardziej bolała. Wyszłam na szkolne ławki, żeby zwolnić szatnie, gdyż grupa maluchów, młodych piłkarzy :D , wchodziła właśnie na halę sportową, na trening. 

Psikając sobie kostkę zamrażaczem, usłyszałam dwa najpiękniejsze słowa: 

- Wszystko dobrze? 

Podniosłam głowę znad kolan i prawie zamarłam....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Don't be bad, write a comment! ;)

DiaryWhere stories live. Discover now