one。

1K 82 5
                                    

We go hideaway in daylight.

*

Tego dnia miasto tętniło życiem. Zatłoczone ulice, mimo niezbyt przyjemnej temperatury, która zdawała się nie przeszkadzać zbytnio nikomu, pełne były ludzi. Małe dzieci, trzymając swoich rodziców za rękę, radośnie podskakiwały i śmiały się, co chwila wskazując na coś palcem i zadając pytania. Pobliskie bazary, ozdobione były kolorowymi lampionami, a sprzedawcy uparcie zachęcali przechodniów, krzycząc przy tym głośno.

Dochodziło południe.

Między tłumem niczym nie różniących się od siebie ludzi, powolnym krokiem przemieszczała się postać ubrana w długi, ciemny płaszcz. Tajemnicza, zimna aura otaczała poruszające się ciało, które spokojnym, opanowanym krokiem kroczyło przed siebie, pewne celu wędrówki.

Między szarymi, zniszczonymi budowlami, znajdował się wysoki, znacznie wyróżniający się blok. Zachowany w całości budynek, z brudnymi ścianami, ozdabiały piękne, dwuskrzydłowe drzwi. Ciemne, mahoniowe drewno przystrojone złotymi elementami bardzo mocno odznaczało się na tle ponurych ulic.

*

Wewnątrz nie było niczego niezwykłego; parę wysokich regałów, wyłożonych książkami aż po sufit, dwa, może trzy, niewielkie stoliki tuż przy wejściu oraz długa ławka za etażerką po lewej stronie. Biblioteka była prawie pusta. Kręciło się tutaj tylko kilka osób, jednak żadna nie pasowała do znalezionego dzień wcześniej zdjęcia. Niezadowolony zamaskowany osobnik chodził powoli po pomieszczeniu, uważnie przyglądając się każdej osobie, szczególną uwagę zwracając na kobiety.

Spędził w ten sposób czas do zmroku. Nie znalazł nic, co mogłoby mu jakkolwiek pomóc. Nie uważał jednak tego czasu za stracony. Dzięki zdjęciu znalazł regał, przy którym stała poszukiwana kobieta i bardzo dokładnie przeanalizował każdą książkę. Brakowało tylko jednego tytułu, akurat tego, który na fotografii trzymał w dłoni jego cel. Musiał przyznać jedno - kobieta miała wyjątkowo interesujący gust.

Na regale znajdowały się rozmaitego tematu egzemplarze, zaczynając od typowo historycznych, przez brutalne horrory i kryminały, na książkach psychologicznych i mówiących o nadzwyczajnych zjawiskach kończąc. W środkowym rzędzie, z wyjątkowo drastycznymi opisami scen grozy, brakowało zabranego przez kobietę tomu.

- Oblicza strachu - odczytał z fotografii rozmazany tytuł.

Bardzo dobrze znał tę książkę.

*

Kolejnego dnia wysoki, postawnej budowy mężczyzna w ciemnym płaszczu pojawił się w bibliotece i spędził w niej parę godzin. Gdy na zewnątrz zaczęło już się ściemniać i właśnie miał opuścić budynek, drzwi powoli przesunęły się i powolnym krokiem weszła do środka postać w kapturze. Niewysoka, raczej delikatnej budowy, poruszająca się zarazem pewnie i delikatnie między regałami. W ręce trzymała opasły tom w ciemnoczerwonej oprawie. Oblicza strachu.

Dokładnie tak, jak kobieta, której szuka.

Śledził ją wzrokiem, dopóki nie zniknęła gdzieś między stosami książek. Podążał za nią powoli i dyskretnie, aby nikt nie zwrócił na niego uwagi ani na moment. Był więcej niż pewien, że już zaczęli ją obserwować i być może także za nią podążają. Musiał się pospieszyć. Nie mógł pozwolić, aby przechwycili ją wcześniej. Takie dostał rozkazy.

Dokładnie rozejrzał się, czy są sami między regałami. Odczekał kilka chwil, zanim jakiś chłopiec zdecydował się zabrać oglądany przez dłuższy czas tom i opuścił bibliotekę. Teraz byli sami, więc ruszył dalej. Udając zainteresowanie jednym z tytułów, kątem oka obserwował swój cel. Postać odłożyła zabraną książkę na miejsce i na moment odwróciła się w bok, stając plecami do mężczyzny. Ten bezszelestnie zbliżył się do kobiety i mocno pchnął ją na ścianę, zasłaniając jednocześnie usta dłonią, aby nie wydała z siebie krzyku. W końcu musiał mieć pewność, że nie przyciągnie nikogo niepożądanego swoim wrzaskiem.

Musiał mocniej przycisnąć kobietę do ściany własnym ciałem, bo zaczęła się mocno szamotać, mógł nie dać rady przytrzymać jej tylko ramieniem. Nie spodziewał się, że będzie miała tyle siły. Boleśnie wcisnął łokieć między jej łopatki, a ciężkim, wojskowym butem rozdzielił jej nogi i lekko jedną z nich podciął, aby przestała się ruszać.

- Nie ruszaj się, bo będzie bolało.

Nie posłuchała. Szarpnęła się mocno, próbując odepchnąć mężczyznę i - ewentualnie - aby razem z nim upaść na podłogę. Nic takiego się jednak nie stało. Jej przeciwnik był zbyt silny. Ani drgnął. Zamiast tego, mruknął coś cicho pod nosem i złapał za głowę kobiety. Mocno uderzył jej czaszką o ścianę, a wokół rozniósł się głośny i nieprzyjemny szczęk kruszenia kości. Bezwładne ciało powoli osunęło się na podłogę.

singing of angels。 ー shingeki no kyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz