You delay the things you know you hide.
*
- Zanim zaczniemy, zapytam jeszcze raz: jesteś pewna, że o niczym nie wiesz? Całkowicie o niczym? - kobiecie wyraźnie nie spodobał się nacisk na ostatnie słowa, odniosła wrażenie, że mężczyzna chce dać jej coś do zrozumienia.
- Nie wiem o niczym. Całkowicie o niczym. - mruknęła od razu, patrząc prosto w oczy Smitha.
- Łżesz.
Wzdrygnęła się nagle, słysząc warkot drugiego mężczyzny dużo bliżej siebie niż wcześniej. Nie zdążyła nawet zauważyć, w którym momencie przysunął się na tyle blisko, że niemal stykali się łokciami. Przełknęła narastającą gulę w gardle z wyraźnym trudem, biorąc kilka głębszych wdechów i wydechów.
- Nie kłamię - rzuciła, starając się ustabilizować głos.
- Łżesz jak pies. - Poruszył się, poprawiając pozycję i wyciągnął kolejnego papierosa z wewnętrznej kieszeni płaszcza.
- Nieprawda. - zaprzeczyła natychmiast, zaciskając mocno szczękę.
- Zarzucasz mi, że kłamię? - mruknął spokojnie, zaciągając się używką i odchylił głowę, wypuszczając ustami szary dym.
- Wiem, że uwielbiasz gry słowne, Levi, ale proszę, to nie jest odpowiednia pora. Mamy ważniejsze sprawy. - zwrócił mężczyźnie uwagę blondyn, z zainteresowaniem obserwując ich potyczkę.
- Wiem, Smith. - rzucił po chwili, wpatrując się w przestrzeń za plecami mężczyzny.
- Do rzeczy. - blondyn wyprostował się, a stare drewno wydało z siebie stłumiony odgłos. - Zapytam po raz ostatni. Nie masz zamiaru zmienić swojej odpowiedzi?
Speszona dziewczyna rozejrzała się nerwowo, uciekając wzrokiem od natarczywego spojrzenia. Zacisnęła dłonie na brudnym materiale imitującym spodnie, aż pobielały jej kostki i błądziła wzrokiem po pomieszczeniu, zastanawiając się nad odpowiedzią. Musiała dobrze wyważyć słowa, inaczej może się to dla niej skończyć źle - o ile nie tragicznie. Chociaż doskonale zdawała sobie sprawę, że prawdopodobnie nie wyjdzie z tego budynku żywa. Ewentualnie wyrzucą jej zmasakrowane zwłoki o ile cokolwiek z niej zostanie. No cóż - wiedziała od początku na co się pisze.
- Nie. To moja ostateczna odpowiedź.
*
Zimne, obskurne pomieszczenie, do którego została mało delikatnie wepchnięta, nie wróżyło niczego dobrego. Szczupły, wysoki chłopak zdawał się na pierwszy rzut oka nie mieć aż tyle krzepy, jednak po niemal stalowym chwycie było już jasne, że pozory mylą. Duża, wypełniona odorem stęchlizny komnata nie wyglądała najlepiej i zdecydowanie nie zachęcała do przebywania wewnątrz dłużej niż to tylko konieczne - a najlepiej wcale.
Rzucona na posadzkę już wiedziała, że jej gra właśnie dobiega końca.
Chwilę później usłyszała rytmiczne kroki, zbliżające się niebezpiecznie szybko. Nawet nie podniosła głowy, wpatrując się w brudną, zakrwawioną podłogę. Dwie osoby wtargnęły do pomieszczenia, stając tuż przed nią.
- Domyślasz się, że już wiemy? - spokojny głos Smitha wypełnił pomieszczenie.
Nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi. Kobieta jedynie skuliła się bardziej, klnąc w myślach na swoje marne umiejętności aktorskie. Niezaprzeczalnym było, że odegrała swoją rolę mało profesjonalnie i niezbyt przekonująco. Zniszczyła tworzony latami plan.
- Co zrobiłam źle? - szepnęła, ledwo słyszalnie, przerywając głuchą ciszę.
- Nie zrobiłaś niczego źle. - zapewnił spokojnie, spoglądając na przeciwległą ścianę.
![](https://img.wattpad.com/cover/106705841-288-k797785.jpg)
CZYTASZ
singing of angels。 ー shingeki no kyojin
Fiksi Penggemar❝ ー Look, I've been through so much pain And it's hard to maintain any smile on my face 'Cause there's madness on my brain So I gotta make it back But my home ain't on a map Gotta follow what I...